Koreferat do referatu
Wszystko ma swój początek, rozwinięcie i... zakończenie. Ale co do tego ostatniego nie ma już pełnej jasności "w temacie". I zgody: ma koniec, czy nie ma? Z pewnością więc, początkiem był "Raport Otwarcia" (jak sama nazwa wskazuje), będący w istocie "Informacją o sytuacji w wybranych spółkach Skarbu Państwa i przedsiębiorstwach państwowych".
Raport został sporządzony wiosną ubiegłego roku, przez gabinet polityczny ministra skarbu, którym naonczas był Wiesław Kaczmarek, na zamówienie premiera Leszka Millera. Obraz sytuacji, stan nadzoru właścicielskiego, jaki wyłonił się z tego opracowania, skłonił ministra Kaczmarka do mówienia o bagnie i bizantyjskim sposobie wydawania pieniędzy przez zarządy spółek, teoretycznie Skarbu Państwa. Do prokuratury skierowano 31 doniesień.
No i zaczęło się. Co prawda nikt nie twierdził, że w tych spółkach jest super, ale tryb sporządzania raportu wzbudził takie emocje, że Wiesław Walendziak, szef sejmowej Komisji Skarbu poprosił o opinię Najwyższą Izbę Kontroli. Ta przygotowała koreferat do tamtego referatu, a do prokuratury skierowała doniesienie w związku z ukryciem, zniszczeniem bądź usunięciem dokumentów nadesłanych przez spółki. Ale to nie jest koniec. To chyba nawet nie jest rozwinięcie. To jest "nowe otwarcie".