Krótkotrwały wpływ dramatu

Atak terrorystyczny na USA na krótko spowodował zwyżkę cen ropy. Już wczoraj notowania baryłki spadły w Londynie o ok. 3 proc.

Przyczyną tego jest ograniczenie o jedną piątą lotów przez amerykańskie linie lotnicze, co tym samym zmniejszyło popyt na paliwo lotnicze, a także rosnące obawy, że światowa gospodarka popadnie w recesję.

Wówczas zapotrzebowanie na ten surowiec będzie znacznie niższe.

Jeśli jednak USA zdecyduje się na atak zbrojny wobec Iranu, Iraku, Libii, Syrii i Sudanu, które uważane są za kraje sponsorujące terroryzm, nie dojdzie do wzrostu podaży ropy. Iran, Irak i Libia są bowiem członkami OPEC.

Baryłka ropy Brent z dostawą w listopadzie kosztowała wczoraj 28,55 USD, czyli 88 centów mniej niż w piątek. Tuż po ataku na USA za baryłkę płacono ponad 31 USD, najwięcej od lutego.

Kraje OPEC zadeklarowały, że jeśli popyt na ropę będzie spadać, obniżą docelowy poziom ceny tego surowca nawet do 20-22 USD. Obecnie wynosi ona 22-28 USD za baryłkę.

Tymczasem PKN Orlen podnosi od dziś hurtową cenę oleju napędowego i opałowego, tłumacząc to rosnącymi cenami tych surowców na europejskich giełdach.

Z kolei złoto wczoraj rosło już trzeci dzień z rzędu, do 289,75 USD za uncję. Inwestorzy obawiają się, że możliwa akcja zbrojna przeciw krajom Bliskiego Wschodu może spowodować zniżkę dolara i papierów wartościowych, a wówczas jedynym pewnym zabezpieczeniem będzie złoto.