Kto rzeczywiście potrzebuje wakacji kredytowych? Narażone kredyty z dwóch roczników
Ostatnio nasiliły się spekulacje na temat możliwości wydłużenia wakacji kredytowych o kolejny rok. Rząd próbował dementować te informacje, nie wykluczając jednak ostatecznie takiego scenariusza. Jednocześnie z danych BIK oraz raportu Komitetu Stabilności Finansowej wynika, że tak szeroko zakrojone wakacje nie są konieczne. O rozsądek w tej kwestii apelują też przedstawiciele NBP.
Rząd w sprawie ewentualnego wydłużenia wakacji kredytowej na kolejny rok ostrożnie dementował te spekulacje. Ostateczny przekaz jest taki, że wprawdzie teraz takich planów nie ma, ale ta opcja nie jest całkowicie wykluczona.
- Decyzje w sprawie wakacji kredytowych nie zostały jeszcze podjęte, zależą one od ukształtowania się sytuacji inflacyjnej w Polsce w dalszej części tego roku - powiedział w poniedziałek premier Mateusz Morawiecki.
W ubiegłym roku z możliwości niezapłacenia czterech rat skorzystało ponad 1,9 mln posiadaczy kredytów hipotecznych. Jednocześnie jak pisała Interia, dane BIK wskazują, że z wakacji kredytowych w dużym stopniu skorzystały osoby, które nie miały problemów ze spłatą rat przy obecnych stopach.
Co więcej, w 2022 roku były rekordowe nadpłaty kredytów hipotecznych, które sięgnęły 52 mld zł i były dwukrotnie wyższe niż rok wcześniej. Wakacje kredytowe są udzielane na koszt banków, a w ubiegłym roku było to 14 mld zł.
Tymczasem eksperci wskazują też na ostatni raport Komitetu Stabilności Finansowej, który mówi o ograniczonym zakresie ryzyka zaprzestania spłat, choć w pewnych grupach ono występuje. Kwartalny raport KSF ocenił, że wakacje kredytowe w okresie 2022-2023 w znacznym stopniu redukują ryzyko wystąpienia problemów z obsługą złotowych kredytów mieszkaniowych.
Łączny wpływ wakacji kredytowych oraz wysokość wymaganych przez banki przy udzieleniu kredytów buforów dochodowych na wzrost stóp procentowych powodują, że w większości analizowanych wariantów wzrostu płac, nawet dla kredytów udzielonych "na granicy" zdolności kredytowej, bieżące dochody powinny być wystarczające do pokrycia zarówno minimalnych kosztów utrzymania, jak i rat kredytów mieszkaniowych.
- Z tej analizy wynika, że w przypadku przeciętnych kredytobiorców skala zagrożenia defaultem (niezdolnością dokonania wymaganej spłaty zadłużenia na czas - red.) może być ograniczona, choć poziom stóp będzie odczuwalny w budżecie domowym. Po wygaśnięcie wakacji kredytowych, ale przy braku obniżek stóp procentowych, przeciętny kredytobiorca miałby nadal niewielki zapas na wzrost stóp procentowych (ok. 5-20 proc. wzrostu raty kredytu w zależności od tempa wzrostu płac). Wyjątkiem byłyby sytuacje, gdyby przestały rosnąć płace - komentuje Jan Dziekoński, założyciel portalu analiz o rynku mieszkaniowym FLTR.pl.
Problem może dotyczyć przede wszystkim kredytobiorców z niskimi buforami już przy udzieleniu kredytu, w szczególności zaciągniętych na granicy zdolności kredytowej, w przypadku których wzrost płac w okresie od udzielenia kredytu był istotnie niższy od średniego w gospodarce. W większości analizowanych wariantów najniższe bufory dochodowe mają kredyty z lat 2020-2021, które obecnie stanowią ok. 31 proc. portfela złotowych kredytów mieszkaniowych.
Z kolei dyrektor Departamentu Stabilności Finansowej NBP Olga Szczepańska powiedziała, że programu wakacji kredytowych w obecnym, powszechnym kształcie nie należy kontynuować po 2023 r. Dodała, że ewentualna pomoc powinna być kierowana tylko do osób potrzebujących.
- Ewentualna pomoc powinna być szyta na miarę i kierowana tylko do osób potrzebujących. W przeciwnym razie dochodzi do sytuacji, gdy korzyści, jakie czerpią z programu najzamożniejsi, są finansowane bezpośrednio przez banki, a pośrednio - przez wszystkich klientów banków, również tych mniej zamożnych. To nie jest racjonalne - ani społecznie, ani ekonomicznie - dodała cytowana przez Obserwator Finansowy Szczepańska.
Wakacje kredytowe, które obowiązują także w 2023 roku to niejedyna pomoc. Osoby, dla których raty kredytowe są zbyt dużym obciążeniem mogą korzystać z pomocy Funduszu Wsparcia Kredytobiorców, który funkcjonuje od kilku lat. Kwalifikują się do tego wsparcia (częściowo zwrotnego), między innymi gospodarstwa domowe, którym rata pochłania ponad 50 proc. dochodu.
Monika Krześniak-Sajewicz