Lepiej na własnym garnuszku
Zakłady motoryzacyjne Daewoo w Polsce bez większych emocji przyjęły wczorajszą wiadomość o bankructwie ich spółki-matki, czyli koncernu Daewoo Motor. Wierzą, że są niezależne finansowo i ominą je kłopoty, jakie ma koreański producent samochodów.
Ogłoszenie bankructwa Daewoo Motor w Korei nie wpłynie na sytuację polskich zakładów Daewoo w Warszawie, Lublinie czy Nysie - tak przynajmniej twierdzą przedstawiciele tych fabryk.
Rzeczniczka prasowa Daewoo-FSO Krystyna Danilczyk powiedziała wczoraj, że żerańska spółka zarejestrowana jest w Polsce i działa zgodnie z polskimi przepisami. Najważniejsze jednak - zdaniem Danilczyk - że jest finansowo i prawnie niezależna. Choć należymy do koncernu Daewoo Motor, to jesteśmy na własnym garnuszku - powiedziała PG Krystyna Danilczyk. Dodała, że Daewoo-FSO podobnie jak polska delegacja w Korei otrzymało od strony koreańskiej zapewnienie, że tamtejsze zakłady będą kontynuować produkcję części do samochodów montowanych w polskich fabrykach. Żerań ma zresztą duże zapasy tych części i nawet w przypadku zakłóceń ich dostaw z Korei będzie mógł kontynuować produkcję. Również serwisy Daewoo mają odpowiednie zapasy niezbędnych części zamiennych.
Danilczyk potwierdziła, że 20 listopada po trzytygodniowej przerwie wznowiona zostanie produkcja samochodów na Żeraniu. Do końca roku firma chce ich wyprodukować jeszcze 9,5 tysiąca sztuk.
W związkach spokój
Związkowcy z Daewoo-FSO czekają na powrót polskiej delegacji z Seulu. Twierdzą, że przyjęli informację o bankructwie Daewoo Motor ze spokojem. Bankructwo to jeszcze nie likwidacja firmy. Polskie fabryki wciąż mogą produkować samochody - powiedział PAP Kazimierz Wiśniewski, wiceprzewodniczący Solidarności 80.
Jego zdaniem jest różnica między bankructwem koreańskiego przedsiębiorstwa, a postawieniem w stan likwidacji polskich spółek Daewoo. Związkowcy są dobrej myśli i czekają na powrót wiceministra finansów Rafała Zagórnego z Seulu, z którym rozpoczną rozmowy. Minister zapewniał ich telefonicznie, że Koreańczycy utrzymają dostawy części do samochodów produkowanych w Polsce.
To dla nas bardzo ważne, bowiem samochody wychodzące z naszych fabryk zbudowane są w około 25 procentach z materiałów pochodzących z Korei - tłumaczył Wiśniewski. Oczekuje on, że w ciągu miesiąca sprawa polskich fabryk Daewoo wyjaśni się do końca.
Także przewodniczący Komisji Międzyzakładowej NSZZ Solidarność Jerzy Woźniak nie sądzi, by były powody do niepokoju. Polska delegacja, w której skład wchodzą między innymi wiceprezes Daewoo-FSO i przewodniczący Rady Nadzorczej Daewoo Motor w Lublinie, wraca w czwartek. Informację o bankructwie Daewoo Motor przyjęliśmy ze spokojem. Mamy zapewnienie, że produkcja nie będzie wstrzymana - powiedział Jerzy Woźniak, przewodniczący żerańskiej Solidarności. Zaznaczył, że rozważane są różne rozwiązania, łącznie z całkowitym usamodzielnieniem polskich fabryk Daewoo, pozwalającym na niezależną od zagranicznych kontrahentów produkcję samochodów. Ale - jak podkreślił - takie rozwiązanie mogłoby okazać się ryzykowne, bo FSO nie ma jednak własnego zaplecza badawczego i po kilku latach okazałoby się, że nasze produkty nie są już konkurencyjne.
Według Woźniaka, całkowite oddzielenie polskich zakładów Daewoo od Daewoo Motor ułatwiłoby sprzedaż polskich fabryk zachodnim koncernom. Zakupem tylko naszych zakładów byłby zainteresowany Ford, który nie ma tutaj swoich fabryk. General Motors natomiast już produkuje w Gliwicach, dlatego też FSO oraz zakłady lubelskie nie są dla tego koncernu tak atrakcyjne - skomentował sytuację Woźniak.
Koncentracja produkcji
Oprócz żerańskiej fabryki samochodów w skład spółki Daewoo-FSO wchodzi jeszcze tzw. grupa producentów komponentów, którą tworzy szesnaście spółek joint ventures i trzy oddziały spółki. Produkują one części i podzespoły do samochodów Daewoo a także montują samochody dostawcze i specjalistyczne. Spółki te powstały w wyniku przekształcenia dawnych oddziałów FSO.
Oddzielną grupę stanowią spółki usługowe działające na Żeraniu, ale nie związane bezpośrednio z produkcją. Dotyczy to usług transportowych, gastronomicznych, utrzymania technicznego obiektów. We wszystkich tych spółkach zatrudnionych jest około 16 tysięcy osób, na Żeraniu około 5,5 tysiąca.
W ramach nowego programu restrukturyzacji, który poprawić ma efektywność fabryki i zmniejszyć koszty jej działania, Daewoo-FSO planuje koncentrację produkcji. Polegać to będzie na przeniesieniu wytwarzania pewnych elementów bliżej Warszawy, aby obniżyć koszty transportu. Daewoo planuje również zmniejszenie liczby samodzielnych komórek organizacyjnych na Żeraniu z 98 do 64. Zmniejszy się również liczba stanowisk wyższego szczebla.
O ile zmniejszy się zatrudnienie w spółkach produkujących części, nie wiadomo. Do końca tego roku zgodnie z przyjętym wcześniej planem restrukturyzacji, uzgodnionym ze związkami zawodowymi odejdzie ze spółek 750 osób.
Czarna środa
O ogłoszeniu upadłości koncernu Daewoo Motor zadecydowało odrzucenie przez koreańskie związki zawodowe programu restrukturyzacji przedsiębiorstwa zakładającego m.in. masowe zwolnienia pracowników. Aprobata programu przez organizacje związkowe stanowiła warunek uzyskania przez firmę nowych kredytów, mogących zapobiec upadkowi Daewoo. W ślad za formalnym ogłoszeniem upadłości Daewoo Motor wprowadzony będzie zarząd sądowy, co oznaczać będzie następnie powołanie nowego zarządu oraz zamrożenie całego zadłużenia firmy. W Seulu wyraża się dwie sprzeczne opinie. Jedni analitycy twierdzą, że ustanowienie zarządu sądowego koncernu utrudni jego sprzedaż. Oferowana wcześniej przez General Motors kwota 4-5 mld USD może zostać obniżona nawet do 2-3 mld USD. Inni analitycy są zdania, że w obecnej sytuacji Daewoo łatwiej znajdzie kupca i ostatecznie sytuacja okaże się korzystna dla firmy.
