Najpierw to, że "wielki pies nie szczeka głośno". Chiny nie zapowiadały, że będą mocarstwem także w dziedzinie AI, bo są świadome swojej siły i nie muszą nadmuchiwać balona.
Nie ulega wątpliwości. Chińczycy trzymają się mocno
Po drugie: "tisze jediesz, dalsze budiesz". To nie jest strategia charakterystyczna tylko dla Chińczyków. OpenAI też dość nagle pokazał rozwiniętą wersję ChataGPT, w listopadzie 2022 r. Ale Chiny są w jej stosowaniu najbardziej konsekwentne. Po co informować konkurencję, że nad czymś pracujemy.
Nie znamy szczegółów dotyczących architektury i techniki DeepSeek. Pojawiają się głosy sceptyczne na temat kosztów wytworzenia tego narzędzia, a także czasu, jakiego ono wymagało. Nie ulega jednak wątpliwości, że Chińczycy trzymają się mocno. I powiedzieli światu jak najbardziej po chińsku właśnie: "bodajbyś żył w ciekawych czasach". A najbardziej oświadczyli to Ameryce.
Tyle powiedzonek i porzekadeł.
"DeepSeek jest tylko wierzchołkiem góry lodowej"
Kilka wniosków jakie wypływają z tego wydarzenia, o którym od paru dni huczy wśród oligarchów biznesu, rekinów polityki, speców od informatyki, dziennikarzy, inwestorów i tak dalej:
Przede wszystkim jestem przekonany, że zobaczyliśmy tylko fragment tego, co stworzyły Chiny w arsenale narzędzi AI. I na nim skupiła się globalna uwaga. Zresztą jest wielce prawdopodobne, że Chińczycy uznali, że będzie nawet dobrze, jeśli ich otwarte oprogramowanie skoncentruje na sobie tę uwagę, a inne, zapewne jeszcze poważniejsze (w zastosowaniach) i bardziej zaawansowane projekty będą rozwijane nadal w ciszy.
I to mi się na dziś wydaje najważniejsze. DeepSeek jest tylko wierzchołkiem góry lodowej.
To zarazem oznacza, że Ameryka nie obejmie roli dominatora, jeśli chodzi o AI. "Jeśli chodzi o AI"? Pilnujmy się, by nie spłycać. Tu nie chodzi o przodowanie w rozwoju jakiejś tam technologii. Tu chodzi o przyszłość w niemal każdym wymiarze.
Wszyscy też podkreślają, że sama metoda wytrenowania tych algorytmów jest innowacyjna. Bo jest inna, niż te, w oparciu o które budują swoje systemy amerykańskie Big Techs. Co to znaczy, a raczej już tylko potwierdza, w szerszej perspektywie? Chiny nie produkują i nie sprzedają światu tandety i podróbek. Widzieliśmy to w motoryzacji, w transporcie, w kosmosie, w przemyśle militarnym. Teraz widzimy w obszarze sztucznej inteligencji. Na pewno jest tak również w innych dziedzinach. Tych, o których jeszcze nie pomyśleliśmy.
"Chińczycy pokazali Europie jakieś światełko w tunelu"
Wracając do metody. Czyżby inwestorzy, sprzedając akcje Nvidii (spadek kursu o kilkanaście procent) i innych gigantów technologicznych notowanych na giełdach nowojorskich, odczytali tę sytuację w ten sposób, że USA straciły bezdyskusyjne przywództwo w najważniejszej rewolucji społeczno-polityczno-gospodarczej? A może, co więcej, uznali, że amerykańskie rozwiązania powstają w sposób nieoptymalny? Że można działać sprytniej? I że jakość sztucznej inteligencji nie zależy wyłącznie od olbrzymich nakładów finansowych i od mózgów pracujących nad nią ludzi, lecz...tylko od mózgów?
Gdyby tak było, to by zarazem oznaczało, że Dolina Krzemowa robi to i wolniej, i drożej, nie osiągając przewagi produktowej nad tymi, którzy robią to szybciej i taniej. A w bezwzględnej analizie inwestorskiej znaczyłoby to brutalnie, że Dolina Krzemowa gdzieś popełniła błąd. Zobaczymy, jak wielki to był błąd i czy da się go szybko naprawić.
A co na to my, Europejczycy? Można powiedzieć, że Chińczycy pokazali Europie jakieś światełko w tunelu. A zatem że innowacyjność w dziedzinie technologii niekoniecznie musi się wiązać z olbrzymimi kapitałami i nieznaną na Starym Kontynencie chęcią podejmowania bardzo wysokiego ryzyka.
Jednak to raczej tylko teoria. Wyścig trwa, przybrał na intensywności. A Europa będzie sprzedawała Chinom koniak i wyżywała się w regulowaniu biznesu technologicznego, tak aby nie zaszkodził on obywatelowi. Nie przychodzi mi w tym momencie do głowy żadne porzekadło. Chyba powinno być to jakieś na temat głupoty.
Ludwik Sobolewski, adwokat, w latach 2006-2017 prezes giełd w Warszawie i w Bukareszcie, obecnie CEO funduszu Better Europe EuSEF ASI
Autor felietonu wyraża własne opinie i poglądy.
Śródtytuły pochodzą od redakcji.













