Mądre inwestycje publiczne to prawdziwa sztuka

Nietrudno wydawać pieniądze. Ale wybrać takie publiczne inwestycje, które przyniosą największe korzyści lokalnemu środowisku i mieszkańcom - to prawdziwa sztuka.

Nietrudno wydawać pieniądze. Ale wybrać takie publiczne inwestycje, które przyniosą największe korzyści lokalnemu środowisku i mieszkańcom - to prawdziwa sztuka.

Duża część publicznych inwestycji realizowanych w ostatnich latach w Polsce może mieć charakter rozwojowy, czyli naprawdę spełniać kryteria tego, co nazywamy inwestycją - przynosić mniej lub bardziej wymierne zyski.

Warunkiem tego jest taki charakter przedsięwzięcia, który bierze pod uwagę obciążenia dla lokalnego budżetu (koszty utrzymania obiektu) i bezpośrednie lub pośrednie korzyści, jakie przyniesie miastu czy regionowi.

Entuzjazm, optymizm i skłonność do "radosnej twórczości" nie są dobrymi doradcami inwestycyjnymi.

Nic i nikt - także agendy unijne oceniające projekt - nie zastąpi biznesplanu siegającego w przyszłość i chłodno skalkulowanego przez samego inwestora. Odpowiedzialność decydentów jest tym większa, że rozporządzają przecież publicznymi pieniędzmi.

Reklama

- W wielu miejscach mechanizm myślenia, że projekt trzeba dobrze przeliczyć, sprawdzić koszty i przyjrzeć się efektom w przyszłości, już się przebił do świadomości - ocenia europoseł Jan Olbrycht, były samorządowiec.

Ta zmiana sposobu myślenia to najlepszy rezultat napływu pieniędzy europejskich.

Przykładów konkretnych inwestycji jednak nie podaje, by - jak mówi - nie urazić tych, których nie wymieni.

Sami postanowiliśmy więc poszukać dobrych przykładów.

Okno na Podkarpaciu

17 kwietnia z pompą otwarto nowy terminal w Porcie Lotniczym Rzeszów- -Jasionka. Inwestycja kosztowała 102 mln zł i była współfinansowana z unijnego Programu Infrastruktura i Środowisko.

Nowy terminal ma prawie 14 tys. m kw., to czterokrotnie więcej niż stary obiekt. W przyszłości może być rozbudowywany o kolejne moduły.

Budynek składa się z czterech kondygnacji, ma prawie 250 pomieszczeń.

Jego planowana przepustowość to ok. 700 pasażerów na godzinę. Nie jest tajemnicą, że o lotnisko zabiegał podkarpacki biznes. To tam swoją siedzibę ma zrzeszająca firmy z branży IT Grupa Asseco.

Władze spółki i województwa podkarpackiego (województwo ma 52,59 proc. udziałów w spółce) zgodnie przyznały, że rozbudowa lotniska przełoży się na znaczące korzyści dla regionu. Dlatego też województwo nie szczędzi na ten cel pieniędzy.

Wydatki poniesione przez województwo podkarpackie rosły od 2008 r. systematycznie, by w 2010 r. osiągnąć prawie 190 mln zł (w 2011 r. prawie 23,5 mln).

- Nasze podkarpackie okno na świat w perspektywie najbliższych lat ma szansę się stać ważnym elementem węzła komunikacyjnego o znaczeniu europejskim. Tuż obok lotniska będą się bowiem przecinać dwa ważne europejskie szlaki drogowe: autostrada A4 Berlin - Kijów i droga ekspresowa Via Carpatia- Północ-Południe - podkreśla Marek Karpata, marszałek województwa podkarpackiego, którego zdaniem taka koncentracja w jednym miejscu kilku ważnych połączeń komunikacyjnych tworzy unikalną szansę na budowanie wokół tej infrastruktury ważnego centrum gospodarczego w tej części Europy.

Podrzeszowskie lotnisko cieszy się coraz większą popularnością. W marcu ruch w Jasionce wzrósł o 17 proc. w stosunku do analogicznego okresu ubiegłego roku. Wzrosła też liczba operacji lotniczych - z 918 w ub. roku do 1151 w roku bieżącym.

Z Jasionki można polecieć m.in. do Frankfurtu-Hahn, Manchesteru, Londynu, Bristolu, Birmingham i do Dublina.

Lotnisko obsługuje również codzienne połączenia z Warszawą oraz z Frankfurtem. Port w Jasionce podczas Euro 2012 będzie pełnił funkcję lotniska zapasowego.

W bezpośrednim sąsiedztwie terminala rozbudowuje się Podkarpacki Park Naukowo-Technologiczny, gdzie znajdują się firmy z branży lotniczej. Budowane będzie ponadto wkrótce Centrum Wystawienniczo- Kongresowe, które w przyszłości powinno się stać miejscem ważnych targów, wystaw i konferencji związanych z lotnictwem i innowacyjnymi projektami. Tak więc nowy terminal to inwestycja, którą trzeba widzieć jako element regionalnych działań stymulujących rozwój gospodarczy regionu.

Twarzą do autostrady

Jaworzno to pierwsze duże polskie miasto "dotknięte" skutkami bliskości płatnej autostrady, która ze względu na układ węzów groziła miastu komunikacyjnym wykluczeniem.

Aby nie stracić zainteresowania inwestorów, trzeba było wymyślić program inwestycyjny, który nazwano "Miasto Twarzą do Autostrady". Stało się to w 2003 roku i od tego czasu udało się go praktycznie w całości zrealizować.

Program obejmował ciąg działań inwestycyjnych - budowy nowych dróg łączących miasto z autostradą i drogą ekspresową oraz przygotowanie i uzbrojenie terenów inwestycyjnych przy nowych drogach. Decyzje o tym, gdzie i jakie drogi zbudować, zostały podjęte na podstawie "Studium komunikacyjnego miasta Jaworzna" opracowanego przez inżynierów transportu.

- Kiedy pokazali w 2003 roku plan inwestycyjny sięgający 400 milionów złotych, niewielu wierzyło w jego powodzenie - przecież budżet gminy wynosił wówczas 182 miliony. Udało się - cieszą się samorządowcy z Jaworzna.

W grudniu 2011 roku samochody pojechały nowo zbudowanymi drogami - 3,5-kilometrowym odcinkiem łączącym miasto z węzłem autostrady A4 i pięciokilometrową dwujezdniówką prowadzącą do węzła na drodze ekspresowej S1. Dwa lata wcześniej zakończyła się budowa Trasy Śródmiejskiej.

Nieco wcześniej oddano do użytku tereny inwestycyjne wokół węzła autostradowego.

Po przetargach inwestycja okazała się tańsza, choć wciąż imponująca - wydano już ponad trzysta milionów złotych, ale miasto zyskało na atrakcyjności, bezrobocie spadało do 9,9 proc. Doświadczenie Jaworzna może być cenne dla innych samorządów, które znajdą się w podobnym kłopocie przy okazji rozbudowy polskiej sieci dróg płatnych.

Razem dla czystej doliny

Pięć gmin: Wisznice, Rossosz, Sosnówka, Podedwórze i Jabłoń powiatów bialskiego i parczewskiego otrzymało dotację w ramach RPO Województwa Lubelskiego na lata 2007-13 na realizację inwestycji pod nazwą "Czysta energia w Dolinie Zielawy".

Zrzeszyli się, by zrealizować inwestycję, o której pojedynczo mogliby jedynie pomarzyć.

Celem projektu była poprawa stanu środowiska naturalnego obszaru turystycznego Doliny Zielawy poprzez rozwój i wykorzystanie odnawialnych źródeł energii oraz ograniczenie emisji gazów cieplarnianych. Realizacja przedsięwzięcia opiera się na montażu kolektorów słonecznych na budynkach użyteczności publicznej oraz domach prywatnych zlokalizowanych na terenie tych gmin.

Do końca sierpnia 2012 r. łącznie zostanie zamontowanych 925 zestawów solarnych. Po zakończeniu projektu z ciepłej wody z kolektorów będzie korzystało na tym skrawku Lubelszczyzny ponad 4 tys. osób w domach prywatnych i ponad dwa tysiące w obiektach instytucji publicznych. Docelowo w 2012 r. będzie funkcjonowało prawie 3 tysiące jednostek wytwarzania energii cieplnej przy wykorzystaniu promieniowania słonecznego (całkowita moc 4,29 MW).

Łączna wartość projektu wynosi 8591 tys. złotych. Unia Europejska przekazała na ten cel 7,3 mln złotych.

Centrum polskiej piosenki

O atrakcyjności turystycznej i inwestycyjnej miasta decydują różnego rodzaju inwestycje. W stolicy polskiej piosenki są one związane, jak łatwo się domyślić, z kulturą.

Pieniądze unijne wsparły flagową nieruchomość Opola - amfiteatr.

Przebudowa Amfiteatru Tysiąclecia w Opolu w Narodowe Centrum Polskiej Piosenki była konieczna, by najbardziej znany w Polsce festiwal nadal przyciągał widzów. Przebudowano m.in. widownię oraz scenę wybudowanego w latach 60. XX wieku amfiteatru. Zwiększono ofertę programową, co bezpośrednio przekłada się na liczbę różnorodnych imprez, m.in.: koncertów, spektakli teatralnych.

By muzyczni fani zostawali w mieście na dłużej, zajęto się zagospodarowaniem terenów wzdłuż Odry (wzdłuż rzeki i Kanału Młynówka) oraz ożywieniem tej części miasta i rewitalizacją zabytkowego parku na Wyspie Bolko. W sumie w ramach RPO Województwa Opolskiego na lata 2007-13 Opole pozyskano 77,5 mln zł.

Kto myśli prorozwojowo

Jak podkreśla europoseł Jan Olbrycht, w kończącej się właśnie perspektywie budżetowej UE na lata 2007-2013 mieliśmy do wykorzystania nad Wisłą ogromną ilość pieniędzy.

- Poradziliśmy sobie, jeżeli chodzi o programowanie. Zrobiliśmy to porządnie, jeżeli chodzi o stronę organizacyjną.

Ale efekt prorozwojowy inwestycji wspartych z Brukseli dopiero poznamy - zaznacza.

Jednak nie wszystkie inwestycje, które zrealizowaliśmy z wsparciem UE, będą generowały zyski i korzyści. Bolesnego przebudzenia obawia się radny Zbigniew Ładziński w swojej Jeleniej Górze.

- Miasto buduje aquapark Termy Cieplickie na niewiele ponadhektarowej działce wciśniętej między poprzemysłowe hale a przedszkole. Ograniczona jest więc możliwość rozbudowy term o inne atrakcje, jak korty czy zaplecze hotelowe - zauważa radny z żalem.

- Termin oddania inwestycji się więc przesuwa, a miasto ponosi koszty.

Najpierw na zakup działki, potem na wkład własny; to wielkie sumy, a moim zdaniem, nie osiągniemy zamierzonego efektu.

Budowa Term pochłonąć ma około 52,6 mln zł, z czego unijne dofinansowanie to niecałe 17 mln zł. Przedstawiciele magistratu przyznają, że budowa natrafiła na nieprzewidziane problemy natury budowlanej i finansowej.

- Doszło do kłopotów z rozliczeniami między wykonawcą a podwykonawcami, którzy grozili zejściem z placu budowy. Ale to już za nami - zapewnia Cezary Wiklik, Rzecznik prasowy Urzędu Miasta w Jeleniej Górze. - Termin oddania inwestycji został przesunięty z 30 marca na 30 października. Mamy jednak nadzieję, że wykonawca szybciej się uwinie...

Na rozruch spółki w tegorocznym budżecie miasta zarezerwowano pół miliona złotych. Wiadomo, że na początku do działania spółki trzeba będzie dołożyć.

- Mamy jednak nadzieję, że sześć basenów, w tym dwa termalne całoroczne z częścią zewnętrzną będą sporą atrakcją turystyczną. Zakładamy, że w obiekcie może jednocześnie przebywać 260-280 gości. Rocznie obiekt może obsłużyć 190-195 tys. osób - wylicza Wiklik.

- Nie wiem, jak taki obiekt ma przyciągać turystów, skoro tam nie ma miejsca nawet na porządne parkingi.

Tymczasem niedaleko naszego miasta znajdują się inne bardziej atrakcyjne aquaparki - twierdzi Zbigniew Ładziński. - Nie sztuka wydać pieniądze, ale wydać je z głową, tak by inwestycja w przyszłych latach nie stała się kulą u nogi.

Agnieszka Widera

Dowiedz się więcej na temat: Nowy Przemysł | inwestycje publiczne | inwestycje
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »