Mamy szczęście, że jest z nami

"Jeśli minister finansów jest lubiany, to znaczy, że jest zły". "Trzeba skończyć z fałszywą grą, w której ludzie udają, że pracują, a państwo udaje, że płaci". "Jak godzimy się na patologię, to utrwalamy patologię. Jeżeli normą jest patologia, to świat zwariował." "Nauczyłem się patrzeć na politykę okiem przyrodnika, a w przyrodzie są różne okazy". "Czuję się wyróżniony przez los". "Dobre rządzenie jest generalnie trudne. Łatwe rządzenie daje złe rezultaty dla państwa". "Wielcy politycy robią rzeczy trudne, ale pożyteczne. Politycy mniejszego formatu robią rzeczy łatwe i często szkodliwe dla szybkiego rozwoju kraju. Samo utrzymanie się przy władzy nie jest jeszcze wielką sztuką"...

Te smaczne cytaty pochodzą z wypowiedzi prof. Leszka Balcerowicza - byłego prezesa NBP, wcześniej wicepremiera i ministra finansów RP.

Na szczęście nie odszedł

Balcerowicz w różnych środowiskach wywoływał różne, niekiedy sprzeczne reakcje. Jedni pamiętają mu decyzje o schładzaniu naszej gospodarki w latach 90., inni - szybką i sprawną przeprawę przez hiperinflację kończącą erę polskiego socjalizmu. Jedni doktrynerstwo, fanatyczny monetaryzm, drudzy - genialne posunięcia i wyprowadzenie kraju na prostą w przyspieszonym tempie. Jedni ciągle żądali jego zniknięcia ("Balcerowicz musi odejść"), wielu zaś do dzisiaj uważa go za doskonałego lekarza na ciężkie choroby gospodarcze, mającego receptę na inflację.

Reklama

Niezaprzeczalne jest jednak, że to autor reform strukturalnych, które doprowadziły do odzyskania przez Polskę równowagi wewnętrznej, zahamowania hiperinflacji, stabilizacji kursu walutowego i wzrostu gospodarczego. Tzw. plan Balcerowicza umożliwił rozpoczęcie programu reform (tzw. Transformacja ustrojowa). W ciągu półtora roku zdławiono hiperinflację - z poziomu 685,8 proc. (1990) do 60 proc.

Wybitny Europejczyk

Fakty są dla prof. Balcerowicza korzystne - jeszcze jako prezes NBP został wyróżniony coroczną nagrodą Emerging Markets Awards dla najlepszego prezesa banku centralnego w Europie Środkowowschodniej. Kryteriami przyznania nagrody są m.in. dobre wyniki działalności na zajmowanym stanowisku i zdolność do wywierania pozytywnego wpływu na sytuację w swoim kraju. Już w roku 1992 został doceniony, jako pierwszy przedstawiciel Europy Środkowo-Wschodniej, i wyróżniony prestiżową nagrodą Ludwika Erharda.

W 1993 r. otrzymał tytuł doktora honoris causa francuskiego Uniwersytetu w Aix-en-Provence, w 1994 r. University of Sussex w Wielkiej Brytanii, w 1996 r. De Paul University of Chicago (USA), a w 1998 roku Uniwersytetu Szczecińskiego, Uniwersytetu im. Mikołaja Kopernika w Toruniu, Dundee University oraz Staffordshire University w Wielkiej Brytanii.

W 1999 r. został wyróżniony doktoratem honoris causa przez Uniwersytet Ekonomiczny w Bratysławie, w 2001 r. przez Uniwersytet Europejski Viadrina we Frankfurcie nad Odrą (Niemcy), a w 2002 r. przez Uniwersytet del Pacifico w Limie (Peru) oraz Uniwersytet Alexandru Ioan Cuza w Jassach (Rumunia). W październiku 1998 roku otrzymał nagrodę "Minister Finansów roku 1998" przyznaną przez brytyjski miesięcznik finansowy "Euromoney", a w styczniu 1999 r. - nagrodę dla najwybitniejszego Europejczyka w 1998 r. - "Transatlantic Leadership Award", przyznaną przez Instytut Europejski w Waszyngtonie.

Znany w całym świecie

W 1999 r. otrzymał również Nagrodę Środkowoeuropejską (Central European Award) dla najlepszego ministra finansów 1998 r. W roku 2000 został wyróżniony, przyznawaną po raz pierwszy, Nagrodą Friedricha Augusta von Hayeka. W tym samym roku uhonorowano go nagrodą WHO Tobacco Award przyznawaną przez Światową Organizację Zdrowia za zmiany w opodatkowaniu wyrobów tytoniowych. W 2001 r. otrzymał nagrodę im. Carla Bertelsmanna za wybitne osiągnięcia w dziedzinie transformacji gospodarczej w Polsce, a w 2002 r. nagrodę Fundacji Fasela za zasługi dla społecznej gospodarki rynkowej. W styczniu 2004 r. prestiżowy brytyjski miesięcznik "The Banker" przyznał Balcerowiczowi tytuł bankiera roku w kategorii banków centralnych Europy.

W latach 1992-2000 przewodniczył radzie naukowej Fundacji Centrum Analiz Społeczno-Ekonomicznych CASE. Jest członkiem: Europejskiego Towarzystwa Ekonomicznego, Polskiego Towarzystwa Socjologicznego i Towarzystwa Ekonomistów Polskich.

Wykładał na uczelniach całego świata, m.in. w Austrii, Francji, Wielkiej Brytanii, Belgii, Niemczech, na Węgrzech, w Szwecji, Japonii, Czechach, Indiach, we Włoszech, na Ukrainie, Litwie i w Stanach Zjednoczonych. Jest autorem licznych książek i publikacji ekonomicznych.

Mamy szczęście, że jest...

W przeszłości Leszek Balcerowicz kierował m.in. zespołem młodych ekonomistów, którzy przygotowali kontrprogram wobec oficjalnej reformy gospodarczej, postulujący konieczność zmian strukturalnych w przemyśle i urynkowienie gospodarki, uznany przez władze za zbyt radykalny w latach 1978-1981. Z PZPR wystąpił w grudniu 1981 roku.

Po powstaniu "Solidarności" był członkiem rady ekspertów ekonomicznych związku. Opracował m.in. projekt łagodnego przejścia z gospodarki planowej do gospodarki pół-wolnorynkowej opartej na samorządach pracowniczych.

Podsumowując swoją sześcioletnią kadencję na stanowisku szefa NBP, powiedział, że "Polska może z dumą mówić, iż ma mocny i kompetentny bank centralny". Jak dodał, w minionych latach zakończono proces uzdrawiania pieniądza i o ile Rada Polityki Pieniężnej pierwszej kadencji obniżyła inflację, to obecna RPP ustabilizowała jej poziom.

Socjalizmu nie naprawił, z PZPR wypisał się późno, pod gruzami ustroju jednak się nie znalazł. Unię Wolności prowadził jak prezes NBP, którym był o wiele lepszym niż liderem partii. Polacy maja szczęście, że jest Balcerowicz.

Doceniony w Europie

Tak, były prezes NBP jest kontrowersyjny, jednak jego dorobek zasługuje na uznanie. Przyjęcie w 1995 roku funkcji przewodniczącego Unii Wolności było jednak jak się zdaje jego błędem. Złośliwi pisali później, że najpierw wyprowadził partię z rządu, potem "wyłączył" z kampanii prezydenckiej. Efekt: notowania Unii Wolności sporo spadły i nie wróciła już do poprzedniej formy. Taka była jednak logika wydarzeń na progu XXI wieku?

Jego doświadczenie i sposób rozumowania został ostatnio mocno doceniony w Europie. Przewodniczący Komisji Europejskiej (KE) Jose Manuel Barroso ogłosił skład grupy wysokiego szczebla, która ma doradzać KE w sprawie kryzysu finansowego. W ośmioosobowym gremium jest prof. Leszek Balcerowicz.

- Grupa - jak powiedział w Parlamencie Europejskim Barroso - ma zająć się szukaniem odpowiedzi na pytanie, jak wzmocnić nadzór finansowy nad ponadgranicznymi instytucjami finansowymi, by w przyszłości zapobiec powtórzeniu się takich kryzysów jak teraz. Grupa ma przedstawić pierwszy raport z propozycjami do wiosennego szczytu Unii Europejskiej w marcu. Prof. Balcerowicz jest jedynym członkiem grupy z nowych państw UE. Uznanie nie wzięło się z powietrza.

Polacy przeważnie nie wiedzą, że Leszek Balcerowicz w młodości był lekkoatletą - zaczynał przygodę z bieganiem w toruńskim Pomorzaninie. Nie przeszkodziła, a nawet pomogła, w dalszym życiu, w tym w karierze naukowej.

Deficyt to nie środek na kryzys

Zdaniem Balcerowicza, obecny kryzys finansowy nie jest krachem kapitalizmu i nie można go porównać z wielką depresją gospodarczą z lat 30. ubiegłego wieku. Czeka nas spowolnienie gospodarki, ale to nie katastrofa.

Balcerowicz przyznał, że obecny kryzys jest najpoważniejszy od czasów II wojny światowej. Jak dodał, rozpoczął się on w krajach rozwiniętych, ale dotyka także inne państwa. W opinii profesora, nie można jednak porównywać obecnego kryzysu z wielką depresją lat trzydziestych. Podkreślił, że tamta depresja oznaczała spadek dochodu narodowego w Stanach Zjednoczonych o ponad 30 procent i masowe bezrobocie.

- Była to katastrofa gospodarcza - mówił. Zaś według obecnych prognoz, w 2009 roku kraje rozwinięte zmniejszą rozwój gospodarczy o około jeden procent. - Jest to poważne, ale nieporównywalne z wielką depresją - powiedział Balcerowicz.

Zdaniem profesora, "byłoby nieporozumieniem interpretować obecne zamieszanie jako kryzys kapitalizmu czy wolnej gospodarki rynkowej dlatego, że duży udział w obecnych problemach miała działalność władz publicznych w Stanach Zjednoczonych".

Profesor podkreślił, że jest przeciwnikiem walki z kryzysem poprzez zwiększanie deficytów budżetowych. - Dla przykładu nie każde zwiększenie deficytu przez USA służy światu, a wręcz szkodzi - przekonywał.

Potrzebne reformy systemowe

Zdaniem prof. Leszka Balcerowicza, kryzys finansowy w Stanach Zjednoczonych nie ma bezpośredniego wpływu na gospodarki krajów Europy Środkowo-Wschodniej, jednak warunki wzrostu gospodarczego mogą być trudniejsze niż się spodziewano.

- Nie przewiduję krachu w Centralnej i Wschodniej Europie, bo nie przewiduję krachu Stanów Zjednoczonych - podkreślił przewodniczący Fundacji Forum Obywatelskiego Rozwoju (FOR) i były premier Leszek Balcerowicz. - Jednak zewnętrzne warunki wzrostu mogą być trudniejsze niż spodziewano się nawet kilka tygodni temu - dodał.

Balcerowicz zwrócił uwagę, że spowolnienie gospodarcze jest bardziej widoczne w strefie euro niż w Stanach Zjednoczonych. - Mimo spowolnienia, produkt krajowy brutto Stanów Zjednoczonych wzrósł w drugim kwartale o ok. 3 proc., podczas gdy w strefie euro - spadł - poinformował.

Były wicepremier podkreślił, że kraje Europy Środkowo-Wschodniej nie odczuły bezpośrednio kryzysu w USA, ponieważ "nie są tak bardzo zależne od gospodarki Stanów Zjednoczonych". Uważa jednak, że spowolnią kraje "przegrzane gospodarczo", które rozwijały się w tempie 8-10 proc. PKB, tj. kraje bałtyckie.

Odniósł się również do perspektyw rozwoju polskiej gospodarki. - Nie można z Polski wpłynąć na gospodarkę Stanów Zjednoczonych, ale można wpływać na strukturę gospodarki w kraju - powiedział Balcerowicz. Jego zdaniem, żeby utrzymać odpowiednią stopę wzrostu w Polsce potrzebne są "reformy systemowe". Zaliczył do nich m.in. zwiększenie zatrudnienia, reformę systemu emerytalnego i deregulacje gospodarki.

Ten plan ma sens

Krytycy Balcerowicza twierdzą, że kryzys finansowy w USA ma jednak bezpośredni wpływ na gospodarki krajów Europy Środkowo-Wschodniej i warunki wzrostu gospodarczego mogą być zdecydowanie trudniejsze niż się spodziewano, a nawet już są.

Profesor ostatnio dobrze ocenił skorygowanie w dół prognozy wzrostu ekonomicznego w Polsce w najnowszym rządowym planie antykryzysowym.

- Mogę generalnie powiedzieć, że przyjęcie bardziej realistycznych założeń co do wzrostu gospodarczego jest pozytywnym krokiem. Dobrze, żeby budżet przylegał do przyszłej rzeczywistości - powiedział prof. Balcerowicz.

- Jest sporo niepewności dotyczącej nie tylko Polski, ale i całego świata, co do tempa przyszłego rozwoju gospodarczego. Nie da się wykluczyć, że wzrost polskiej gospodarki może być jeszcze wolniejszy. Przyszły rok będzie rokiem trudnym dla Polski - dodał były wicepremier.

Zwrócił uwagę, że prognozy rozmaitych instytucji dotyczące wzrostu PKB Polski na przyszły rok są zróżnicowane - od 1 do 4 procent.

Zapytany, czy polski rząd słusznie przedstawił stosunkowo optymistyczną prognozę wzrostu 3,7 procent, były wicepremier odpowiedział, że "mieści się to w granicach realizmu".

Więcej wolnosci dla gospodarki!

- Najważniejsze, żeby Polska starała się przez te trudne czasy przejść zachowując dyscyplinę budżetową i myślę, że tak będzie - powiedział prof. Balcerowicz. Podkreślił, że jeśli uda się w przyszłym roku osiągnąć wzrost PKB rzędu 3 procent, "to będzie wielkie osiągnięcie, gdyż jest mało krajów, co do których są takie prognozy". Dla krajów strefy euro - przypomniał - przewiduje się prawie 1-procentowy spadek wzrostu w skali rocznej, czyli recesję.

Leszek Balcerowicz uważa, że konieczne jest też zwiększenie liczby osób wykonujących rejestrowaną pracę. Dodał, że jedna osoba oficjalnie pracująca ma "na utrzymaniu" jedną osobę niepracującą. - Konieczna jest także deregulacja gospodarki. Również na forum UE powinny być podejmowane działania zmierzające do liberalizacji handlu i usług.

Profesor podkreślił też konieczność prywatyzacji. A jeśli chcemy myśleć o prywatyzacji poważnie, jego zdaniem powinno to objąć także w całości PGNiG, KGHM, górnictwo i elektrownie. - Nie można ulegać magii słowa "strategiczny" - powiedział prof. Leszek Balcerowicz.

Polacy naprawdę mają szczęście, że wciąż jest!

opr. Krzysztof Mrówka

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »