Marcinkiewicz pod nadzorem
Kazimierz Marcinkiewicz - obecnie jeden z dyrektorów Europejskim Banku Odbudowy i Rozwoju w Londynie - nie kryje, że lubi się zabawić. Gorące dyskotekowe rytmy i dobre piwo to sprawdzony sposób byłego premiera na doładowanie akumulatorów po trudach pracy. Na rozrywki męża niechętnie patrzy Maria Marcinkiewicz sprawę ujawnia dziennik "SuperExpress"
Czyżby przyjemności, którym oddaje się w Londynie, dobiegały końca? Żona byłego premiera wkrótce zamieszka w angielskiej stolicy.
Nocne życie w Londynie jest bardzo atrakcyjne. Kuszą tysiące pubów, klubów i dyskotek. Po przylocie do angielskiej stolicy nie oparł się im Kazimierz Marcinkiewicz. - Klimat pubów jest wspaniały. A piwo smakuje wyjątkowo - zachwala nowy dyrektor Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju.
Minęło kilka dni, a były premier już kręcił piruety na parkiecie. Z zawadiackim uśmieszkiem pojawił się na koncercie Perfectu. Według "SuperExpressu", to była tylko przygrywka. Po koncercie pan Kazimierz zjawił się na imprezie dla VIP-ów i zabawie oddał się bez reszty. Na co go stać, Marcinkiewicz pokazał zeszłego lata w sopockiej dyskotece.
"To jest to, co misie lubią najbardziej! Jeszcze tylko jakaś dyskoteka! Im 47. Can I dance? Yes, I can. I need, I love!" (Mam 47 lat. Czy umiem tańczyć? Tak, umiem, potrzebuję, kocham!) - pisał rozanielony w swoim blogu.
Dwa miesiące później kolejny wypad. Jako komisarz stolicy Marcinkiewicz spędził noc w jednym z warszawskich klubów. - To nie pierwszy taki wypad - zdradził Konrad Ciesiołkiewicz, ówczesny rzecznik Marcinkiewicza.
Kiedy Kazimierz pląsał na parkietach, Maria Marcinkiewicz zajmowała się dziećmi w Gorzowie Wielkopolskim. Dawała mężowi tyle swobody, ile chciał. Ale to się skończy! - Decyzja o przybyciu mojej żony do Londynu już zapadła. Być może stanie się to w ciągu najbliższych tygodni - zdradził "Super Expressowi" były premier.
Czyżby przesadził z rozrywkami? Pani Maria ucieka od jednoznacznej odpowiedzi. - Najbardziej za tatą tęskni najmłodszy syn Piotrek - mówi i szybko kończy rozmowę.