Marka luksusowych samochodów chce budować czołgi. Zamierza wrócić do militarnych korzeni

Jak podaje serwis Europaeische Sicherheit & Technik, Porsche SE Holding - właściciel 31,4 proc. akcji Volkswagena i 25 proc. Porsche - odnotował w ubiegłym roku potężną stratę na poziomie 20 mld euro. 

Takie wyniki to efekt trudnych miesięcy dla przemysłu motoryzacyjnego, nie tylko w Niemczech, ale również w całej Europie. Producenci nie radzą sobie z wysokimi kosztami transformacji energetycznej, a także coraz większą konkurencją z Azji - zwłaszcza w przypadku chińskich samochodów elektrycznych.

Jednym z pomysłów zarządu na ratowanie sytuacji jest ponowne wejście w przemysł zbrojeniowy. Plan na 2025 rok zakłada inwestycje w nowoczesne firmy sektora obronnego sięgające nawet 2 mld euro.

Volkswagen już od jakiegoś czasu zapowiadał zwiększoną gotowość przestawienia fabryk na produkcję sprzętu wojskowego. Pierwszym krokiem było zasilenie startupu Quantum Systems, który produkuje autonomiczne drony wykorzystywane m.in. podczas wojny w Ukrainie.

W najbliższych miesiącach Porsche może stać się jedną z kluczowych marek sektora obronnego. Inwestycje w przemysł obronny to prawdopodobnie odpowiedź na rosnące wydatki na wojsko w Europie. Do 2030 r. wartość sektora ma osiągnąć nawet 400 mld euro.

Przeczytaj również: Polska skorzysta na amerykańskich cłach? "U nas koszty są niższe"

W przeszłości Porsche miało historię współpracy z niemiecką armią - zarówno w czasach III Rzeszy, jak i w okresie powojennym, w Niemczech Zachodnich. 

Ferdinand Porsche zaprojektował dla nazistów m.in. podwozie niszczycieli czołgów Ferdinand, które po raz pierwszy wzięły udział w walkach na łuku kurskim. To właśnie ta firma w latach 50. opracowała projekt czołgu Leopard 1, który był głównym pojazdem Bundeswehry. Porsche testowało także swoje wojskowe 'jeepy' - Typ 597. Innym przejawem działalności Porsche w zbrojeniówce był pojazd "Kubelwagen".