Meganadzór jednak kolegialny

Rząd idzie na ustępstwa - meganadzorca nie będzie działał sam, a LPR i PiS nie zgadzają się w sprawie składu Komisji Nadzoru Bankowego. Na wtorkowym posiedzeniu rząd będzie omawiał projekt ustawy o konsolidacji nadzoru finansowego.

Rząd idzie na ustępstwa - meganadzorca nie będzie działał sam, a LPR i PiS nie zgadzają się w sprawie składu Komisji Nadzoru Bankowego. Na wtorkowym posiedzeniu rząd będzie omawiał projekt ustawy o konsolidacji nadzoru finansowego.

Meganadzór miałby powstać w wyniku połączenia: Komisji Nadzoru Bankowego, Komisji Nadzoru Ubezpieczeń i Funduszy Emerytalnych oraz Komisji Papierów Wartościowych i Giełd. Projekt, który wczoraj przyjęła międzyresortowa konferencja uzgodnieniowa, znacznie różni się od wcześniejszych zapowiedzi.

- Przede wszystkim rząd rezygnuje z nadzoru jednoosobowego na rzecz kolegialnego - mówi jeden z uczestników spotkania.

Właśnie ten zapis był jednym z najbardziej krytykowanych przez bankowców i ubezpieczycieli. W skład kolegium - tak jak obecnie - mają wejść przedstawiciele kluczowych resortów oraz fachowcy - czyli przedstawiciele instytucji finansowych, np. NBP.

Reklama

- W naszych wnioskach o to, by było to ciało kolegialne, powoływaliśmy się na przykłady rozwiązań w innych krajach europejskich. W żadnym kontrola nad całym systemem finansowym nie jest powierzona jednej osobie. Dlatego w tym przypadku opinia całego środowiska była jednoznacznie negatywna - wyjaśnia inny przedstawiciel strony bankowej.

Dodaje, że kolejnym poważnym zarzutem był pośpiech, w jakim miał zostać tworzony urząd. Rząd zwolni. Nowy nadzór ma przejmować kompetencje dotychczasowych w ciągu roku od stworzenia urzędu. Wcześniej miało się to stać natychmiast po uchwaleniu ustawy.

- Istotną zmianą jest to, że szefa tego megaurzędu ma nominować premier - mówi inny uczestnik spotkania.

Zdaniem naszych rozmówców, wszystkie powyższe uzgodnienia są wiążące i znajdą się w projekcie ustawy, którym we wtorek zajmie się rząd.

Błyskawiczne tempo

Ważą się natomiast losy innego projektu. W tym tygodniu klub parlamentarny LPR zaproponował rozszerzenie Komisji Nadzoru Bankowego o cztery osoby w drodze nowelizacji ustawy o Narodowym Banku Polskim. Pomysłodawcy proponują, by trzech przedstawicieli było wybieranych w drodze głosowania, a czwartego - przewodniczącego KNB mianował premier. Szef NBP, który jest też głową KNB, po przyjęciu tej nowelizacji zostałby zdegradowany do członka komisji.

- Sprawa nowelizacji ustawy o NBP jest już dogadana z PiS i Samoobroną - zapewnia Wojciech Wierzejski, wiceprezes LPR.

Jak tłumaczy, jego partia chce, by w przyszłym tygodniu projekt trafił do pierwszego czytania, co pozwoli wprowadzić go w życie przed kolejnym posiedzeniem KNB, zapowiedzianym za 3 tygodnie.

- Dzięki zastosowaniu tzw. szybkiej ścieżki, KNB nie zdoła podjąć decyzji o fuzji banków BPH i Pekao - tłumaczy Wojciech Wierzejski.

LPR uważa, że nie ma przeszkód prawnych, by nowelizację ustawy o NBP przeprowadzić w takim właśnie trybie.

- NBP dostał projekt poszerzenia składu KNB do zaopiniowania. Nasze stanowisko przedstawimy najprawdopodobniej w poniedziałek - dowiedzieliśmy się w NBP.

Bankowcy odnoszą się do projektu nieprzychylnie.

- Wprowadzanie ustaw bez okresu przejściowego to łamanie zasad techniki legislacyjnej. W dodatku, nawet gdyby ją uchwalono, to nie powinno się jej stosować do wniosków będących obecnie w KNB, bo inaczej prawo działałoby wstecz - mówi jeden z prawników bankowych.

Koalicjant się stawia

Jeśli skład komisji zostanie poszerzony, najprawdopodobniej nie zasiądą w niej przedstawiciele opozycji.

- Członkowie komisji muszą być osobami zrównoważonymi psychicznie. A posłowie PO i SLD, podczas sejmowych dyskusji w sprawie bankowej komisji śledczej, dali świadectwo, że takimi osobami nie są. Dlatego raczej ich do komisji nie dopuścimy - uważa Wojciech Wierzejski.

Opozycja czuje się urażona, choć nie dlatego, że LPR nie chce wpuścić jej do poszerzonej KNB.

- W przyszłym tygodniu PO złoży wniosek do komisji etyki poselskiej o ukaranie posła Wierzejskiego. Takie wypowiedzi świadczą o jego arogancji i chamstwie - mówi Zbigniew Chlebowski, wiceprzewodniczący PO.

- Słowa posła Wierzejskiego świadczą o kompletnym braku odpowiedzialności za państwo. Tego typu ludzie zapominają, że to nie prywatny folwark czy piaskownica, tylko Polska, gdzie zwyciężać powinien zdrowy rozsądek - wtóruje Anita Błochowiak z SLD.

Opozycji nie podoba się także pomysł powoływania polityków do KNB.

- SLD jest przeciwny poszerzaniu składu komisji, jak też włączeniu w jej skład posłów. W instytucjach finansowych powinni zasiadać tylko fachowcy - uważa Anita Błochowiak.

W podobnym tonie wypowiada się Zbigniew Chlebowski i zapowiada, że PO nie będzie zabiegała, by się w niej znaleźć.

- Jeśli nawet LPR uda się dokonać zmian, jedną z pierwszych decyzji nowego parlamentu będzie wykluczenie polityków z KNB - deklaruje wiceprzewodniczący PO.

Tymczasem w czwartek po południu okazało się, że prawdopodobnie nie będzie to potrzebne.

- Nie przewidujemy zmiany liczebności składu KNB - uciął spekulacje Przemysław Gosiewski, przewodniczący PiS. Jak dodał, PiS nie chce dokonywać zmian, które naruszałyby niezależność NBP.

- Nie jest zadaniem posłów zasiadanie w KNB - dodał Przemysław Gosiewski.

Tym samym w kwestii poszerzania składu KNB usytuował się bliżej opozycji niż parlamentarnej stabilizacyjnej koalicji.

- Jestem srodze zdziwiony wypowiedzią posła Gosiewskiego, bo to było ustalane na najwyższym szczeblu. PiS musi dawać jednoznaczne sygnały, a nie co drugi dzień mówić co innego. Powinien też przygotować jednolitą reprezentację osób, które by się wypowiadały. A w sprawie KNB: jeśli PiS ma lepsze rozwiązanie, niech je przedstawi - komentuje Wojciech Wierzejski.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: SLD | rząd | ustawy | LPR | Prawo i Sprawiedliwość
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »