Melancholijne dylematy nie trafią do kosza

Akademicka diagnoza polskich problemów - to określenie pojawiało się najczęściej w sejmowej debacie o projekcie Narodowego Planu Rozwoju na lata 2007-2013. Uwagi posłów na temat stworzonego przez siebie dokumentu odchodzący z rządu Jerzy Hausner podsumował krótko: to propagandowa połajanka.

Akademicka diagnoza polskich problemów - to określenie pojawiało się najczęściej w sejmowej debacie o projekcie Narodowego Planu Rozwoju na lata 2007-2013. Uwagi posłów na temat stworzonego przez siebie dokumentu odchodzący z rządu Jerzy Hausner podsumował krótko: to propagandowa połajanka.

W momencie gdy inicjator Narodowego Planu Rozwoju na sali sejmowej bronił swojej koncepcji modernizacji polskiej gospodarki, w kuluarach premier ogłaszał przyjęcie jego dymisji i przedstawiał następcę na stanowisku ministra gospodarki i pracy - Jacka Piechotę. Argument, że to nie twórcy ujętych w planie wizji będą je realizować, powracał w dyskusji jak bumerang. Jako pierwsza pytanie "Czym jest ten dokument?" postawiła posłanka Platformy Obywatelskiej, Zyta Gilowska. - Na koniec rządów zapisujecie w swoim programie konieczność konsolidacji finansów publicznych i wzmocnienia samorządów województw? Przyjmujemy te rady. Nie wyrzucimy do kosza także prognoz i melancholijnych dylematów rozwoju - obiecywała, przyznając jednocześnie, że NPR jest solidnie przygotowanym opracowaniem eksperckim. Argument o "akademickim" charakterze raportu jeszcze wielokrotnie powracał w poselskiej dyskusji, chociaż wicepremier w swoim wstępnym wystąpieniu skupił się na modyfikacjach, które trzeba wpisać do planu jako odpowiedź na postulaty padające w jego ogólnopolskich konsultacjach. - Ich efektem jest szczególna rola województw, które chcą realizować przedsięwzięcia o charakterze ponadregionalnym - takie jak strategia rozwoju Żuław, regionalne systemy sieci energetycznych, lotnisk czy gmin uzdrowiskowych. - Każdy region będzie mógł przedstawić 3 najważniejsze dla swojego województwa projekty, które będą załącznikiem do Narodowego Planu Rozwoju - zapowiadał J. Hausner. W odpowiedzi posłanka PO przestrzegała, że taki ton dyskusji o NPR budzi niezasadnione nadzieje, że do 2013 r. uda się zrealizować wszystkie polskie marzenia o rozwoju. - Tymczasem plan będzie wykonywany w bardzo trudnych warunkach finansowych - przestrzegała Z. Gilowska. Uznała, że podstawą NPR musi być sporządzenie strategii rozwoju regionalnego i koncepcji zagospodarowania przestrzennego.

Reklama

Poselską dyskusję wicepremier podsumował krótko, nazywając ją propagandową połajanką, w której merytorycznych argumentów można się było dopatrzyć jedynie w wystąpieniu przedstawicieli Platformy. - Odnosząc się do obaw, czy nie za bardzo się spieszymy z przygotowaniem realizacji NPR i jego wpisaniem w unijny kalendarz prac nad budżetem UE na lata 2007 - 2013, należy pamiętać, że jesienią musimy rozpocząć negocjacje już z dokumentem zatytułowanym Narodowe Strategiczne Ramy Odniesienia. Zakończenie negocjacji pozwoli nam na rozpoczęcie realizacji NPR od pierwszego dnia nowej unijnej Perspektywy Finansowej - wyjaśniał J. Hausner.

Obecną wersję zapisanej w programie koncepcji rozwoju społeczno-gospodarczego rząd poddał konsultacjom, które mają się zakończyć w maju br. Wstępny projekt NPR przewiduje 3 cele strategiczne: utrzymanie gospodarki na ścieżce szybkiego wzrostu (5 proc. PKB rocznie), wzmocnienie konkurencyjności regionów i przedsiębiorstw oraz wzrost zatrudnienia, a także podniesienie poziomu spójności społecznej, gospodarczej i przestrzennej kraju. Prace nad końcową wersją mają być prowadzone równolegle z przyjęciem kilkunastu strategii horyzontalnych i sektorowych, Narodowej Strategii Rozwoju Regionalnego oraz aktualizacją 16 strategii regionalnych. Ostateczny dokument ma zostać zatwierdzony do końca 2005 r. przez rząd wyłoniony po wyborach.

Magdalena Wojtuch

Gazeta Prawna
Dowiedz się więcej na temat: Jerzy Hausner
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »