Międzynarodowy Fundusz Walutowy podniósł prognozy gospodarcze dla świata w stosunku do tych, które przedstawił w kwietniu tego roku, czyli zaraz po tym, gdy prezydent USA ogłosił drakońskie stawki celne, nazywając to "Dniem Wyzwolenia". Obecnie MFW przewiduje, że globalna gospodarka urośnie w tym roku o 3,2 proc., a w roku przyszłym o 3,1 proc. Prognoza na ten rok została zatem podniesiona o 0,4 punktu proc. w porównaniu z kwietniowym raportem, ale jest niższa od ubiegłorocznych. Powód? Taryfy i kolejne ryzyka.
- Taryfy spowodowały w kwietniu obniżenie prognoz (…). Szok taryfowy był mniejszy od oczekiwań (…). Warunki finansowe pozostały luźne, inwestycje w sztuczną inteligencję utrzymują się wysokie - mówił na konferencji prasowej poświęconej prezentacji prognoz gospodarczych zawartych w "World Economic Outlook" Pierre-Olivier Gourinchas, główny ekonomista i dyrektor Departamentu Badań MFW.
Gospodarka światowa dostosowuje się do nowych warunków, choć te nie są stabilne, czego dowodzi przykład zakazu eksportu metali ziem rzadkich wprowadzony przez Chiny i zapowiedź ceł odwetowych ze strony USA. Niemniej przedstawiciele MFW zwracają uwagę, że cła amerykańskie nie spowodowały wyraźnego zahamowania światowego handlu.
- Handel w ujęciu globalnym wcale nie ustaje. Najpierw był frontloading w USA (zakup towarów na zapas w I kwartale tego roku, wyprzedzający wprowadzenie cel). Wymiana handlowa USA i Chin się zmniejsza, ale eksport Chin do Azji i Europy nie ustaje - dodał.
"Perspektywy pozostają ciemne"
Choć wymiana pomiędzy Chinami i USA znacznie się zmniejszyła, Chiny utrzymują wysokie nadwyżki handlowe, gdyż ich eksport trafia na rynki Azji i Europy. Problemem dla gospodarki chińskiej i światowej pozostaje to, czy eksport będzie mógł zostać zaabsorbowany, czy też spowoduje dalsze wprowadzanie ograniczeń handlowych przez inne kraje.
- Wiele niepewności pozostało, sytuacja jest płynna (…). Mogą być nowe restrykcje i nowe bariery (…). Handel jest znakomitym sposobem budowania odporności - powiedział Pierre-Olivier Gourinchas.
Mimo to raport MFW stwierdza, że ryzyka dla wzrostu gospodarczego pozostają nadal duże i mogą się pogłębić. Niepewność się przedłuża, następuje wzrost protekcjonizmu, w USA w związku z polityką antyimigracyjną może dojść do szoków podażowych na rynku pracy. Wszystko to może wpłynąć ujemnie na wzrost. Liczne kraje prowadzą mało zrównoważona politykę fiskalną, co może zagrozić ich stabilności, możliwe są korekty na rynkach finansowych, a także erozja instytucji.
- Perspektywy pozostają ciemne - mówił Pierre-Olivier Gourinchas.
MFW prognozuje, że w tych warunkach gospodarki rozwinięte urosną w tym i przyszłym roku o 1,6 proc. Dla USA prognoza wynosi na ten rok 2 proc., a na przyszły - 2,1 proc.
- Spowolnienie w USA nie będzie korzystne dla reszty świata. Globalna gospodarka poddana została przez kilka minionych lat wielkim szokom (…), są one destrukcyjne - powiedział ekonomista.
Wzrost PKB w strefie euro - według prognoz MFW - powinien przyspieszyć w tym roku do 1,2 proc., a w przyszłym nieco zwolnić do 1,1 proc. Gospodarka Niemiec ma wyjść w tym roku z recesji, a w przyszłym wzrosnąć o 0,9 proc. W sumie gospodarki rozwinięte będą rosły o ok. 1,5 proc. w najbliższych latach.
Fundusz prognozuje, że gospodarki rynków wschodzących i krajów rozwijających się urosną w tym roku o 4,2 proc., a w przyszłym o 4 proc. Prognoza dla Chin przewiduje spowolnienie wzrostu do 4,8 proc. w tym i do 4,2 proc. w przyszłym roku, natomiast dla Indii - odpowiednio 6,6 i 6,2 proc.
- Sytuacja na rynku nieruchomości w Chinach wpływa na wzrost. Doszło tam do szerokiej złej alokacji aktywów - mówił Pierre-Olivier Gourinchas. - Popyt wewnętrzny w Chinach jest słaby z powodu sytuacji na rynku nieruchomości (…). Rynek ma małą zdolność do zaabsorbowania tego, co produkują Chiny. Dla Chin chodzi o zrównoważenie modelu wzrostu, uruchomienie krajowych silników wzrostu - dodał.
Jakie są ryzyka
MFW przewiduje, że inflacja będzie nadal spadać na całym świecie, ale pomiędzy krajami będą zaznaczać się różnice. W USA pozostanie powyżej celu, a polityka taryfowa powoduje, że może być wyższa. W innych krajach będzie umiarkowana, w strefie euro powinna utrzymywać się w celu banku centralnego.
- Zaufanie do banków centralnych pozwala zakotwiczyć oczekiwania inflacyjne. Nie wolno o tym zapominać - powiedział Pierre-Olivier Gourinchas.
Jakie są podstawy do stwierdzenia, że perspektywy dla światowej gospodarki są "ciemne"?
Wysoki dług publiczny powoduje w zadłużonych krajach "wrażliwość fiskalną". Niestabilność rynków finansowych może spowodować wzrost kosztów pożyczek i zwiększyć ryzyko rolowania długu przez rządy.
Ogłoszony równocześnie we wtorek "Global Financial Stability Report" zwraca uwagę na rosnącą presję na rynkach obligacji skarbowych i wzrost znaczenia instytucji finansowych spoza sektora bankowego jako finansujących rządowe długi. Ostatnie lata to spektakularny rozrost niebankowych instytucji finansowych. Wraz z nim pojawiają się nowe ryzyka, tym bardziej, że podlegają one mniej kompleksowemu nadzorowi niż banki, a posiadają już ok. połowy światowych aktywów finansowych.
- Ryzyka wynikające z interakcji między bankami i instytucjami pozabankowymi są słabością - mówił na konferencji prasowej poświęconej prezentacji GFSR Tobias Adrian, dyrektor Departamentu ds. Monetarnych i Rynków Kapitałowych MFW.
Globalny rynek walutowy jest płynny, ale pozostaje podatny na niepewność makroekonomiczną. Na razie słaby dolar sprzyja zadłużonym w nim krajom i korporacjom, ale gdyby na rynku walutowym nastąpiły wstrząsy, koszty finansowania mogą wzrosnąć, podobnie jak spready i oczekiwania premii za ryzyko.
- Warunki finansowe są łagodne w różnych krajach i na różnych rynkach (…). Rynki wschodzące i kraje rozwijające się mogą emitować dług, warunki na to pozwalają - powiedział Tobias Adrian.
Co będzie kiedy bańka pęknie
Przedstawiciele MFW wystrzegali się jak ognia określenia "bańka spekulacyjna na amerykańskim rynku akcji", podającego z wielu ust na konferencji prasowej. Przyznają jednak, że indeks Standard & Poor's 500 jest przewartościowany o ok. 10 proc. i że jest "ryzyko korekty". GFSR stwierdza, że nagła korekta cen akcji spółek technologicznych może zagrozić stabilności makroekonomicznej.
GFRS podkreśla także, że presja na niezależność kluczowych instytucji gospodarczych może podważyć racjonalne podejmowanie decyzji. To w kontekście działań Donalda Trumpa, który na rozmaite sposoby chce podporządkować sobie amerykański bank centralny.
Słowem - gospodarka trzyma głowę nad wodą, idzie jej to lepiej niż oczekiwano, choć mamy globalną niestabilność i utrzymującą się niepewność. MFW jasno wskazuje, że odpowiedzialni za to są politycy. Żeby to zmienić muszą odbudować zaufanie. W budowaniu zaufania mogą pomóc bilateralne i multilateralne porozumienia handlowe.
Rządy muszą porzucić model finansowania wydatków rosnącym zadłużeniem i odbudować przestrzeń fiskalną, dającą zdolność do rekcji w warunkach prawdziwego kryzysu. Powinny też reformować politykę gospodarczą tak, żeby sprzyjała wzrostowi produktywności - zaleca Fundusz.
Jacek Ramotowski