Mięso dla Sejmu, a nie kiełbasa wyborcza. Zamawiają aż 34 tony, zjedzą je niedrogo w restauracji

Mięso, choć coraz częściej wypierane przez roślinne zamienniki, wciąż cieszy się ogromną popularnością. Polaków nie odstrasza nawet to, że w sklepach muszą płacić za nie coraz więcej w wyniku galopującej inflacji. Nie odstrasza to też polityków, którzy 34 tony mięsa mają zjeść w ciągu następnych półtora roku. Posłowie i pracownicy administracyjni, którzy stołują się w restauracji sejmowej, nie narzekają na nadmierne wydatki. Ceny dań w tym miejscu wzrost cen wyjątkowo omija.

Jak donosi dziennik "Fakt", Kancelaria Sejmu zamówiła 34 tony wyrobów masarskich za 1,1 mln zł w przetargu na mięsa i wędliny. 

Mięso dla Sejmu. W przetargu zamówili aż 34 tony na potrzeby dwóch restauracji

Ogłoszenie w przetargu zamówienia na 34 tony mięsa za cenę 1,1 mln zł oznacza, że Kancelaria Sejmu chce kupić 1 kg mięsa średnio za trochę ponad 32 zł. Zamówienie obejmuje zarówno dania, które będą serwowane politykom w ramach obiadów, ale także i przystawek - wśród nich znajdziemy chorizo, kabanosy czy frankfurterki.

Reklama

Jak wynika z ogłoszenia zamieszczonego przez Kancelarię Sejmu, politycy najbardziej rozsmakowali się w filetach z kurczaka czy podwawelskiej. Niezmienną popularnością cieszy się również kotlet schabowy. Wynika to wprost z zamówienia, w którym część przysmaków stanowią następujące mięsa:

  • 4,5 tony filetu z kurczaka,
  • 4,3 t schabowych (ważonych bez panierki),
  • 2,4 t karczku wieprzowego,
  • 1,1 t kiełbasy podwawelskiej
  • 1 t wątróbek drobiowych,
  • 150 kg frankfurterek,
  • 100 kg polędwiczek wołowych,
  • 70 kg golonek,
  • 30 kg kabanosów,
  • 30 kg chorizo w plasterkach.

Co warto zaznaczyć, jest to tylko część zamówienia złożona przez Kancelarię Sejmu. Co więcej, do mięs, które zostały zamówione w ogłoszeniu przetargu, potrzeba jeszcze 450 kg smalcu. I nie chodzi tutaj o serwowanie politykom słynnej pajdy ze smalcem - 450 kg białego tłuszczu posłużyć ma do smażenia wskazanych wyżej mięs.

Politycy w restauracji zjedzą mięsnie i niedrogo. Inflacja podwyższyła ceny, ale niewiele

Ceny w restauracji sejmowej wysokie nie są. Wystarczy rzut oka na cennik i porównanie wskazanych tam kwot z cenami dań w którejkolwiek innej restauracji, by zauważyć, że wybrańcy narodu drogo nie jedzą. We wrześniu ubiegłego roku odnotowano, co prawda podwyżki cen w Sejmie, co miało związek z inflacją, ale gdzie w Warszawie da się zjeść zestaw obiadowy składający się z zupy, drugiego dania i kompotu za 18 zł?

Ceny zestawów obiadowych chyba wszędzie już dawno przekroczyły kwotę 20 zł. Tymczasem stołowanie się w restauracji sejmowej, nawet po podwyżkach, nie jest obciążające dla portfela. 

Poniżej cennik przysmaków z restauracji sejmowej:

  • kompot - 1,5 zł,
  • pączek - 3,5 zł,
  • herbata - 4 zł,
  • kawa - 5,5 zł,
  • zupa - 5 zł,
  • surówka - 5 zł,
  • sałatka jarzynowa - 8 zł,
  • drugie danie - 13 zł,
  • zestaw obiadowy (zupa, drugie danie, kompot) - 18 zł.
INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: mięso | inflacja | ceny | Sejm RP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »