Migracje nie są lekarstwem na polską demografię. Ale bez migrantów będziemy biedniejsi

Migracje do Polski w ciągu ostatniej dekady przyspieszyły rozwój kraju i podbiły w górę nasz PKB o 2,3 proc. Poprawiły też sytuację na rynku pracy. W perspektywie najbliższych dekad nie zniwelują fatalnych trendów demograficznych, ale pozwolą nam nieco szybciej się rozwijać. A raczej - wolniej biednieć - wynika z raportu przygotowanego na zlecenie Forum Obywatelskiego Rozwoju.

Raport "Kierunek Polska. Rekomendacje dla polskiej polityki migracyjnej" przygotowany został przez FOR wraz z Polsko-Ukraińską Izbą Gospodarczą. Składa się z czterech części mających na celu zdiagnozować wpływ migracji na polską gospodarkę, sytuację migrantów w Polsce, ich możliwości na rynku pracy, prowadzenia działalności, zidentyfikować luki prawne, o także przedstawić rekomendacje dla polityki migracyjnej państwa. Przypomnijmy, że rząd po raz pierwszych w historii Polski pracuje obecnie nad strategią migracyjną.

Jakie korzyści przynieśli migranci przybywający do Polski naszej gospodarce? Licząc od 2014 roku do końca ubiegłego nasz PKB bez nich rósłby wolniej o 0,24 punktu procentowego rocznie, a w 2023 roku byłby niższy o 2,3 proc.

Reklama

Dodajmy - policzyć migrantów w Polsce jest trudno i do końca nie wiemy, ilu ich przebywa w Polsce. Najbardziej wiarygodne pod tym względem są dane ZUS o liczbie ubezpieczonych obcokrajowców. Są też tzw. pozwolenia na pracę, ale te wydawane są na rożne okresy. 

Dane o pozwoleniach mówią, że na koniec 2023 roku liczba ludzi mających ważny dokument legalizujący pracę w Polsce wyniosła 1,53 mln wobec nieco ponad 1 miliona na koniec 2021 roku. W ZUS ubezpieczonych było niespełna 1,13 mln osób w porównaniu do 875 tys. na koniec 2021. Ale oczywiście przybysze z zagranicy pracują też "na czarno".

Imigranci nie zapełnią luki na rynku pracy

Jaki wpływ mieli do tej pory migranci na polską gospodarkę? Przede wszystkim do bajek należy włożyć opowieści jakoby "zabierali Polakom pracę". Uzupełniają natomiast braki kadrowe, które są dotkliwe w transporcie, przetwórstwie przemysłowym i budownictwie. Powodują obniżenie kosztów pracy i spowalniając wzrost płac. Autorzy raportu obliczyli, że w 2023 roku wynagrodzenia były niższe o 2 proc. niż w scenariuszu bez migracji.

- Migracje powodują utrzymanie konkurencyjności płacowo-cenowej polskiej gospodarki - powiedziała podczas prezentacji raportu jego współautorka Agnieszka Kulesa, wiceszefowa Centrum Analiz Społeczno-Ekonomicznych.

Czy to znaczy, że dzięki migrantom czekają na lata szybkiego wzrostu? Otóż nie. Nawet taki napływ przybyszów z zagranicy nie zniweluje dramatycznej sytuacji demograficznej, czyli starzenia się społeczeństwa, a zatem także zmniejszani się liczby pracujących w gospodarce. A jak wiadomo wzrost gospodarki zależy od liczby pracujących oraz ponoszonych nakładów kapitałowych. 

- Analizy wskazują na to, że migracja może przyczynić się do podreperowania sytuacji demograficznej, ale negatywnej tendencji nie wyhamuje - mówiła Agnieszka Kulesa.

- Zatrudnienie migrantów nie jest lekarstwem na całe zło demografii i rynku pracy, które czeka nas w najbliższych latach - dodał Andrzej Drozd, wiceszef Polsko-Ukraińskiej Izby Gospodarczej.

Jak zatem będzie w przyszłości? Autorzy raportu założyli, że do Polski będą przyjeżdżać migranci o podobnych jak obecnie kwalifikacjach, w podobnym tempie. Oznacza to kilkadziesiąt tysięcy osób rocznie, aż do ok. 150 tys. w okolicach 2040 roku. Dzięki temu polski PKB może rosnąć w tempie szybszym o 0,3 punktu proc. rocznie i być w 2050 roku wyższy o 12,5 proc. niż gdyby migranci do Polski nie przyjeżdżali w przyszłości.

- Jeśli liczba pracujących nie zwiększy się w najbliższych latach, to nie będziemy w stanie utrzymać poziomu konsumpcji, który mamy - powiedział współautor raportu Marcin Górski, profesor prawa Uniwersytetu Łódzkiego.

Państwo powinno zrobić jednak znacznie więcej, był ułatwić migrantom znajdowanie w Polsce pracy oraz prowadzenie działalności gospodarczej. Teraz przepisy prawa są niespójne. W zależności od tego skąd migranci pochodzą i kiedy przybyli inny jest tryb udzielania pozwoleń na pracę. Jest kilka ustaw ze sobą niespójnych, jak ustawa o cudzoziemcach, specustawa dotycząca przybyszów z Ukrainy i pamiętna Poland Business Harbour.

Konieczne zmiany w polityce państwa

Wydawanie pozwoleń na pracę ciągnie się tak, że pewien wojewódzki urząd-rekordzista potrzebował na to aż 500 dni. Zezwolenie wydawane jest dla kontentego pracodawcy, a dane o potrzebach lokalnego rynku zatrudnienia zbierane przez starostów często nie przystają do rzeczywistości. Zezwolenia na pracę powinny wydawać powiaty. W Polsce jest ponad 350 regulowanych zawodów i w niektórych przepisy w ogóle nie przewidują dostępu cudzoziemców. To wymaga zmiany.

Wprawdzie w 2022 roku nastąpiło znaczącego otwarcia rynku dla uchodźców z Ukrainy, gdyż każdy, kto dostał PESEL mógł założyć działalność gospodarczą, ale inni cudzoziemcy w ogóle nie są dopuszczani do prowadzenia działalności gospodarczej. Autorzy raportu rekomendują m.in. wprowadzenie możliwości rozpoczęcia działalności gospodarczej wraz z legalizacją pobytu w Polsce.

- Rozpaczliwie potrzebujemy ekonomicznego boostera, a cudzoziemcy mają bardzo ograniczone możliwości prowadzenia działalności gospodarczej - powiedział Marcin Górski.

W wielkich miastach cudzoziemcy stanowią 5-10 proc. populacji, ale kwestie migracyjne nie są uregulowane w katalogach zadań dla samorządów. W zasadzie nie ma przepisów prawa, na podstawie których gminy mogłyby się w jakikolwiek sposób przybyszami zająć, a są przecież mieszkańcami tych gmin.  

- Brak takich przepisów powoduje, że integracja cudzoziemców i zajmowanie się migrantami na poziomie gminy jest w zasadzie nielegalne - mówił Marcin Gorski.

Niektóre przepisy polskiego prawa w zasadzie wykluczają możliwość samego istnienia w Polsce cudzoziemców. Ustawa o języku polskim nakazuje prowadzenie korespondencji urzędowej z cudzoziemcami po polsku, a ustawa o pracownikach samorządowych stawia obowiązek posiadania obywatelstwa polskiego. Pomijając fakt, że to przepisy niezgodne z prawem Unii samorządy potrzebują pracowników, którzy byliby w stanie się porozumieć z obywatelami innych państw, szczególnie jeśli chodzi o straż miejską i sprawy socjalne oraz rozumienie ich kultury. To jedna z ważniejszych spraw, bez której nie da się prowadzić odpowiedzialnej polityki migracyjnej.

Jacek Ramotowski

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: migracja | migranci | demografia | PKB
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »