Nadwyżka warta 500 mln EUR
Resort środowiska kończy prace nad nową wersją planu podziału emisji CO2. Polskie firmy mają szansę sprzedać ponad 30 mln ton dwutlenku węgla.
Wojciech Jaworski, dyrektor departamentu instrumentów ochrony środowiska w Ministerstwie Środowiska (MŚ) obiecuje, że najpóźniej w poniedziałek zaprezentuej nowy projekt Krajowego Planu Rozdziału Uprawnień do emisji CO2 (KPRU). Resort zapewnia, że uwzględnił część -reklamacji", które otrzymał w czasie konsultowania poprzedniej, drugiej, wersji KPRU.
Co, ile i dla kogo?
Ze wstępnych wyliczeń MŚ wynika, że w latach 2005-2007 między poszczególne sektory gospodarki zostanie podzielone odpowiednio: 225,88, 234,42 i 243,05 mln ton, a więc łącznie 703,34 mln ton w ciągu trzech lat. Ponadto MŚ przyjęło, że średnio po 800 tys. ton rocznie (a więc łącznie 2,4 mln ton) trzeba będzie przeznaczyć na już istniejące nowe źródła emisji nie uwzględnione w pierwotnej wersji KPRU i na emitentów nie uczestniczących w systemie handlu. Kolejna rezerwa - 3,8 mln ton - ma być przeznaczona na źródła, które powstaną w ciągu najbliższych trzech lat i na likwidację niskiej emisji.
Uwzględniając 7,6 mln ton nie podzielonej jeszcze rezerwy (która powstała w wyniku zlikwidowania tzw. premii kogeneracyjnych i early action), MŚ przydzieli firmom na trzy lata uprawnienia do emisji nieco ponad 717 mln ton CO2. Jak to się ma do potrzeb krajowych emitentów? Według Wojciecha Jaworskiego, wyjdziemy na zero, a niewykluczone, że zabraknie nam uprawnień i będziemy musieli je dokupić na rynku, gdy wejdziemy do międzynarodowego systemu handlu.
Kto ma rację?
Z naszych szacunków wynika co innego. Według Tomasza Podgajniaka, rejestrowana emisja CO2 w 2004 r. wynosiła w Polsce 219 mln ton, a jej roczny wzrost można szacować na 2 proc. To oznacza, że przez najbliższe trzy lata polskie firmy wyemitują łącznie niespełna 684 mln ton CO2, powinny więc dysponować nadwyżką na poziomie 33 mln ton. Wykorzystanie całego limitu na własne potrzeby byłoby konieczne dopiero wówczas, gdy średni roczny wzrost emisji sięgnąłby 4,5 proc. To musiałoby oznaczać wzrost PKB na poziomie około 10 proc. rocznie, co raczej nie wchodzi w rachubę.
Za 33 mln ton uprawnień do emisji CO2 przy obecnych cenach na rynku terminowym (ponad 19 EUR za tonę) polskie firmy mogłyby dostać prawie 630 mln EUR. Jednak eksperci szacują, że gdy Polska włączy się do handlu międzynarodowego cena spadnie do poziomu 5-15 EUR, co oznacza zyski od ponad 160 do blisko 500 mln EUR.
Agnieszka Berger