Największy wzrost długu państwa od lat? Media: Sytuacja podbramkowa

Nawet połowę pożyczanych pieniędzy państwo polskie musi przeznaczyć na obsługę zadłużenia. "Sytuacja staje się podbramkowa" - zauważa piątkowa "Rzeczpospolita". Dziennik podkreśla, że zadłużenie Skarbu Państwa rośnie bardzo szybko. Istotnie, według danych samego resortu finansów od początku roku do końca czerwca skoczyło o niemal 10 proc., czyli o ok. 129 mld zł.

Z rządowych planów wynika, iż w tym roku dług całego państwa (a więc razem z tzw. funduszami pozabudżetowymi) "spuchnie" aż o 275 mld zł do 1,96 bln zł - czytamy w "Rzeczpospolitej".

Jak zaznacza dziennik, ostatnio większy skok zadłużenia zanotowano jedynie w kryzysowym, pandemicznym 2020 r., kiedy Polska zmagała się ze skutkami pandemii koronawirusa.

Koszty obsługi długu jeszcze wzrosną w 2025 r.

"Tak ogromny wzrost długu jest niepokojący, zwłaszcza, że w obecnych warunkach drogiego pieniądza pociąga to za sobą bardzo znaczący wzrost kosztów jego obsługi" - komentuje w rozmowie z "Rzeczpospolitą" Marcin Mrowiec, główny ekonomista Grant Thornton. "Już teraz te koszty są bardzo wysokie, a obawiam się, że może być ich więcej i więcej" - dodaje ekspert.

Reklama

W tym roku wydatki z budżetu państwa na tzw. obsługę zadłużenia (czyli spłacanie odsetek) mają wynieść 66,5 mld zł. "To mniej więcej tyle, ile wydatki na flagowy program społeczny, czyli 800 plus" - odnotowuje "Rz". 

Jeśliby natomiast uwzględnić dług jeszcze innych podmiotów publicznych, to koszty te wyniosą łącznie 80,6 mld zł w 2024 r. Komisja Europejska prognozuje zaś, że w 2025 r. wzrost kosztów obsługi zadłużenia będzie kontynuowany i sięgnie 95 mld zł.

"Najpoważniejsze zagrożenie dla finansów publicznych"

"Wysokie i rosnące koszty obsługi długu są dziś najpoważniejszym zagrożeniem dla finansów publicznych" - mówi w komentarzu dla "Rz", Sławomir Dudek, prezes Instytutu Finansów Publicznych. "Nie dość, że w ramach realizacji bieżącego, bardzo dużego deficytu rząd musi pożyczyć gigantyczne pieniądze, to jeszcze musi "rolować" stary dług" - zauważa.

Poważnym problemem są koszty pożyczania. Obecnie rentowności polskich obligacji wynoszą 5-6 proc. Jeszcze kilka miesięcy temu minister finansów Andrzej Domański wyrażał nadzieję na to, że rentowność polskich obligacji spadnie do poziomu obligacji czeskich i to pomoże nam zaoszczędzić około 17-20 mld złotych. Niestety, na razie nic nie wskazuje na to, by ten scenariusz miał się ziścić: rentowność czeskich 10-letnich obligacji skarbowych na dzień 22 sierpnia wynosiła 3,74 proc. Polskich - 5,34 proc. 

Prezes Adam Glapiński ostatnio zasygnalizował, że dyskusja o cięciach stóp procentowych w Polsce może rozpocząć się wcześniej niż w 2026 r. To na pewno pomogłoby rządowi, ale stopa referencyjna, jeśli spadnie, to o nie więcej niż 0,5-1 pkt proc., w związku z czym koszt obsługi długu dalej będzie wysoki.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: zadłużenie państwa | Andrzej Domański | budżet państwa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »