Napisała bestseller o chłopkach. Teraz chce pójść w ślady autora "Wiedźmina"

Joanna Kuciel-Frydryszak, autorka bestsellerowych "Chłopek" chce w sądzie walczyć z wydawnictwem o wyższe wynagrodzenie. To efekt sukcesu sprzedażowego książki i choć negocjacje w tej sprawie trwają od sierpnia 2024 roku, sprawa może skończyć się w sądzie. Pozwala na to tzw. klauzula bestsellerowa, zapis w ustawie o prawie autorskim, z którego kilka lat temu skorzystał Andrzej Sapkowski.

"Chłopki. Opowieść o naszych babkach" to reportaż Joanny Kuciel-Frydryszak, który swoją premierę miał w maju 2023 roku. Jak podało wydawnictwo Marginesy, pod koniec zeszłego roku książka okazała się hitem, bowiem sprzedano ponad pół miliona jej egzemplarzy; czas oczekiwania na wypożyczenie w wielu bibliotekach sięgał tygodni, a nawet miesięcy. Taka sytuacja na polskim rynku nie zdarza się zbyt często, a umowy między wydawcami a autorami dotyczące wynagrodzenia zwykle nie przewidują takiego obrotu spraw. Porozumienia można jednak negocjować, a jeśli nie są owocne, pozostaje droga sądowa. Wszystko wskazuje na to, że w tym przypadku sprawa trafi na wokandę. 

Reklama

Bestellerowa książka, niezadowalające wynagrodzenie

Ironią losu zdaje się być sytuacja, w której pisarka poruszająca temat wyzysku polskich kobiet w minionym stuleciu sama będzie walczyć o swoje prawa. Chodzi mianowicie o wyższą zapłatę za sukces sprzedażowy. "Okazało się, że wielkie korzyści, jakie osiągnęło wydawnictwo Marginesy są nieproporcjonalne względem mojego wynagrodzenia." - napisała Joanna Kuciel-Frydryszak w mediach społecznościowych.

Dodała, że chce skorzystać z Art. 44 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, który mówi, że "w przypadku gdy wynagrodzenie twórcy jest niewspółmiernie niskie w stosunku do korzyści nabywcy autorskich praw majątkowych lub licencjobiorcy, twórca może żądać stosownego podwyższenia wynagrodzenia przez sąd". Jest to tzw. klauzula bestsellerowa, którą twórca może wykorzystać, gdy jego utwór okaże się hitem sprzedażowym, a mimo to jego korzyści finansowe z tego tytułu są nieproporcjonalnie niższe niż wydawcy.

Wydawnictwo się broni i ma nadzieję na porozumienie

Do sprawy odnieśli się przedstawiciele wydawnictwa, którzy podkreślili, że zapisy wynikające z umowy dotyczącej "Chłopek" są wypełniane, zaś od sierpnia 2024 roku prowadzone są rozmowy z autorką dotyczące dodatkowego wynagrodzenia.

"Niestety, wszystkie dotychczasowe propozycje Wydawnictwa w tej kwestii były przez Autorkę odrzucane. Rozmowy z Autorką i reprezentującymi ją prawnikami trwają. Mamy nadzieję, że już wkrótce uda się nam porozumieć" - wskazano.

Wiele wskazuje jednak na to, że kwestię wynagrodzenia rozstrzygnie sąd. Pisarka w odpowiedzi na oświadczenie wydawcy wskazała, że sierpień ubiegłego roku był momentem, w którym od premiery książki minęło 14 miesięcy, a przez ten czas sprzedano około 400 tys. egzemplarzy.

"Zachęcona przez moje koleżanki pisarki wystąpiłam do wydawnictwa z prośbą o podniesienie wynagrodzenia, powołując się na istnienie w prawie tzw. klauzuli bestsellerowej. (...) Wydawnictwo zgodziło się na renegocjację umowy. I efekt właśnie widzimy" - wyjaśniła.

Wydawnictwo Marginesy nie chce komentować dalej sprawy. 

Autor "Wiedźmina" sięgnął po klauzulę bestsellerową

Klauzula bestsellerowa została zmieniona w 2024 roku w ramach szerokiej nowelizacji prawa autorskiego. I choć większą wagę przy tej okazji zwracano m.in. na prawa twórców do tzw. tantiem z internetu, a więc wypłaty wynagrodzeń za odtwarzanie filmów i seriali za pośrednictwem platform streamingowych. Zmiana artykułu 44 nie była tak szeroko komentowana, z prostej przyczyny: rzadko kiedy autor odnosi sukces na tyle duży, aby decydował się na renegocjację umowy. Co też istotne, klauzula nie obowiązuje, jeśli umowa o korzystanie z utworu została zawarta z organizacją zbiorowego zarządzania prawami autorskimi.

To, że nie jest to jednak martwa regulacja, udowodnił jeszcze w 2019 roku Andrzej Sapkowski, autora sagi "Wiedźmin", który domagał się dodatkowych 60 mln zł od CD Project Red, producenta gier opartych na fabule książek. Prawa autorskie sprzedał firmie w 1997 roku, nie przewidując wówczas gigantycznego sukcesu sprzedażowego na skalę międzynarodową. Nie zgodził się wówczas na zapłatę w formie procentu od zysków, ale na kwotę wynoszącą 35 tys. zł, co przy zarobkach spółki okazało się kroplą w morzu. Powołując się więc na klauzulę bestsellerową zażądał zwiększenia wynagrodzenia. Ostatecznie doszło do ugody, choć nie zdradzono jej warunków.

Sapkowski korzystał z zapisu ustawy, który mówił wówczas o "rażącej dysproporcji" między wynagrodzeniem twórcy a korzyściami nabywcy autorskich praw majątkowych lub licencjobiorcy. Nowela z 2024 roku miała na celu wdrożenie unijnej dyrektywy DSM, której celem było m.in. wprowadzenie zapisów o godziwym i proporcjonalnym wynagrodzeniu. Toteż obecnie art. 44 mówi o "niewspółmiernie niskim" wynagrodzeniu twórcy wobec wydawcy. Czy w praktyce to coś zmienia i jak stwierdzić, kiedy twórca otrzymał nieadekwatną do sukcesu sprzedażowego wypłatę? Jeśli Kuiciel-Frydryszak i Marginesy nie dojdą do porozumienia, możemy mieć do czynienia z pierwszą po nowelizacji sprawą sądową dotyczącą klauzuli bestsellerowej. A sąd może mieć twardy orzech do zgryzienia, bowiem sporów w tej materii było w polskim orzecznictwie niewiele. 

Paulina Błaziak

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: prawo autorskie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »
Przejdź na