Nasza gospodarka wychodzi z dołka

Dziś poznamy najnowsze dane dotyczące koniunktury w przemyśle, budownictwie, handlu i w usługach, a w poniedziałek o sprzedaży detalicznej. Ekonomiści liczą na to, że informacje opublikowane przez Główny Urząd Statystyczny potwierdzą prognozowane przez nich ożywienie w gospodarce. - Sytuacja rzeczywiście wydaje się poprawiać - mówi Monika Kurtek, główna ekonomistka Banku Pocztowego.

Najnowsze dane GUS będą potwierdzeniem bądź zaprzeczeniem ocen i opinii tych ekonomistów, którzy prognozują rychłe wyjście polskiej gospodarki z dołka. Powołują się przy tym na niedawne dane dotyczące PKB, który w drugim kwartale urósł do poziomu 0,8 proc., wobec 0,5 proc. wzrostu w pierwszych trzech miesiącach tego roku. O tym, że jest lepiej świadczyć mają też informacje z ubiegłego miesiąca. Według analiz sprzedaż detaliczna wzrosła w czerwcu o 1,8 proc., produkcja przemysłowa o 3 proc.

- Dane za lipiec dotyczące sprzedaży detalicznej oznaczają, że możemy również spodziewać się pozytywnego wyniku, a wzrost wyniesie powyżej 3 proc. w ujęciu rocznym - prognozuje Monika Kurtek dodając, że wskazuje to na ożywienie w polskiej gospodarce.

Reklama

- Jest to podążanie za krajami strefy euro, a w szczególności za gospodarką niemiecką, w której to ożywienie już jest też notowane - dodaje główna ekonomistka Banku Pocztowego.

Świadczą o tym liczby. Niemiecka gospodarka urosła w minionym kwartale o 0,7 proc. To najlepszy wynik od półtora roku. Do góry poszybował też indeks PMI, określający koniunkturę w sektorze przemysłowym. W tym miesiącu wyniósł on 52 pkt, w poprzednim 50,7.

Monika Kurtek przypomina, że czerwcowe dane nie były pierwszymi, które pokazywały poprawę nastrojów.

- To jest już któryś miesiąc z rzędu, dlatego nabieramy przekonania, że weszliśmy na ścieżkę ożywienia i nie będziemy mieli takiej sytuacji, że za miesiąc czy za dwa okaże się, że te dane są znowu gorsze - dodaje specjalistka.

Co nie oznacza, że będziemy świadkami wyraźnego przełomu. Wręcz przeciwnie. Spodziewać się należy powolnego pięcia się do góry poszczególnych indeksów obrazujących stan naszej gospodarki.

- Cały czas będą to wzrosty i te wzrosty pod koniec roku, na początku przyszłego powinny być coraz silniejsze - mówi ekonomistka Banku Pocztowego.

Według szacunków resortu pracy stopa bezrobocia spadła ostatnio z 13,2 do 13,1 proc., ale ta tendencja długo się nie utrzyma. Wręcz przeciwnie. Kolejne miesiące mogą zaowocować powolnym wzrostem liczby osób bez stałego zatrudnienia, co wiąże się z końcem prac sezonowych.

- Prawdopodobnie na koniec roku stopa bezrobocia znajdzie się w okolicach 13,7-13,8 proc., ale to jest też sytuacja normalna w momencie, kiedy wchodzimy na ścieżkę ożywienia - tłumaczy Kurtek.

Dodaje, że oczekiwanej poprawy na rynku pracy spodziewać się należy najwcześniej pod koniec przyszłego roku. Wówczas to stopa bezrobocia znajdzie się na poziomie ok. 13,5 proc.

- Dopiero kolejne lata przyniosą nam takie wyraźniejsze spadki w okolicę 12 proc. i niżej - dodaje ekonomistka.

_ _ _ _ _ _

Nastroje konsumentów poprawiają się w trzech krajach Europy Centralnej, ale największej pozytywnej niespodzianki w krótkim czasie może dostarczyć Polska- twierdzą analitycy Bank of America Merrill Lynch (BAML).

W piątkowym komentarzu nt. regionu bank wskazał, że spadek inflacji jest w Polsce głębszy niż obniżka płacy nominalnej. Według banku Polska, Czechy i Węgry mają już za sobą fazę najgłębszego hamowania gospodarki, co wyraża się m. in. w tym, że gospodarstwa domowe w okresie najbliższych 12 miesięcy nie oczekują pogorszenia sytuacji finansowej .

Na obecnym etapie BAML nie przewiduje jednak poprawy na rynku nieruchomości, choć wzrostu cen nie wyklucza w 2014 r. Zauważa, że poluzowanie polityki pieniężnej przekłada się na rynek nieruchomości z opóźnieniem 12-36 miesięcy.

Analitycy w komentarzu zauważają zarazem, że ceny nieruchomości w Polsce (w zestawieniu do średniej z 2008 r.), w odróżnieniu od cen na Węgrzech i w Czechach nie spadły, lecz wzrosły o 17 proc. (liczone w cenie metra kwadratowego), choć średnia powierzchnia kupowanego mieszkania zmniejszyła się. Spadki w Czechach w tym samym czasie sięgnęły 8 proc., zaś na Węgrzech 19 proc.

"Biorąc pod uwagę to, że w przeszłości, w Polsce zachodziła korelacja między poziomem płac, a handlem detalicznym, można się spodziewać, że w najbliższych miesiącach obroty handlu przyspieszą realnie do 6-7 proc. rdr z 2,6 proc. rdr w czerwcu" - stwierdza komentarz.

"Jeśli w najbliższych dwóch kwartałach utrzyma się ożywienie w eksporcie, to przełoży się ono na wyraźnie szybszy przyrost płac. Z kolei w I kwartale 2014 r. wsparciem dla płac będzie wypłata premii" - ocenia BAML.

PAP

Źródło informacji

Newseria Biznes
Dowiedz się więcej na temat: wzrost gospodarczy | kryzys gospodarczy | dołek | Polska | gospodarka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »