Nasze grupy energetyczne za małe

W Polsce powinny powstać dwie duże grupy elektroenergetyczne, a pozostałe firmy można zaoferować inwestorom zagranicznym, co zwiększy presję konkurencyjną na rynku - mówi Krzysztof Rozen, partner w firmie doradczej KPMG, szef Zespołu Energii i Zasobów Naturalnych.

W Polsce powinny powstać dwie duże grupy elektroenergetyczne, a pozostałe firmy można zaoferować inwestorom zagranicznym, co zwiększy presję konkurencyjną na rynku - mówi Krzysztof Rozen, partner w firmie doradczej KPMG, szef Zespołu Energii i Zasobów Naturalnych.

Jednym z celów tworzenia Polskiej Grupy Energetycznej miało być zapewnienie zdolności finansowania inwestycji, pojawiają się jednak opinie, że będzie ona zbyt mała, by zdobyć wystarczające środki na inwestycje. Zgadza się Pan z tymi oczekiwaniami?

- Wydaje się, że rozdrobnienie mających powstać czterech grup nie będzie korzystne ze względu na możliwości pozyskania finansowania na inwestycje. Większe i silniejsze firmy mają łatwiejszy dostęp do finansowania z dwóch podstawowych powodów. Ryzyko operacyjne takich firm jest mniejsze, a dzięki skali działania ich efektywność jest wyższa. Diabeł jednak tkwi w szczegółach. Moje wątpliwości budzi szczególnie skład PGE. Ma tam wejść m.in. BOT, Zespół Elektrowni Dolna Odra i spółki dystrybucyjne tzw. grupy wschodniej. Elektrownie z tej grupy już są w znacznym stopniu obciążone wysokim zadłużeniem, a przecież przed nimi stoją nowe wyzwania, m.in. inwestycje proekologiczne oraz modernizacja istniejących i budowa nowych mocy. Do tego należy dodać wymagania inwestycyjne spółek dystrybucyjnych, które co prawda nie są obciążone zadłużeniem, ale również muszą inwestować w utrzymanie i rozbudowę majątku sieciowego. Wydaje się, że - biorąc pod uwagę to oraz proponowany obecnie sposób rozwiązania KDT-ów - powstające obecnie grupy mogą okazać się za małe, by sprostać olbrzymim wyzwaniom inwestycyjnym.

Reklama

Czyli należałoby stworzyć dwie-trzy grupy?

- Moim zdaniem, byłoby to lepsze rozwiązanie z punktu widzenia możliwości pozyskania nowego finansowania. Jednak dla zachowania konkurencji i zapewnienia ochrony odbiorców końcowych, rząd - oprócz stworzenia dwóch dużych grup zintegrowanych pionowo - powinien zaoferować pozostałe firmy zagranicznym inwestorom. I to zarówno firmy z podsektora wytwórczego, jak i z dystrybucji, pojedynczo lub w pakietach. Taka dywersyfikacja właścicielska zapewniłaby możliwość stworzenia prawdziwej konkurencji.

Uważa Pan, że PGE może mieć trudności ze sfinansowaniem wszystkich planowanych inwestycji w podsektorze wytwarzania i dystrybucji energii?

- Obawiam się, że tak może być! Nie znam szczegółowych wyliczeń i planów przygotowywanych przez PGE. Wydaje mi się jednak, że w planowanej obecnie formie spółka nie będzie w stanie pozyskać finansowania na wszystkie niezbędne inwestycje w podsektorze wytwarzania i dystrybucji.

Planowana jest prywatyzacja PGE, która ma przynieść część środków na inwestycje...

- Sprzedaż akcji przez giełdę to oczywiście jeden ze sposobów pozyskania finansowania w formie kapitału akcyjnego. Ale na marginesie: nie nazywajmy tego prywatyzacją, jeżeli nie jest planowana zmiana właściciela pakietu kontrolnego. Rodzi się tylko pytanie: ile kapitału będzie można pozyskać z giełdy i czy to będzie wystarczające? Biorąc pod uwagę, że rząd chce zachować pakiet co najmniej 75 proc., kapitał z giełdy może nie wystarczyć na wszystkie inwestycje. Dodatkowo istotna będzie wycena akcji PGE, która będzie zależała od efektów restrukturyzacji grupy i podniesienia efektywności jej działania. A jak na razie działań tych nie widać, a wręcz pojawiają się dziwne zapowiedzi, np. o przeniesieniu siedziby grupy do Lublina. Trudno to zrozumieć w kontekście pożądanej poprawy efektywności.

Co Pan sądzi o rozwiązaniu zastosowanym przez Południowy Koncern Energetyczny przy odbudowie mocy w elektrowniach Halemba i Blachownia, czyli o zaproszeniu partnerów do tych projektów?

- To na pewno dobry krok. Jeśli samemu nie można zdobyć finansowania, to można pozyskać partnerów, którzy wzmocnią finansowo konkretny projekt. Jest to rozwiązanie stosowane przez wiele firm energetycznych na świecie, które ze względów finansowych lub w celu dywersyfikacji ryzyka do pewnych projektów tworzą konsorcja i są współwłaścicielami tych projektów. Wydaje mi się, że PGE też będzie mogło tworzyć tego typu projekty. Pojawi się tylko problem, na jakim poziomie będą one realizowane. Pamiętajmy, że tylko w BOT należy odtworzyć prawie połowę majątku wytwórczego. Czy inwestycje powinny być na poziomie BOT, poszczególnych elektrowni czy bloków? I kto będzie miał kontrolę operacyjną nad tymi projektami? Czy partnerzy będą skłonni zainwestować znaczne sumy pieniędzy nie mając kontroli operacyjnej, a z drugiej strony, czy PGE będzie chciało oddać kontrolę operacyjną?

Czy takie współfinansowanie mogłoby być zastosowane także w budowie elektrowni jądrowej w Polsce?

- Energetyka jądrowa wydaje się być nieuniknioną przyszłością w Polsce. Bez niej trudno sobie wyobrazić, że będziemy w stanie zapewnić odpowiedni poziom dostaw energii. Pamiętajmy, że będzie to bardzo kapitałochłonna inwestycja i bardzo drogi projekt, więc doskonale nadaje się do tego typu wspólnych przedsięwzięć. Współfinansowanie jest często stosowane w energetyce jądrowej, bo takie inwestycje wymagają olbrzymich nakładów finansowych, a okres zwrotu jest bardzo długi. Inwestycje te są bardzo trudne do udźwignięcia nawet dla znacznie większych firm niż PGE. Stąd takie przedsięwzięcia często są - w celu ograniczenia ciężarów finansowych oraz dywersyfikacji ryzyka - realizowane we współpracy z innymi partnerami.

Na europejskim rynku energii obserwujemy coraz większą koncentrację, pojawiają się obawy, że zostanie on zdominowany przez kilka wielkich grup.

- To zależy od tego, która szkoła myślenia zwycięży w polityce europejskiej. Jeżeli podchodzilibyśmy do tego tylko z punktu widzenia ekonomicznego, to zapewne w tym kierunku potoczyłyby się losy europejskiej energetyki i coraz większa koncentracja byłaby nieunikniona. Z punktu widzenia efektywności działania firm energetycznych jest to najskuteczniejsza strategia. Na to nakłada się jednak polityka. Na wielu przykładach widzimy, że politycy niekoniecznie chcą oddawać kontrolę nad swoimi firmami energetycznymi zagranicznym bądź paneuropejskim koncernom. W Hiszpanii rozgorzał wielki bój o przejęcie Endesy przez E.ON, które natrafia na poważny opór polityków hiszpańskich. To, czy uda się tę transakcję zrealizować, może być wskazówką, w którym kierunku pójdzie energetyczna Europa. Czy wybierze drogę liberalnego rozwoju i zwiększania efektywności działania dzięki wolnemu przepływowi kapitałów, czy też zwycięży polityka i chęć kontroli nad narodowymi firmami energetycznymi w imię zabezpieczenia narodowego interesu i zagwarantowania bezpieczeństwa energetycznego państwa?

Więc mówienie o tym, że to wolny rynek będzie decydował o kształcie rynku energii, to mrzonki...

- Nie wiem, czy mrzonki, ale na pewno jest to przedwczesne. Przynajmniej jeśli chodzi o swobodny przepływ kapitału oraz możliwości fuzji i przejęć w tym sektorze. W większości krajów europejskich przedsiębiorstwa energetyczne są postrzegane jako firmy o strategicznym znaczeniu dla państwa i rządy w bardziej lub mniej bezpośredni sposób chcą wywierać wpływ na zarządzanie i rozwój tych firm.

Słusznie czy nie? Skoro wszyscy tak robią, więc jest to pewien standard...

- Z punktu widzenia ekonomicznego to nie ma uzasadnienia, ale z punktu widzenia politycznego odpowiedź nie jest już tak jednoznaczna. Wszystko zależy od tego, jaki się przyjmie punkt widzenia. Tak jak wspomniałem, pewnym testem będzie rozstrzygnięcie batalii o przejęcie Endesy. Jeżeli E.ON zdoła przełamać opór rządu hiszpańskiego - a sprzyja mu Komisja Europejska, która stara się narzucać mechanizmy wolnorynkowe przy tego typu przejęciach transgranicznych - to będzie to precedens. Diametralnie zmieni on możliwości rządów poszczególnych państw do blokowania przejęć rodzimych firm energetycznych przez firmy zagraniczne w imię ochrony interesu narodowego.

Dariusz Ciepiela

Dowiedz się więcej na temat: PGE Polska Grupa Energetyczna SA | firmy | Male
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »