Autorzy badania twierdzą, że "kryzys klimatyczny działa obecnie jak multiplikator stresu" - pogłębia problemy wynikające z dziesięcioleci niewłaściwego zarządzania wybrzeżami i ich nadmiernej eksploatacji. "Włochy ukształtowały swoją linię brzegową w wyniku długiego okresu urbanizacji i turystyki, co uczyniło ją sztywną i podatną na zagrożenia" - zwracają uwagę włoscy naukowcy.
Włoskie wybrzeża zagrożone. Również wyspy
Badanie koncentruje się na wybrzeżach górnego Adriatyku, delty rzeki Pad, okolic Wenecji, Kampanii i Zatoki Tarentskiej (Morze Jońskie - red.) a także na dwóch wyspach - Sycylii i Sardynii. Wszędzie tam - podkreślają autorzy opracowania - "wzrost poziomu morza, erozja, osiadanie gruntów i niekontrolowany rozwój łączą się, tworząc mieszankę wybuchową".
Autorzy opracowania podkreślają, że dawne "strefy przejściowe" między morzem a lądem - obszary, gdzie środowiska morskie i lądowe się przenikają - stały się sztywnymi liniami nieruchomości, portów i ośrodków wypoczynkowych. "Ta sztywność stanowi największe zagrożenie w obliczu zbliżającego się wzrostu poziomu morza" - wskazują autorzy raportu.
Według raportu, najbardziej narażonym na zmiany regionem jest Północny Adriatyk - okolice Wenecji, Rawenny i Triestu. Jest to strefa o największym prawdopodobieństwie występowania długotrwałych powodzi. Kampanii, na południu Półwyspu Apenińskiego i Sardynii, grozi erozja wybrzeża i utrata plaż, co stawia pod znakiem zapytania zainteresowanie turystów. Zaś w Apulii i Tarencie, na pięcie włoskiego buta, zagrożona jest produkcja rolna. Przyczyną jest wnikanie wody morskiej do wód gruntowych i zasolenie gleby.
Plaż będzie coraz mniej. Ucierpi infrastruktura
Prognozy SGI są alarmujące. Wynika z nich, że do 2050 r. 20 proc. włoskich plaż zostanie utracone, a do 2100 roku - prawie 45 proc. Na obszarach wysokiego ryzyka lub w ich pobliżu jest położona ponad połowa włoskich obiektów portowych, kilka lotnisk i tysiące domów mieszkalnych. Raport przewiduje, że konieczne będą "kontrolowane relokacje ludności" i gruntowna przebudowa wybrzeża, szczególnie w Lacjum, Emilii-Romanii i na Sycylii.
Z raportu wynika, że zmieni się również społeczny i ekonomiczny wymiar plaż. Spadek wartości gruntów i nieruchomości w regionach nadmorskich może wywołać falę nierówności społecznych. W badaniu poświęcono szczegółowy rozdział turystyce przybrzeżnej. Utrzymanie sztucznie usypywanych plaż tworzy "krajobraz permanentnej iluzji stabilności" - twierdzą autorzy. Przypominają, że aby utrzymać plaże turystyczne w niezmienionym stanie, Włochy importują piasek.
Società Geografica zaleca przejście na "rozwiązania oparte na naturze" zamiast kosztownych i sztywnych zapór technicznych. Proponuje odtwarzanie terenów podmokłych i kontrolowane przenoszenie linii brzegowej. "Kryzys klimatyczny nie jest zjawiskiem naturalnym, lecz społecznym - odzwierciedleniem naszych wyborów" - czytamy w opracowaniu. Dlatego "Włochy muszą na nowo przemyśleć swoje linie brzegowe, zanim je utracą".













