NBP potwierdza, że sprzedawał waluty obce

Narodowy Bank Polski sprzedawał na rynku euro, poinformowali dealerzy walutowi, na których powołuje się agencja Reutera. Wcześniej agencja informowała, że bank centralny zgłosił się z pytaniem o oferty kupna i sprzedaży 20 mln EUR, co zostało odebrane jako przygotowanie do interwencji i znalazło przełożenie na lekkie umocnienie polskiej waluty.

Rynek walutowy jest świadomy możliwości wejścia na rynek NBP i BGK, które mogą powstrzymywać deprecjację złotego - uważają dilerzy. Według nich kurs EURPLN w najbliższym czasie może utrzymywać się w przedziale 4,36-4,50.

W godzinach popołudniowych NBP dokonał sprzedaży pewnej ilości walut obcych za złote - poinformował Narodowy Bank Polski w piątkowym komunikacie. Bank nie podał jaką kwotę wymienił na rynku.

W piątek po godzinie 10 złoty umocnił się wobec euro o ponad 3 grosze, z 4,44 zł do poniżej 4,41 zł. Po godzinie 14 nastąpiło kolejne umocnienie złotego do kursu poniżej 4,40 zł za euro. Około godziny 16 rynek wyceniał euro na ponad 4,42 zł.

Reklama

W wyniku interwencji złoty umocnił się także do dolara. Po porannym osłabieniu naszej waluty wobec dolara z 3,25 do 3,29, około godziny 10 kurs gwałtownie spadł z powrotem do poziomu 3,25 zł za dolara. Potem dolar znów zaczął się umacniać do poziomu 2,28 złotego, po czym około godziny 14 nastąpił spadek kursu dolara do poziomu poniżej 3,26 zł, a ok. 16 dolar kosztował 3,29 zł.

Podobnie kształtował się kurs złotego wobec franka szwajcarskiego. Po porannym osłabieniu, około godziny 10 nastąpiło gwałtowne umocnienie złotego. Kolejne miało miejsce około godz. 14, ale potem złoty znowu zaczął tracić.

Diler walutowy z Kredyt Banku Robert Kęsicki powiedział w rozmowie z PAP, że w piątek na rynku walutowym widać było kilka przymiarek NBP do interwencji, a "potem było dość nerwowo". Wyjaśnił, że NBP pytał w niektórych bankach o ceny walut, po czym dokonał transakcji.

"NBP od rana przygląda się bacznie rynkowi i - przy niepokojących danych, które do nas dochodzą: spadku na giełdzie i spadku kwotowania euro wobec dolara - nie pozwala znacznie osłabić się złotemu. Gdyby nie interwencje NBP można było się spodziewać znacznego osłabienia złotego" - powiedział diler.

Jego zdaniem, działania NBP poprawiły płynność na rynku i w pewnym sensie ustabilizowały kurs złotego. "Teraz znajduje się on w przedziale 4,39-3,50 do euro i o ile w okolicach kursu 4,40 znajdują się chętni do kupna (...), o tyle przy tych wyższych kursach oferta NBP i Ministerstwa Finansów poprzez bank BGK (resort finansów sprzedawał za pośrednictwem BGK euro na rynku - PAP) studzi nastroje" - powiedział diler.

Zdaniem Kęsickiego trudno jest oszacować kwotę, jaką NBP wymienił w piątek na rynku.

Analityk X-Trade Brokers Marcin Kiepas stwierdził, że piątkową obecność NBP na rynku trudno nazwać interwencją, gdyż kwota jaką +rzucił na rynek+ bank centralny była niewielka. "Świadczy o tym fakt, że ruch na złotym był niewielki" - ocenił analityk XTB.

Dodał, że przed południem na rynku pojawiła się informacja, że NBP zwrócił się do banków z pytaniem o ofertę kupna i sprzedaży 20 mln euro.

"Część rynku zinterpretowała to jako zapowiedź potencjalnej interwencji, po tym jak przed tygodniem NBP interweniował obniżając kursy dolara/złotego, euro/złoty o ponad 10 gr" - powiedział Kiepas.

W efekcie mimo złych danych makroekonomicznych napływających z gospodarki europejskiej, m.in. słaba sprzedaż detaliczna w Niemczech, oraz spadów na europejskich giełdach, kurs złotego był relatywnie stabilny.

"Gdyby nie obawa rynku o to, że NBP może zainterweniować, złoty mógł być tańszy o ok. 3-4 grosze wobec głównych walut" - ocenił Kiepas.

Gra na spadek kursu danej waluty pozwala zarobić inwestorom podobnie jak w przypadku wzrotu wartości danej waluty. Kęsicki tłumaczy, że kryzys i niepewność na świecie powodują większą zmienność cen przy jednocześnie mnijeszej płynności, bowiem część inwestorów wycofuje się z rynku. Dla tych, którzy zostają na rynku pojawia się jednak możliwość większego zarobku, choć związane jest to z większym ryzykiem.

"Gracze oszacowali, że grając na spadek wartości złotego, mają szansę zarobić. (...) Liczą na to, że złoty dojdzie do jakiegoś poziomu, który zakładają w swoich raportach. Po jego osiągnięciu będą sprzedawali euro i realizowali zyski" - wyjaśnia diler.

Dodał, że inwestorzy grający na spadek wartości naszej waluty kupują euro za złote, które np. pożyczają na rynku. Poza tym do gry przeciw złotemu dołączają się inwestorzy, którzy rezygnują z zaangażowania w polskie aktywa, akcje lub obligacje, oceniane jako bardziej ryzykowne. Uzyskane z ich sprzedaży złote także są zamieniane na euro, co dodatkowo osłabia polską walutę.

Zdaniem Kęsickiego działania NBP i MF nie są nastawione na osiągnięcie określonego kursu złotego, ale na poprawienie płynności i uspokojenie gwałtownych zmian cen. Zmiany te powodują bowiem, że przedsiębiorcy - importerzy, czy eksporterzy - wstrzymują się z zawieraniem transakcji.

"NBP chce pokazać graczom, którzy chcą zarobić na różnicach kursowych, że mogą próbować, ale muszą zmierzyć się z dużym graczem, jakim jest bank centralny" - powiedział diler.

Kęsicki wytłumaczył, że interwencja NBP polega na tym, iż bank centralny kontaktuje się z bankami komercyyjnymi, prosi o kwotowania walut i po ich otrzymaniu zawiera transakcje, bądź nie. "To normalna transakcja na rynku międzybankowym, z tym że jedną stroną jest NBP" - wyjaśnił. W efekcie interwencji złoty zyskuje na wartości.

Zdaniem Kęsickiego, aby kolejne interwencje były skuteczne, ich ciężar musi być jednak większy, bowiem gracze będą na nie przygotowani. Diler powiedział, że interwencja z ubiegłego tygodnia była szacowana przez rynek na ok. 200-300 mln euro.

Zgodnie z danymi NBP o stanie oficjalnych aktywów rezerwowych na koniec sierpnia 2011 r. aktywa te były wyceniane na prawie 107 mld dolarów.

Euro wymienia na rynku także Ministerstwo Finansów za pośrednictwem Banku Gospodarstwa Krajowego. Podobnie jak NBP, resort finansów nie informuje o skali wymiany.

"Zgodnie z porozumieniem zawartym z prezesem NBP i komunikatem opublikowanym w kwietniu br. informacje o sprzedaży walut na rynku walutowym będą podane dopiero w 2012 roku" - poinformowała PAP rzeczniczka resortu finansów Małgorzata Brzoza.

W kwietniu MF podało, że w porozumieniu z bankiem centralnym zdecydowało o regularnej sprzedaży części środków walutowych z funduszy unijnych bezpośrednio na rynku walutowym.

"W 2011 r. wartość środków unijnych, które mogą zostać wymienione na złote, wynosi ok. 16-17 mld euro, z czego w I kw. wymieniono w NBP 2,7 mld euro" - napisano w komunikacie. W kwietniu br. do wymiany pozostało ok. 13-14 mld euro, a w roku przyszłym ok. 17-18 mld euro.

Zdaniem dilerów rentowności 10-letnich obligacji mogą wzrosnąć w ciągu tygodnia o 20 pb.

"Dzisiaj jest koniec kwartału, ceny chyba odpowiadały inwestorom, więc nie było zmian. Interwencja NBP nie miała wpływu na dług, ogłoszenie podaży też nie miało znaczenia. Był zaskakująco spokojny dzień" - powiedział PAP Mateusz Milewski, diler obligacji BGŻ.

W piątek MF podał w komunikacie, że resort zaoferuje w IV kw. na dwóch aukcjach obligacje za 2,0-7,0 mld zł, może także zorganizować w grudniu przetarg warunkowy. Dodał, że w IV kw. mogą również zostać zaoferowane obligacje BGK o wartości do 1,0 mld zł.

"Nowy 5-letni benchmark ogłoszony przez MF może spowodować pewną wyprzedaż obecnych papierów 5-letnich. Cały czas widzę za wysokie ceny na 2-letnich obligacjach, więc ich rentowności powinny rosnąć" - powiedział Milewski.

"Interwencje na złotym były do tej pory dosyć nieudane, więc jeżeli EURPLN będzie w okolicach 4,50, będzie presja na wzrost rentowności na 10-letnich papierach. Po drugie mamy wybory, sytuacja po nich jest niepewna. Do tego dochodzi temat Grecji, za 2 tygodnie będą rozstrzygane jej losy. Na długim końcu widzę rentowności za tydzień 20 pb wyżej niż teraz. Lekka wyprzedaż może być także ewentualnie kilka dni po wyborach, kiedy będzie ustalana koalicja" - dodał.

Piotr Marczak, dyrektor departamentu długu publicznego MF, poinformował w piątek, że w październiku MF planuje emisję nowego benchmarku 5-letniego, który rozliczany będzie w dniu płatności odsetek od październikowych serii obligacji w wysokości 7,3 mld zł.

         piątek  piątek  czwartek
          16.15    9.30     16.15
                                 
EUR/PLN  4,4233  4,4385    4,3972
USD/PLN  3,2892  3,2850    3,2197
EUR/USD  1,3442  1,3514    1,3649
                                 
OK0713     4,45    4,46      4,46
PS0416     5,27    5,28      5,24
DS1021     5,91    5,92      5,90

_ _ _ _ _

We wrześniu inflacja w ciągu 12 miesięcy wyniosła 3,8 proc. - NBP.

- Oczekiwana przez osoby prywatne średnia stopa inflacji w ciągu najbliższych 12 miesięcy wyniosła we wrześniu 3,8 proc., wobec 4,2 proc. w sierpniu - podał Narodowy Bank Polski. Inflacja roczna bieżąca, czyli wskaźnik CPI rdr sprzed dwóch miesięcy, który był dostępny ankietowanym w momencie przeprowadzania wywiadu ankietowego, wynosiła 4,1 proc.

DANE Z ANKIETY IPSOS:

Jak Pan(i) sądzi, patrząc na to, co się obecnie dzieje, czy w ciągu najbliższych 12 m-cy ceny:

(1) będą rosły jeszcze szybciej niż teraz;

(2) będą rosły w tym samym tempie;

(3) będą rosły wolniej;

(4) będą takie same jak teraz;

(5) będą niższe;

(6) trudno powiedzieć.

Odsetek ankietowanych wybierających odpowiedź nr:(w proc.)

 (1)     (2)    (3)   (4)   (5)   (6)
.
19,0    48,4   19,9   5,6   0,6   6,5
PAP
Dowiedz się więcej na temat: bank | Bank Polski | NBP | sprzedawanie | bank centralny | waluty | złoty | waluta
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »