NBP rozpoczyna dyskusję o euro

W tym tygodniu ma zapaść decyzja o powstaniu w NBP specjalnego zespołu ds. euro. Ekonomiści ciągle twierdzą, że więcej jest korzyści z przyjęcia wspólnej waluty.

W tym tygodniu zarząd Narodowego Banku Polskiego ma zdecydować o powołaniu zespołu ds. analizy kosztów i korzyści z przyjęcia euro przez Polskę, wynika z informacji GP. Ma on się składać z dziesięciu osób. Prezes NBP Sławomir Skrzypek chce zaprosić do udziału w pracach tego specjalnego gremium przedstawicieli związków zawodowych i pracodawców.

Kiedy do strefy

Sławomir Skrzypek uważa, że przyjęcie wspólnej waluty powinno nastąpić w momencie, gdy będzie to korzystne dla Polski. Raport ma właśnie pomóc ustalić termin, kiedy dołączenie do elitarnego grona 13 państw strefy euro da polskiej gospodarce najwięcej profitów. A może wzorem Wielkiej Brytanii, Danii i Szwecji korzystniejsze okaże się pozostanie poza tym klubem.

Reklama

- Raport powinien skupić się na tym, co możemy zyskać, ale też podkreślić, jakie są ryzyka, gdzie dokonała się już realna konwergencja, a gdzie nie. Powinien odpowiedzieć na pytanie, na ile nastąpiła już synchronizacja cykli koniunkturalnych, czy jesteśmy wystarczająco konkurencyjni, gdy sektor przetwórstwa przemysłowego zacznie odgrywać mniejszą rolę i koszty pracy za kilka lat wzrosną - mówi Michał Dybuła, ekonomista BNP Paribas.
- Można znaleźć argumenty za szybkim wejściem do euro, jak i za brakiem pośpiechu - dodaje.

Przedsiębiorcy są za

Będzie to już drugi raport o euro, który powstanie w banku centralnym. Pierwszy został sporządzony w 2004 roku, gdy prezesem był Leszek Balcerowicz. W nim korzyści z przyjęcia wspólnej waluty przeważały nad możliwymi kosztami, a opóźnianie decyzji o wprowadzeniu euro określono jako rezygnację z dodatkowej dźwigni rozwoju. Według autorów warto zrezygnować z własnej polityki monetarnej i płynnego kursu walutowego, aby m.in. wyeliminować ryzyko kursowe, obniżyć koszty transakcyjne i kapitału. Poza tym obecność w strefie euro miała oznaczać wzrost inwestycji i wzrost obrotów handlowych oraz spadek ryzyka makroekonomicznego kraju.

Przedsiębiorcy popierają ideę euro w Polsce i brakuje im merytorycznej publicznej dyskusji na ten temat.
- Euro powinno zostać wprowadzone w Polsce najszybciej, jak jest to możliwe. To będzie korzystne dla całej gospodarki, nie tylko dla branży budowlanej. Na przykładzie innych państw widzimy, że jedynie początkowo euro może spowodować wzrost cen. Długofalowo działa stabilizująco na gospodarkę - mówi Marek Michałowski, prezes Budimeksu.

- Wiele projektów jest finansowanych w euro i poza ryzykiem inwestycyjnym wykonawca musi brać też pod uwagę również ryzyko walutowe. Firmy koszty ponoszoną w złotówkach, dlatego umacniający się złoty zmniejsza rentowność naszych inwestycji - dodaje.

Co z cenami

Ostatnim krajem, który przyjął euro, była Słowenia. Tam euro stało się oficjalną walutą 1 stycznia 2007 r. Według najnowszego raportu słoweńskiego Instytutu Analiz Makroekonomicznych i Rozwoju (IMAD) wprowadzenie euro nie przyczyniło się do znacznego wzrostu cen. Łączny efekt wzrostu cen po wprowadzeniu euro wyniósł 0,24 pkt proc. i był jednym z najniższych wśród 13 członków tej strefy. Autorzy raportu ocenili, że udało się to dzięki podawaniu od połowy 2006 roku cen w dwóch walutach, kontroli cen i informowaniu konsumentów o możliwych ryzykach związanych z procesem przeliczania i zmiany waluty. Wzrost cen został zaobserwowany głównie w sektorze usług, zwłaszcza w hotelach i restauracjach, co miało miejsce także wcześniej w innych krajach. Co ciekawe, ceny żywności okazały się niższe niż przed rokiem. Bazując na koszyku dóbr ustalono, że 25 proc. z nich było tańszych, 39 proc. nie zmieniło cen, a 36 proc. zdrożało.

Euro a mistrzostwa

Rząd zapowiada, że dopiero w 2009 roku Polska spełni wymagane kryteria dla przyjęcia euro. Ekonomiści oceniają jednak, że euro w portfelach Polaków może się znaleźć najwcześniej w 2013 roku, a ogromne wydatki związane z organizacją mistrzostw Euro 2012 może dodatkowo utrudnić spełnienie kryterium inflacyjnego i budżetowego.

Prezydent Lech Kaczyński zapowiedział rozpisanie w 2010 roku referendum w sprawie daty przyjęcia euro, choć Polska, wstępując do UE, zobowiązała się przyjąć europejską walutę.

Opinie

Robert Gwiazdowski,
Centrum im. Adama Smitha

Nie tylko nie warto się spieszyć, ale w ogóle nie warto wprowadzać euro w Polsce. To nie była decyzja gospodarcza, żeby wspólny pieniądz przyspieszył integrację polityczną. Przeceniamy rolę pieniądza, że on się kojarzy z bogactwem. Odnoszę wrażenie, że wielu polskich makroekonomistów doszło do wniosku, że polityka Unii i Europejskiego Banku Centralnego jest bardziej przewidywalna niż różne dziwne koalicje w Polsce. Ale ja twierdzę, że łatwiej nam zmienić rząd na rozsądny niż wpłynąć na politykę Unii. Niekoniecznie wszyscy przedsiębiorcy będą zadowoleni z usunięcia ryzyka kursowego, do którego można się przygotować.

Rekomendacja dla Polski
Nie spieszyć się, bo nie jest wykluczone, że euro nie przetrwa, a jeśli przetrwa, to będzie to znów decyzja polityczna.

Darko Kovacic,
analityk Reiffeisen Krekova Banka, Słowenia

Uważam, że przyjęcie euro jest bardzo korzystne zarówno z punktu widzenia gospodarki, jak i społeczeństwa. W przypadku Słowenii ceny nie wzrosły. Nie mieliśmy dużych problemów z wprowadzeniem euro, bo ten projekt był bardzo dobrze zorganizowany i wcześniej przygotowany. Dlatego polecam euro, to naprawdę nie boli.

Rekomendacja dla Polski
Przyjąć euro, jak szybko jest to możliwe, bo korzyści jest więcej niż zagrożeń.

Radosław Bodys,
ekonomista ds. Europy Centralnej w Merill Lynch w Londynie

Jestem nieco zdumiony tym, że bank centralny znów chce sporządzać raport. Przecież poprzedni pokazał już, że korzyści przeważają nad ewentualnymi kosztami. Nie wiem, czy kolejny raport ma pokazać, że korzyści jest mniej czy to ma być wotum nieufności wobec poprzedniego raportu, albo czy nowy prezes chce mieć swój raport. Korzyści dla gospodarki na pewno przeważają nad kosztami. Przed wstąpieniem Polski do UE także przedstawiciele obecnego rządu wskazywali, że do UE tak, ale nie tak szybko. Teraz jest ta sama retoryka wobec przyjęcie euro i jest taka sama konkluzja.

Rekomendacja dla Polski
Polska mogłaby spełnić już za rok wszystkie kryteria z Maastricht i rozpocząć rozmowy o przyjęciu euro.

Paweł Czuryło

Gazeta Prawna
Dowiedz się więcej na temat: rekomendacja | strefy | przedsiębiorcy | ekonomiści | waluty | korzyści
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »