NBP wydał oświadczenie. To odpowiedź na zarzuty ws. Trybunału Stanu dla Adama Glapińskiego
Jeszcze w trakcie ubiegłorocznej kampanii wyborczej do wyborów parlamentarnych Koalicja Obywatelska zapowiadała złożenie wniosku o postawienie prezesa Narodowego Banku Polskiego (NBP) Adama Glapińskiego przed Trybunałem Stanu (TS). Pod koniec maja marszałek Sejmu Szymon Hołownia skierował do procedowania przez Komisję Odpowiedzialności Konstytucyjnej wniosek o TS dla prezesa NBP, który podpisało 191 posłów rządzącej koalicji. Członek komisji, Ryszard Petru, poinformował dzisiaj, że kolejne posiedzenie komisji zaplanowano na 24 września. Tego samego dnia NBP odpowiedział na zarzuty ws. TS dla Adama Glapińskiego.
Następne posiedzenie sejmowej Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej w sprawie wniosku z 26 marca 2024 r. o Trybunał Stanu dla prezesa NBP Adama Glapińskiego zostało zaplanowane na 24 września, komisja chce już wtedy wezwać pierwszych świadków - poinformował dziennikarzy w Sejmie w czwartek Ryszard Petru, członek komisji. Na posiedzeniu ustalono harmonogram prac nad wstępnym wnioskiem o TS dla prezesa NBP.
Kilka godzin później NBP zamieścił na swojej stronie odpowiedź na zarzuty ws. Trybunału dla Adama Glapińskiego. "Wstępny wniosek ws. postawienia prezesa NBP Adama Glapińskiego przed Trybunałem Stanu (TS) jest wadliwy z przyczyn ustrojowych, proceduralnych i konstrukcyjnych oraz łamie niezależność banku centralnego" - ocenił w oświadczeniu NBP.
"W pierwszej kolejności zaprzeczyć trzeba wszystkim upublicznionym, sformułowanym we Wstępnym wniosku, 'zarzutom', bowiem w rzeczywistości nie mają one żadnego uzasadnienia tak faktycznego, jak i prawnego" - czytamy w oświadczeniu NBP. Dodano, że działania szefa instytucji "były w pełni zgodne z przepisami Konstytucji RP oraz ustaw". Podkreślono, że Adam Glapiński podejmował je "w celu zapewnienia rozwoju gospodarczego Ojczyzny oraz pomyślności jej obywateli".
Wskazano ponadto, że wniosek grupy posłów z 26 marca 2024 r. o TS dla prezesa NBP Adama Glapińskiego nie zawiera "żadnych dowodów na złamanie przez niego (Adama Glapińskiego - red.) obowiązującego prawa. "'Zarzuty' te są formułowane całkowicie bezpodstawnie i umotywowane politycznie, z pozornie merytorycznym uzasadnieniem" - podkreślono.
Dodano, że obecny prezes NBP realizował swoje zadania zgodnie z zasadą praworządności, co potwierdzały opinie i raporty wydane przez międzynarodowe instytucje. Podkreślono również, że działania, jakie NBP podjął w czasie m.in. kryzysu wywołanego pandemią COVID-19, "uchroniły polską gospodarkę od załamania". Wskazano, że dzięki tym działaniom zadania dotyczące polityki pieniężnej zostały zrealizowane z sukcesem, "zapewniając funkcjonowanie gospodarki bez zakłóceń".
Postępowanie, jakie obecna koalicja rządząca zainicjowała wobec prezesa NBP, oceniono jako "rażące złamanie zasady niezależności banku centralnego", co stanowi naruszenie unijnych przepisów. "Na uwagę zasługuje ponadto, iż instrumentalne wykorzystanie procedury odpowiedzialności konstytucyjnej na doraźne, wyłącznie polityczne potrzeby, stanowi nadużycie prawa, jest niedopuszczalne w demokratycznym państwie prawnym, prowadzi do degradowania Państwa Polskiego i osłabia jego fundamenty" - dodano.
Negatywną ocenę dodatkowo potwierdzają wg banku centralnego dalsze dwie okoliczności. "Po pierwsze, w świetle analiz Kancelarii Sejmu wstępny wniosek zawiera uchybienia formalne, które nie zostały uzupełnione i samoistnie powinny spowodować brak nadania dalszego biegu niniejszej sprawie" - podano.
Po drugie, treść zasadnicza wstępnego wniosku odwołuje się, w ocenie NBP, do rzekomych zdarzeń dotyczących zadań realizowanych przez organy kolegialne Narodowego Banku Polskiego, tj. przez Radę Polityki Pieniężnej i zarząd NBP - a nie samodzielnie przez prezesa NBP.
NBP odniósł się również do każdego z zarzutów zawartych we wniosku. Przypomnijmy, że we wniosku o TS dla prezesa NBP Adama Glapińskiego znalazło się osiem głównych zarzutów, o których szczegółowo można przeczytać tutaj.
Pierwszy zarzut dotyczy skupu obligacji skarbowych przez NBP i finansowania w ten sposób deficytu budżetowego. W wydanym oświadczeniu NBP stwierdził, że jest on "całkowicie bezzasadny (...) dlatego, że niniejszy przepis (art. 220 ust. 2 Konstytucji RP - red.) jest skierowany wprost do projektodawcy i ustawodawcy, który uchwala ustawę budżetową, a NBP nie występuje w takim charakterze". Dodano, że skup papierów wartościowych dokonywany był "zgodnie z (...) przepisami, tzn. wyłącznie na rynku wtórnym", a przetargi "organizowano z zachowaniem pełnej przejrzystości".
Drugi zarzut dotyczy realizowania skupu obligacji bez upoważnienia Rady Polityki Pieniężnej (RPP). NBP podkreślił, że zarzut nie dotyczy obszaru decyzji podejmowanych przez Prezesa NBP. Zauważono, że decyduje o tym RPP, a w założeniach na 2020 r. przewidziano taką możliwość. Dodano, że prawidłowość zadań zrealizowanych przez zarząd NBP tym zakresie pozytywnie oceniła RPP, co "jednoznacznie potwierdza" o ich prawidłowości.
Kolejny zarzut dotyczy interwencji walutowych bez upoważnienia zarządu NBP, dokonywanych w celu obniżenia wartości polskiej waluty. "Swoimi działaniami NBP dążył do zapobieżenia negatywnemu wpływowi dalszej aprecjacji na skalę ożywienia gospodarki i w konsekwencji pojawieniu się niekorzystnych zjawisk inflacyjnych" - podkreśla NBP. Dodano, że decyzje o dokonaniu interwencji na rynku walutowym podejmowano mając na celu "ograniczenie tempa potencjalnej dalszej aprecjacji złotego, którego kurs stosunkowo w niewielkim stopniu dostosował się do skali złagodzenia polityki pieniężnej".
Czwarty zarzut dotyczy prowadzenia działań sprzecznych z ustalonymi celami polityki pieniężnej, w tym obniżenia stóp procentowych, co było "bezpośrednio związane z kampanią wyborczą" w 2023 r. Ustosunkowując się do tego zarzutu NBP stwierdził, że we wrześniu i październiku 2023 r. RPP dokonała dostosowania stóp procentowych, mając na uwadze "przedłużające się istotne osłabienie aktywności, w tym spadek krajowego popytu, zwłaszcza konsumpcji". Dodano, że na złagodzenie polityki pieniężnej zdecydowały się inne banki centralne Europy Środkowo Wschodniej, w tym m.in. węgierski i czeski.
Kolejny zarzut dotyczy utrudniania wykonywania niektórym członkom RPP i zarządu NBP wykonywania obowiązków konstytucyjnych i ustawowych. NBP podkreślił, że zarzuty te "nie odzwierciedlają rzeczywistego stanu rzeczy i są całkowicie bezzasadne". Podkreślono, że ustawodawca przyjął także fakultatywny tryb zwoływania posiedzeń RPP, a protokół z jej posiedzenia przyjmują członkowie Rady, a nie prezes banku centralnego.
Szósty zarzut dotyczy braku współdziałania z ministrem finansów przy opracowywaniu planów finansowych państwa. NBP wskazał, że nie uchybiono obowiązkowi współdziałania z ministrem finansów przy opracowywaniu planów finansowych państwa. Wskazano, że NBP udzielał odpowiedzi na zapytania szefa resortu finansów, który "dysponował szczegółową wiedzą w przedmiocie charakteru przekazywanych informacji stanowiących projekcję przyszłego możliwego wyniku NBP" oraz "w sposób oczywisty nie został wprowadzony w błąd, bowiem dane, uwzględniając ich specyfikę, były prawidłowe na chwilę ich przekazywania przez NBP".
Przedostatni zarzut dotyczy wypłacania sobie premii w sposób niezgodny z przepisami ustaw. NBP podkreślił, że wysokość środków na wynagrodzenia jest ustalana "corocznie w planie finansowym NBP, z uwzględnieniem poziomu płac w sektorze bankowym". "Wbrew zatem niektórym medialnym wypowiedziom prezes NBP nie ustala sam sobie wysokości wynagrodzenia, ale wynika to z przepisów powszechnie obowiązujących, a także stanowiących ich wykonanie uchwał zarządu NBP" - dodano.
Ostatni zarzut dotyczy uchybienia apolityczności oraz naruszenia zakazu prowadzenia działalności publicznej nie dającej się pogodzić z godnością urzędu prezesa NBP. NBP podkreślił, że "jego (zarzutu - red.) sformułowanie (...) jest skonstruowane w sposób instrumentalny, w oparciu o wybrane fragmenty pojedynczych wypowiedzi, ze zniekształceniem ich intencji, przy jednoczesnym wyłączeniu kontekstu tych wypowiedzi, a także bez przedstawienia ich całego spektrum oraz patriotycznej, propaństwowej wymowy".