NBP z wielką stratą za 2023 rok? Wynik finansowy w dół o ok. 31 mld zł

Wzrost kursu złotego obniżył wynik finansowy Narodowego Banku Polskiego na koniec 2023 roku o ok. 31 mld zł - podał w komunikacie NBP. Szacunki banku centralnego zdają się potwierdzać to, o czym spekulowano już od kilku miesięcy - a mianowicie, że kierowana przez Adama Glapińskiego instytucja odnotuje miliardową stratę za rok ubiegły. Tym samym minister finansów Andrzej Domański może już pogodzić się z faktem, że NBP nie zasili w 2024 r. budżetu państwa wpłatą z zysku, szacowaną pierwotnie na 6 mld zł.

"Informujemy, że kluczowy wpływ na wynik finansowy NBP ma kurs walutowy, a to czynnik podlegający dynamicznym i nieprzewidywalnym zmianom. (...) Sam wzrost kursu złotego obniżył wynik finansowy (NBP - red.) na koniec roku o ok. 31 mld zł" - napisano w wyjaśnieniu dotyczącym szacunku wyniku finansowego NBP.

NBP w komunikacie podał, że wysokość wyniku finansowego NBP zależy od wielu czynników niezależnych od NBP, a mianowicie od zmienności zagranicznych stóp procentowych i kursów walut.

"Obecnie, zmienność na rynkach finansowych jeszcze bardziej utrudnia określenie długoterminowego trendu parametrów, które powodują dynamicznie zmieniające się skutki wyceny cenowej i kursowej aktywów NBP. Dodatni wynik finansowy nie jest ustawowym i operacyjnym celem działania NBP" - napisał polski bank centralny.

Reklama

O miliardowej stracie NBP spekulowano od miesięcy

O tym, że NBP odnotuje stratę za 2023 rok, zaczęło być głośno jeszcze pod koniec ubiegłego roku właśnie. Wszystko zaczęło się od wypowiedzi członka Rady Polityki Pieniężnej Ludwika Koteckiego, który na antenie TVN24 wskazał, że NBP zakończy 2023 ze stratą wynoszącą "grubo ponad 20 mld zł". Niedługo później portal Business Insider doniósł, że strata NBP może sięgnąć 27 mld zł. A przecież jeszcze w sierpniu NBP informował poprzednią ekipę rządzącą - czyli gabinet Mateusza Morawieckiego - że wyjdzie "na plus" i zasili budżet państwa kwotą 6 mld zł. Co zatem się wydarzyło?

Wyjaśnienia NBP o "kluczowym wpływie" kursu walutowego na wynik banku centralnego potwierdzają to, na co w rozmowie z Interią Biznes zwracał uwagę Daniel Kostecki, główny analityk rynków CMC Markets Polska. Mówił on w tym kontekście o "ponadprzeciętnej skali umocnienia złotego" w ostatnich miesiącach 2023 roku. - Zatem, skoro zmienił się kurs, wartość rezerw walutowych posiadanych przez NBP spadła, i stąd taka różnica między prognozą zysku z sierpnia a przewidywaną obecnie stratą - tłumaczył ekspert (szczegółowo pisaliśmy o tym w tym artykule).

Czy zatem bank centralny z ostrożności nie powinien był zasugerować minister finansów w rządzie Mateusza Morawieckiego, Magdalenie Rzeczkowskiej, że sytuacja na rynku walutowym jest dynamiczna i lepiej założyć, że NBP nic nie wpłaci do budżetu? Taką opinię wyraził członek RPP Ludwik Kotecki, który w swojej karierze zawodowej pracował też w resorcie finansów. - Było zawsze tak, jak byłem w ministerstwie przez wiele lat, że NBP pisał nam, że zysk może będzie, może nie będzie. Najbardziej właściwą rzeczą na tym etapie byłoby wpisanie zera - mówił.

Tymczasem w sierpniu ub.r. resort finansów kierowany przez Magdalenę Rzeczkowską wpisał do projektu budżetu państwa na 2024 r. wpłatę 6 mld zł z NBP. W uzasadnieniu do projektu ustawy budżetowej znalazło się następujące zdanie: "W 2024 r. zgodnie z informacjami otrzymanymi z NBP wpłata do budżetu państwa z tytułu wpłaty z zysku NBP wyniesie 6 mld zł". A po zmianie władzy i objęciu sterów przez gabinet Donalda Tuska założenie to wpisał do swojego projektu ustawy budżetowej nowy minister finansów - Andrzej Domański.

NBP się broni. Prognoza dodatniego wyniku miała być obarczona "dużą niepewnością"

Ale NBP się broni - i podkreśla, że od początku zaznaczał, że dodatni wynik finansowy za 2023 r. to nic pewnego.

We wspomnianym na wstępie komunikacie bank centralny pisze, że - zgodnie z przyjętą od wielu lat i kadencji praktyką kolejnych prezesów NBP - w ramach prac nad aktualizacją dochodów budżetu państwa czy też ustawy budżetowej kolejni ministrowie finansów przesyłają do NBP zapytania dotyczące planowanego wyniku finansowego za rok.

"Takie też zapytanie Bank otrzymał po raz ostatni w sierpniu 2023 r. Wówczas oszacowany dodatni widok finansowy w wysokości ok. 6 mld zł został zapisany w projekcie budżetu z zastrzeżeniem, że 'jest obciążony dużą niepewnością', na co zawsze wskazuje zarówno Narodowy Bank Polski, jak i Ministerstwo Finansów" - napisał NBP.

"W następnych miesiącach szacunek ten uległ gwałtownej zmianie związanej przede wszystkich z bardzo szybkim wzrostem kursu złotego do głównych walut. Duży wpływ miał również wybuch wojny na Bliskim Wschodzie. To przełożyło się na gwałtowny spadek równowartości złotowej aktywów w walutach obcych, a w konsekwencji doprowadziło do ujemnego wyniku finansowego NBP" - czytamy w komunikacie.

NBP podkreślił też, że o możliwości wystąpienia ujemnego wyniku finansowego banku centralnego za 2023 rok było powszechnie wiadomo już od września. "O możliwości wystąpienia ujemnego wyniku finansowego było powszechnie wiadomo przez kolejne miesiące, począwszy od września, a już formalnie co najmniej od 11 grudnia ubiegłego roku, gdy ogólnopolskie media informowały o zatwierdzeniu przez zarząd planu finansowego NBP na rok 2024. Jednak minister finansów rządu utworzonego 13 grudnia 2023 r. nie zapytał NBP o aktualny przewidywany wynik, mimo otwartości banku na współpracę, wielokrotnie deklarowanej" - czytamy w wyjaśnieniu.

"Umieszczenie w projekcie szacunku z sierpnia 2023 r. (czyli wspomnianych 6 mld zł - red.) w związku z wiedzą ministra finansów na temat zaistniałych i niezależnych od NBP czynników rynkowych, a także zmiennego charakteru szacunków nt. wyniku finansowego NBP, należy uznać za co najmniej zaskakujące" - wskazano dalej.

Minister finansów musi znaleźć 6 mld zł, których nie dostanie od NBP

A do tego, ciągnie swój wywód NBP, 8 stycznia br. Rada Polityki Pieniężnej przyjęła opinię na temat budżetu na 2024 r., w której napisała, że wynik NBP osiągnięty w 2023 r. będzie znany dopiero po I kwartale 2024 r. - jednakże, biorąc pod uwagę uwarunkowania rynkowe, jakie wystąpiły w IV kw. 2023 r. (to właśnie wtedy tak bardzo umocnił się złoty), nie przewiduje się wpłaty z zysku NBP w 2024 r. NBP przypomniał w komunikacie, że 18 stycznia budżet państwa uchwalił Sejm, nie biorąc pod uwagę tego właśnie sygnału z RPP. Zasugerowano, że parlamentarzyści mogli przyjąć stosowną poprawkę.

Dodajmy, że na początku lutego prezes NBP Adam Glapiński poinformował podczas konferencji prasowej, że aprecjacja złotego od września ub.r. obniżyła wynik NBP o kilkadziesiąt miliardów złotych.

Tak czy inaczej, z problemem, jak znaleźć jeszcze dodatkowe 6 mld zł na pokrycie wydatków z budżetu na 2024 r., zostaje minister finansów Andrzej Domański. Przy deficycie zaplanowanym na 184 mld zł to kwota, która ma niebagatelne znaczenie.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: NBP | wyniki finansowe | strata | kurs złotego | Adam Glapiński
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »