Nie będzie obniżki akcyzy na benzynę, ani ulg na polisy

Złe wieści dla Polaków. Minister finansów Jacek Rostowski wypowiedział się o akcyzie na benzynę oraz nowych ulgach podatkowych.

Minister finansów powiedział w środę, że rząd nie obniży akcyzy na benzynę ani nie wprowadzi nowych ulg podatkowych, dopóki na Polsce ciąży procedura nadmiernego deficytu.

- Póki mamy procedurę nadmiernego deficytu, to żadnych ulg nie będzie. Z tego powodu też nie możemy obniżyć akcyzy (na benzynę - PAP) (...). Tak się zobowiązaliśmy wobec KE, że nie będziemy obniżali dochodów budżetu - powiedział Rostowski w Radiu ZET w odpowiedzi na pytanie o możliwość wprowadzenia ulgi m.in. na polisy zdrowotne.

- Nie, nie będzie obniżki (akcyzy na benzynę - PAP) i rząd już dawno jasno to zapowiedział. (...) Nie po to będę obniżał akcyzę, żeby pośrednicy mogli na tym zarabiać - dodał.

Reklama

Prawo unijne nie pozwala polskiemu rządowi na obniżenie akcyzy na olej napędowy, dopuszcza jednak taką możliwość, jeżeli chodzi o benzynę.

W lipcu 2010 r. wznawiając procedurę nadmiernego deficytu przeciwko Polsce (po raz pierwszy nastąpiło to w 2004 r.) unijna rada ministrów finansów Ecofin dała czas do końca 2012 r. na ograniczenie deficytu do 3 proc. przewidzianych w kryteriach z Maastricht.

Polska uzgodniła z Komisją Europejską, że w 2012 r. ograniczy deficyt sektora finansów publicznych do 3 proc. PKB. Jednym z pierwszych istotnych działań w tym obszarze było przygotowanie budżetu państwa na 2011 r. z zastosowaniem tzw. tymczasowej reguły wydatkowej, ograniczającej wzrost wydatków elastycznych budżetu państwa i nowych wydatków prawnie zdeterminowanych do maksymalnie 1 pkt proc. ponad stopę inflacji. (PAP)

_ _ _ _ _

Chcemy obniżki!

Pracodawcy RP zwrócili się do ministra finansów z prośbą o doprowadzenie do czasowego obniżenia stawki akcyzy na paliwa. Odsunęłoby to zagrożenie zdławienia wzrostu gospodarczego. - Spełnienie naszego postulatu nie byłoby precedensem. Na takie działanie zdecydowała się Rada Ministrów w 2004 roku, dzięki czemu uniknięto wówczas zagrożeń w postaci niższego wzrostu gospodarczego. Na takie działanie zdecydowała się obecnie Wielka Brytania - mówi ekspert Pracodawców RP, Piotr Rogowiecki.

Cena litra najpopularniejszej benzyny (95) przekracza już 5 zł, a cena litra oleju napędowego ociera się o tę granicę. Jest to związane z kosztem podstawowego surowca paliw na światowych giełdach. W ciągu roku cena baryłki ropy wzrosła z 68,32 dol. do 116,06 dol., a sytuację pogarsza dodatkowo niski kurs złotego. Aktualne wydarzenia na arenie międzynarodowej nie napawają optymizmem i trudno przypuszczać, by w najbliższym czasie ceny ropy znacząco spadły. Sytuację pogarsza fakt, że 1 maja zostaną zniesione ulgi akcyzowe na biokomponenty, które producenci oraz importerzy paliw muszą dodawać do benzyn i oleju napędowego. Szacuje się, że przełoży się to na wzrost cen paliw o 7-10 groszy na litrze.

- Wysokie ceny paliw mają negatywne skutki dla gospodarki, bowiem praktycznie każdy rodzaj działalności gospodarczej związany jest z koniecznością wykorzystywania środków transportu, napędzanych paliwami ropopochodnymi. Obecna cena paliw powoduje, że koszty prowadzenia działalności gospodarczej rosną, co obniża konkurencyjność naszych przedsiębiorstw - mówi Piotr Rogowiecki. Dla niektórych branż - takich jak transport osób czy towarów - wzrost cen paliw ma szczególnie negatywne skutki. Sytuację dodatkowo pogarsza fakt, że prawo nie pozwala na odliczanie VAT od paliwa do pojazdów wykorzystywanych w prowadzeniu działalności gospodarczej.

Inflacja

Pracodawcy RP przypominają, że ceny paliw są kolejnym, po dużym wzroście cen żywności, czynnikiem inflacyjnym. - Inflacja w lutym w wysokości 3,6 proc. jest wyższa nie tylko od celu inflacyjnego NBP na ten rok, ale nawet od dopuszczalnego odchylenia od niego. Może to spowodować podniesienie stóp procentowych, co z kolei schłodziłoby koniunkturę - mówi ekspert.

Pracodawcy RP zdają sobie sprawę z trudnej sytuacji finansów publicznych. Jednak wszelkie dokumenty strategiczne przygotowywane przez Ministerstwo Finansów warunkują przywrócenie budżetu do równowagi poprzez dynamiczny wzrost gospodarczy. A nie może być o nim mowy przy obecnej sytuacji na rynku paliwa.

- Przedsiębiorstwa wyższe koszty działalności związane z wysoką ceną paliw wezmą w pierwszej kolejności na siebie, jednak w długim i średnim terminie będą zmuszone przerzucić je na klientów, co zahamuje popyt krajowy, na którym w głównej mierze opiera się obecnie wzrost naszego PKB - wyjaśnia ekspert.

Pracodawcy RP podkreślają także, że utrata przychodów budżetu z tytułu obniżonej akcyzy na paliwa zostałaby zniwelowana przez wyższe wpływy z tytułu innych danin na rzecz państwa. (inf. pras.)

Pobierz: program do rozliczeń PIT

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »