Nie będzie reparacji za straty wojenne. Donald Tusk: Nie jestem rozczarowany
Niemcy nie planują wypłaty odszkodowania za straty wojenne ofiarom nazizmu podczas II wojny światowej. Chcą jednak "mówić o trudnej historii", budując Dom Polsko-Niemiecki, symbol upamiętnienia polskich ofiar II wojny światowej i okupacji. Premier Donald Tusk przyznał, że nie jest rozczarowany taką decyzją, podkreślając, że "nie ma takiej sumy pieniędzy, która by zrównoważyła to wszystko, co stało się w czasie II wojny światowej".
Kanclerz Niemiec Olaf Scholz poinformował podczas wtorkowej konferencji, że wypłata reparacji na rzecz ofiar II wojny światowej nie jest planowana. Podkreślił, że Niemcy są świadome swojej odpowiedzialności, jednak pozycja rządu federalnego w tej kwestii się nie zmienia. Wyjaśnił, że ze stroną polską pracują nad poprawą kwestii szerzenia pamięci o historycznych wydarzeniach.
- W tym roku przypada 80. rocznicy powstania warszawskiego i 85. rocznica straszliwej napaści Niemiec na Polskę. My Niemcy, podczas II wojnie światowej przysporzyliśmy Polsce niezmierzone cierpienie. Niemcy są świadome swojej wielkiej winy, swojej odpowiedzialności za miliony ofiar niemieckiej okupacji. I świadomi są też zadania, jakie z tego wynikają. Dlatego Niemcy będą starały się, aby realizować wsparcie na rzecz osób ocalałych okupację. Niemcy chcą wspierać upamiętnianie naszej wspólnej historii, dlatego w tym celu Gabinet Federalny podjął decyzję o utworzeniu w Berlinie miejsca upamiętnienia polskich ofiar II wojny światowej i nazistowskiej okupacji. Dom polsko-niemiecki ma być widocznym znakiem przeciwko zapomnieniu i ma być jednocześnie przestrogą na przyszłość - powiedział kanclerz.
Premier Donald Tusk przyznał, że "nie jest rozczarowany" propozycją ze strony Niemiec.
- Nie ma takich gestów, które by usatysfakcjonowały Polki i Polaków, nie ma takiej sumy pieniędzy, która by zrównoważyła to wszystko, co stało się w czasie II wojny światowej i tutaj między nami nie ma sporu. W sensie prawnym problem reparacji został opisany w traktatach i decyzjach rządowych. Ale różne konsekwencje i różne wnioski można wyciągać tego, co tak naprawdę to oznacza. Dla mnie ważne jest, że dzisiaj usłyszałem słowa i deklaracje, które potwierdzają powszechne przekonanie w Polsce, że wymuszone historią zrzeczenie się reparacji nie zmienia faktu (...) tragicznych strat w ludziach, w majątku, terytoriach Polska poniosła wskutek napaści Niemiec na Polskę. Więc jeśli dzisiaj słyszymy, że Niemcy są gotowe do takich decyzji, które mogą zadośćuczynić tym, którzy byli bezpośrednimi ofiarami wojny, upamiętnienie (...) to są wszystko kroki i sygnały w dobrą stronę - powiedział.
Dodał, że wymienione przez kanclerza działania nie zdołają zadośćuczynić poniesionych przez Polskę strat.
- Ja bym bardzo chciał, żeby rozmowa o naprawie krzywd, rozmowa o upamiętnieniu, (...) rozmowa o naszej współpracy militarnej, żeby to budowało dobre relacje między Polską a Niemcami, żeby to już nigdy więcej nie stało się przedmiotem wojny dyplomatycznej - podkreślił.
Sprawa reparacji sięga jeszcze czasów poprzedniego rządu. 1 września 2022 r. zaprezentowano raport o stratach poniesionych przez Polskę w wyniku agresji i okupacji niemieckiej w czasie II wojny światowej. 3 października 2022 r. ówczesny minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau podpisał notę dyplomatyczną do strony niemieckiej, dotyczącą odszkodowań wojennych. Polska domaga się w niej m.in. odszkodowania za straty materialne i niematerialne w wysokości 6 bilionów 220 miliardów 609 milionów złotych i zrekompensowania szkód.
3 stycznia 2023 r. MSZ przekazało, że resort dyplomacji RFN udzielił odpowiedzi na tę notę. Według rządu RFN, sprawa reparacji i odszkodowań za straty wojenne pozostaje zamknięta, a rząd niemiecki nie zamierza podejmować negocjacji w tej sprawie.
Głos w tej sprawie zabrał poseł PiS Jacek Sasin. - Chcę wyraźnie powiedzieć, że nas nie zadowolą żadne ochłapy, żadne próby przykrycia tego tematu jakimiś drobnymi kwotami, czy drobnymi działaniami z strony rządu niemieckiego - powiedział. Podkreślił, że jest to sprawa, której Polska nie powinna odpuszczać.
Wciąż żyje około 40 tys. osób, które zostały poszkodowane w czasie II wojny światowej, np. poprzez wywóz na roboty przymusowe na terenie III Rzeszy lub pobyt w obozie koncentracyjnym. Polacy, którzy byli ofiarami nazizmu, w przeszłości otrzymali już świadczenia. W latach 1992-2004 Fundacja "Polsko-Niemieckie Pojednanie" (FPNP) wypłaciła takim osobom około 732 mln zł w ramach wypłaty o charakterze pomocy humanitarnej. Ponadto fundacja ta przekazała kwotę około 3,5 mld zł od niemieckiej Fundacji "Pamięć, Odpowiedzialność i Przyszłość" dla niemal pół miliona osób; wypłaty te zostały zakończone we wrześniu 2006 roku po ponad pięciu latach.
Dodatkowo w latach 2001-2005 dokonano wypłat z Austriackiego Funduszu "Pojednania, Pokoju i Współpracy" na kwotę ponad 155 mln zł na rzecz ponad 22 tys. osób. W tym samym okresie około 93 mln zł wypłacono z połączonych środków własnych FPNP oraz Funduszu na Rzecz Ofiar Prześladowań Hitlerowskich. Również ze środków Funduszu Szwajcarskiego wypłacono za pośrednictwem FPNP 9 mln dolarów na rzecz ponad 23 tys. osób.
Pod koniec czerwca Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy przyjęło w środę raport brytyjskiego parlamentarzysty lorda Richarda Keena, który zakłada stworzenie stałego międzynarodowego mechanizmu rozwiązywania historycznych sporów dotyczących odszkodowań wojennych w celu pojednania.
Propozycja obejmuje podejmowanie rozmów i mediacji na temat nierozwiązanych spraw dotyczących odszkodowań wynikających z konfliktów zbrojnych. Chodzi np. o odszkodowania za zniszczenia wojenne i łamanie praw człowieka. Asumptem do jego stworzenia był projekt wcześniejszej rezolucji w tej sprawie autorstwa byłego wiceministra spraw zagranicznych RP Arkadiusza Mularczyka.
- Musi powstać obligatoryjny mechanizm - być może na wzór Komisji Weneckiej - do którego różne kraje będą mogły się zwrócić z wnioskiem o mediacje. Jego powołaniem zajmie się Komitet Rady Ministrów Rady Europy. Co ważne, brak podjęcia dialogu w ramach mechanizmu przez państwo agresora mógłby się wiązać z zawieszeniem czy wykluczeniem kraju z członkostwa w Radzie Europy - powiedział Mularczyk.
Zgodnie z rezolucją, Rada Europy "ma jasną rolę do odegrania w usprawnianiu procesów pojednania i reparacji między państwami członkowskimi, w tym poprzez promowanie narzędzi mających na celu pokojowe rozwiązywanie sporów". Raport wzywa do wzmocnienia roli organizacji poprzez ustanowienie procesu mediacji.