Nie można liczyć na dłuższy spokój wokół RPP
Mediacja prezydenta wystarczyła na 24 godziny. Po porannych ugodowych wypowiedziach ministra finansów Marka Belki i prezesa NBP Leszka Balcerowicza, wydawało się, że konflikt między rządem a RPP przygasł. Jednak już po południu premier Leszek Miller zapowiedział, że SLD poprze rozszerzenie składu Rady.
Spór może przybrać nowy wymiar polityczny - rezygnacja SLD z poparcia dla propozycji zmiany ustawy o NBP w kształcie przyjętym przez PSL może oznaczać rysę na monolicie koalicji. Inny pogląd reprezentuje premier Miller. Nie odnosząc się bezpośrednio do kwestii całościowego poparcia projektu PSL oświadczył, że będzie popierał pomysł rozszerzenia składu osobowego Rady, czego zwolennikiem jest również Unia Pracy Decyzja o powołaniu wspólnej komisji przygotowującej nasz system finansowy do wprowadzenia euro jest jedynie próbą poszukiwania wspólnej płaszczyzny. Realne działania nastąpią nie wcześniej niż za dwa tygodnie, grupa musi się bowiem ukonstytuować. Można zatem oczekiwać, iż rząd przestanie atakować, będzie odwoływał się do bardziej subtelnych metod - na razie. Rezygnacja z politycznego poparcia SLD dla projektu PSL jest bowiem warunkowa. Jerzy Jaskiernia uzależnia ją od "porozumienia z rządem co do polityki kursowej". PSL słowami wiceprezesa Marka Sawickiego mimo wszystko stwierdza, że oświadczenie Jaskierni to tylko "gra na zwłokę i przewodniczący klubu SLD nie jest zainteresowany nowelizacją ustawy o NBP. Co więcej PSL "nadal nie wierzy w osiągnięcie porozumienia pomiędzy rządem i Radą, co do polityki kursowej i pieniężnej. Gdyby była decyzja Rady o radykalnej obniżce stóp lub bank centralny wróciłby na rok- półtora do regulowania kursu złotego, to wówczas rozważylibyśmy odstąpienie od tej nowelizacji."
