Niemcy mają problem. W ich budżecie powstała wielka dziura

Niemiecki rząd zdecydował zawiesić na czas nieokreślony rozmowy na temat przyszłorocznego budżetu - informuje Reuters. To efekt wyrwy, jaka powstała w finansach największej gospodarki Europy po decyzji tamtejszego Trybunału Konstytucyjnego, który zakwestionował wydanie na transformację energetyczną blisko 60 mld euro zaległych środków, pożyczonych w 2020 r. na walkę z pandemią.

Przedstawiciele koalicji rządzącej pod przewodnictwem kanclerza Olfa Schola podjęli decyzję o wstrzymaniu wszelkich rozmów na temat planowania przyszłorocznego budżetu Niemiec - informuje Reuters. Zdecydowano się na taki ruch, ponieważ w pierwszej kolejności rząd musi skupić się na załataniu dziury w finansach na bieżący, 2023 r. 

W niemieckim budżecie powstała wyrwa. Politycy muszą ją najpierw załatać

Ta wynosi łącznie 60 mld euro. Wyrwa w budżecie pojawiła się wraz z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego, który stwierdził za niezgodne z najwyższą doktryną prawa krajowego przeniesienie niewykorzystanej sumy zaciągniętej w 2020 r., na inne cele trzy lata później.

Reklama

Wspomniana kwota została bowiem pożyczona przez pozabudżetowy fundusz przed trzema laty, aby zaspokoić potrzeby finansowe związane ze skutkami pandemii. Z blisko 200 mld euro wydano 140 mld euro, więc niemiecki rząd chciał pozostałą sumę przeznaczyć w bieżącym roku na transformację energetyczną oraz inwestycje w nowe technologie. Jednak TK zakwestionował legalność takiego ruchu.

Trudności w zarządzaniu niemieckim budżetem dodaje także fakt, że największa gospodarka Europy znacząco spowolniła. Z ostatnich danych wynika, że w III kw. br. PKB Niemiec obniżył się o 0,1 proc. kwartał do kwartału i o 0,8 proc. w relacji rocznej. Według prognoz Międzynarodowego Funduszu Walutowego, niemiecka gospodarka w całym 2023 r. skurczy się o 0,5 proc.

Tuż po wyroku TK niemiecki rząd zamroził większość wydatków zaplanowanych na 2023 r. Zdecydował się także wstrzymać finansowanie z Funduszu Stabilizacji Gospodarczej, który miał do dyspozycji blisko 200 mld euro. 

Jak informuje Reuters, realizacja niemal każdej zapowiedzi dotyczącej wydatków z budżetu, która nie została zatwierdzona, stoi pod znakiem zapytania. Chodzi tu nie tylko o inwestycje w OZE, ale także o pomoc dla Ukrainy, które wedle planów miała urosnąć w 2024 r. do kwoty 8 mld euro.

Tak restrykcyjne podejście Niemiec do budżetu wynika decyzji podjętej w 2009 r. Wówczas rząd zdecydował się zaciągnąć hamulec i ustanowić ograniczenie deficytu finansów publicznych na pułapie 0,35 proc. PKB w skali roku. To w znaczącym stopniu utrudnia poluzowywanie polityki fiskalnej, choć w ostatnich latach doszło do dwóch wyjątków. Miało to miejsce we wspomnianym 2020 oraz 2022 r., kiedy to szukano środków na złagodzenie wysokiej inflacji i podwyżek cen energii. 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Niemcy | niemiecka gospodarka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »