Niemcy przeciwni polskiej inwestycji. Mówią o ochronie przyrody
Niemcom nie podobają się polskie plany budowy portu kontenerowego w Świnoujściu. Miałby być zlokalizowany na wyspie Uznam, na której znajdują się niemieckie kurorty (m.in. sąsiadujący ze Świnoujściem niemiecki Ahlbeck). "Budowa portu kontenerowego w Świnoujściu na wyspie Uznam nadal budzi sprzeciw niemieckich władz samorządowych, organizacji ekologicznych oraz posłów do Parlamentu Europejskiego" - czytamy w "Deutsche Welle".
Strona polska wiosną tego roku zdecydowała się wytyczyć nowy tor podejściowy do planowanego Głębokowodnego Terminala Kontenerowego. Zrobiono to tak, aby pogłębiony tor nie kolidował z niemieckimi wodami. Jak widać, nie przekonało to niemieckich władz samorządowych na wyspie Uznam oraz rządu landu Meklemburgia-Pomorze Przednie. Niemcy wciąż są negatywnie nastawieni do polskich planów. W tym względzie dominują głównie argumenty środowiskowe.
Już na etapie projektu polski port budził sprzeciw w środowisku związanym z turystyką, która na całej wyspie Uznam jest ważnym elementem miejscowej gospodarki. Włodarze gminy Heringsdorf po stronie niemieckiej opowiadają się przeciw projektowi, zaznaczając, że może się on przyczynić do spadku atrakcyjności wyspy Uznam wśród turystów.
Do krytyków należy także Hannah Neumann (posłanka do Parlamentu Europejskiego z ramienia Grupy Zielonych/EFA), która obawia się o miejscową faunę i florę.
Gmina Heringsdorf zamierza dokładnie sprawdzić, w jakim stopniu budowa portu kontenerowego w Świnoujściu i przeniesienie toru podejściowego wpłynie na tereny gminy, jakość nadmorskich kurortów i uzdrowisk oraz na całą wyspę Uznam.
Dotychczas krytyka i sprzeciw strony niemieckiej były czysto retoryczne, ponieważ projekt budowy portu nie wszedł w etap rzeczywistej realizacji - przypomina "Deutsche Welle". Przeciwnicy budowy portu mieli nadzieje, że uda im się przekonać stronę polską do rezygnacji z planu budowy portu kontenerowego.
Wraz z podpisaniem umów z głównym inwestorem i rozpoczęciem prac budowlanych przeciwnicy portu będą mogli kierować swoje zastrzeżenia do odpowiedzialnych instytucji, w tym także w ramach Unii Europejskiej. Krytyka polskiej inwestycji będzie dotyczyła terenów Natura 2000 oraz ewentualnych dopłat unijnych do realizacji tego projektu.
Przyjęty przez rząd wieloletni plan zakłada wybudowanie ok. 60 km nowego podejścia za kwotę 10 mld zł. Wiceminister infrastruktury Marek Gróbarczyk wskazywał 12 lipca w rozmowie z PAP, że koszt budowy samego terminala zostanie pokryty przez wykonawcę. Szacuje się, że inwestycja pochłonie ok. 2 mld zł. Oddanie całej inwestycji planowane jest na 2029 rok.
Gróbarczyk, pytany o zyski państwa z inwestycji w infrastrukturę portową, powiedział, że dziś przychód z działalności terminali kontenerowych pochodzący z ceł, danin i innych zobowiązań, to 30 mld złotych rocznie.
- Do tego jest cały obszar infrastruktury towarzyszącej, a więc kooperanci, firmy, firmy transportowe etc., więc lista beneficjentów jest bardzo, bardzo duża - dodał.
Głębokowodny Terminal Kontenerowy przyjmie największe jednostki, jakie mogą wpłynąć na Bałtyk. Umożliwi równoczesną obsługę dwóch jednostek o długości 400 metrów i jednej do 200 metrów. Roczna zdolność przeładunkowa terminalu będzie wynosić 2 mln TEU (jednostka równoważna objętości kontenera o długości 20 stóp - red.).
***