Niemcy: Rozważamy późniejsze odejścia od energetyki atomowej
Rząd Niemiec rozważa możliwość późniejszego, niż pierwotnie zakładano odejścia od energetyki atomowej; poinformowała w poniedziałek agencja Reutera. Zdaniem ekspertów, zmiana podejścia władz wynika z obaw związanych z zakłóceniami w dostawach gazu z Rosji, szczególnie w miesiącach zimowych.
Pomagajmy Ukrainie - Ty też możesz pomóc!
Trzy pozostałe niemieckie elektrownie atomowe, odpowiadające za 6 proc. produkcji energii w kraju w pierwszym kwartale 2022 roku, mają zostać zamknięte do końca grudnia.
Poprzednia kanclerz Niemiec Angela Merkel zobowiązała się do rezygnacji z energii nuklearnej po awarii w japońskiej elektrowni jądrowej Fukushima w 2011 roku - czytamy w komunikacie Reutersa.
Niemniej, poparcie społeczne w Niemczech dla zamknięcia instalacji atomowych znacząco zmalało w obawie przed kryzysem energetycznym wywołanym ostatnimi zakłóceniami w imporcie gazu z Rosji.
Na podstawie wcześniejszych badań, przeprowadzonych w marcu przez niemieckie resorty gospodarki i środowiska, wnioskowano, że przedłużenie okresu eksploatacji elektrowni nie jest wskazane.
Od 11 lipca rosyjski koncern Gazprom wstrzymał dostawy gazu ziemnego rurociągiem Nord Stream 1, dostarczającym surowiec do Niemiec. Oficjalną przyczyną wyłączenia przesyłu miały być "prace konserwacyjne" przewidziane do 21 lipca.
W czerwcu Gazprom znacząco ograniczył wielkość dostaw, uzasadniając to brakiem turbiny serwisowanej w Kanadzie i pozostającej tam z uwagi na sankcje gospodarcze Zachodu nałożone na Kreml w związku z inwazją na Ukrainę.
Minister gospodarki Robert Habeck (Zieloni) w wywiadzie dla portalu RedaktionsNetzwerk Deutschland (RND) zapewnia, że gospodarstwa domowe będą szczególnie chronione, jeśli chodzi o dostawy gazu. Liczy na wznowienie dostaw gazu przez Nord Stream 1, ale jest przygotowany "na wszelkie scenariusze". Wyklucza pozostawienie energetyki jądrowej, mimo że powrót do węgla uznaje za "bolesny, lecz konieczny".
Habeck konsekwentnie odrzuca wnioski opozycyjnych partii CDU/CSU, a także będącego w koalicji rządowej FDP, aby w obliczu kryzysu energetycznego trzy ostatnie niemieckie elektrownie jądrowe pracowały dłużej niż tylko do końca bieżącego roku.
"Przede wszystkim, energia jądrowa jest technologią wysokiego ryzyka. (...) Obecnie mamy problem z gazem, a nie z elektrycznością" - przekonywał Habeck i dodał, że "ci, którzy najgłośniej biją na alarm o przedłużenie żywotności elektrowni jądrowych, są tymi samymi, którzy wcześniej o wiele lat opóźniali rozbudowę sieci elektroenergetycznych i energetyki wiatrowej".
Minister przyznał, że decyzja o uruchomieniu elektrowni węglowych była dla partii Zielonych "niezwykle bolesna, lecz konieczna". "Wojna wstrząsnęła podstawami, a programy partyjne i wyborcze nie zawsze dają właściwe odpowiedzi na tak zmienioną rzeczywistość. Uważam, że wszyscy powinniśmy umieć kwestionować dawne pewniki i myśleć w kategoriach konieczności" - tłumaczył niemiecki minister.