Niemcy sami wątpią w skuteczność sankcji wobec Rosji
Minister gospodarki Niemiec Peter Altmaier wątpi w skuteczność jakichkolwiek sankcji wobec Rosji. Odniósł się w ten sposób do otrucia rosyjskiego opozycjonisty Aleksieja Nawalnego. Zdaniem austriackiej gazety "Die Presse", porzucenie projektu NS2 miałoby fatalne skutki dla europejskiej gospodarki energetycznej.
- Nie znam żadnego przypadku, w którym kraj taki jak Rosja dał się skłonić sankcjami do zmiany swego postępowania - powiedział Altmaier w poniedziałek wieczorem w talk-show niemieckiej telewizji publicznej ARD. Dodał, że reakcją w takich sytuacjach było raczej zaostrzenie piętnowanej polityki.
- Musimy także wyjaśnić kwestię tego, co chcielibyśmy naszymi sankcjami osiągnąć: czy chodzi tylko o to, by popatrzeć w lustro, czy chodzi o to, by osiągnąć i stworzyć coś pozytywnego dla praw człowieka? - zapytał Altmaier.
Część niemieckich polityków, jak wiceprzewodniczący bawarskiej Unii Chrześcijańsko-Społecznej (CSU) Manfred Weber, opowiada się za odłożeniem dokończenia bałtyckiego gazociągu Nord Stream 2 do czasu pełnego wyjaśnienia przez Rosję okoliczności usiłowania otrucia Nawalnego.
20 sierpnia w trakcie wewnątrzkrajowego lotu samolotem pasażerskim Nawalny stracił przytomność i po wylądowaniu trafił do szpitala na Syberii, skąd na żądanie rodziny przetransportowano go do kliniki Charite w Berlinie. Rząd Niemiec uznał za całkowicie wiarygodne ustalenia specjalnego laboratorium Bundeswehry, że Nawalnego próbowano otruć bojowym środkiem paralityczno-drgawkowym z grupy nowiczok.
Według Altmaiera, kanclerz Angela Merkel uważa, że w kwestii Nord Stream 2 "nie jest jeszcze czas, by cokolwiek wykluczać, gdyż (takimi deklaracjami) osłabilibyśmy się przecież sami".
W opublikowanym we wtorek wywiadzie dla tygodnika "Der Spiegel" socjaldemokratyczna krajowa premier Meklemburgii-Pomorza Przedniego Manuela Schwesig wyraziła sprzeciw wobec ewentualnej rezygnacji z dokończenia gazociągu NS2. Kolej obecnie na to, by Rosja wyjaśniła okoliczności zamachu na Nawalnego, "ale nie wolno wykorzystywać tego przestępstwa do stawiania Nord Stream 2 pod znakiem zapytania" - zaznaczyła.
Dodała, że za definitywnym wstrzymaniem budowy opowiadają się najwyraźniej ci, którzy od samego początku byli przeciwni projektowi. Gdyby Niemcy zaprzestały kupowania gazu ziemnego w Rosji, alternatywą byłby gaz ze złóż łupkowych w USA. - To z pewnością alternatywa gorsza pod względem ekologicznym i do tego droższa - podkreśliła Schwesig.
Trasa NS2 prowadzi z Rosji po dnie Bałtyku do Lubmina w Meklemburgii-Pomorzu Przednim.
Austriacki opiniotwórczy dziennik "Die Presse" ostro skrytykował we wtorek rozważaną w Niemczech rezygnację z dokończenia bałtyckiego gazociągu Nord Stream 2 w odpowiedzi na przypisywaną władzom Rosji próbę otrucia opozycjonisty Aleksieja Nawalnego.
Zdaniem gazety, porzucenie projektu NS2 miałoby fatalne skutki dla europejskiej gospodarki energetycznej.
"Byłoby strategicznym błędem wiązanie konsekwencji tego czynu z konkretnym projektem prywatno-gospodarczym. Do tego jeszcze z projektem o tak dużym znaczeniu dla bezpieczeństwa energetycznego Europy. Niemcy wchodzą w ten sposób w polityczny spór w stylu, za jaki zawsze krytykowały (prezydenta Rosji) Władimira Putina: nadużywając gospodarki, uprawiając politykę z pozycji siły oraz forsując narodowe interesy. Tym niezręczniej, że spór ten jest diametralnie sprzeczny nawet z ich własnymi - oraz europejskimi - interesami" - wskazuje gazeta.
"Nawet jeśli wydawałoby się to na pierwszy rzut oka zaskakujące, to gazociąg Nord Stream 2 stanowi istotny wkład kanclerz Angeli Merkel w zwrot energetyczny, do urzeczywistnienia którego wezwano po katastrofie nuklearnej w Fukushimie w 2011 roku. Bowiem przejście na zielone źródła energii uda się tylko wtedy, jeśli w ramach technologii pomostowej będziemy dysponować wystarczającą ilością gazu ziemnego" - podkreśla "Die Presse".
Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze