Niemieckiemu miastu grozi blackout? Podniesiono alarm: Zaczyna brakować prądu
Niemiecki Oranienburg, miasto na północ od Berlina, nie jest w stanie zapewnić nowych przyłączy dla kolejnych pomp ciepła i stacji ładowania samochodów elektrycznych - podaje publiczna "ZDF". Powodem braku prądu dla nowych odbiorców w gospodarstwach domowych są ograniczenia w pojemności. Problem stał się przedmiotem dyskusji polityków, a media w Niemczech spekulują nawet o możliwym blackoucie w mieście.
W Oranienburgu mieszka niespełna 48 tys. mieszkańców. W nadchodzących latach miasto może urosnąć nawet do 50 tys. I to właśnie napływ kolejnych mieszkańców stanowi poważne wyzwanie dla sieci energetycznych w regionie.
Władze miasta już wystawiają odmowy odnośnie rejestracji kolejnych przyłączy domowych, pomp ciepła i stacji ładowania samochodów elektrycznych dla nowych gospodarstw domowych - podaje "ZDF".
Po nagłośnieniu sprawy przez publicznego nadawcę niemiecki operator sieci zapowiedział interwencję, ponieważ - jak tłumaczy - miasto nie może odmówić przyłączeń. - Operatorzy sieci muszą proaktywnie modernizować swoją sieć, aby zasadniczo zapobiec problemom związanym z brakiem przepustowości - powiedziała rzeczniczka Federalnej Agencji Sieci Marta Mituta.
Ze wstępnej oceny trudnej sytuacji energetycznej w niemieckim Oranienburgu wynika, że w planowaniu sieci doszło do błędnej oceny.
Przedsiębiorstwa miejskie miały zbyt późno zająć się rozbudową sieci energetycznej, a oprócz wyzwania, które stawia coraz większa liczba pomp ciepła, jest także fakt, że do miasta przeniosło się wiele firm, które mocno zwiększyły zapotrzebowanie na energię. W sprawie uruchomiono specjalne dochodzenie.
Problemy z energią w Oranienburgu stały się już przedmiotem gorącej dyskusji w Niemczech. W rozmowie z "ZDFheute" należący do FDP ekspert ds. energetyki Michael Kruse powiedział, że Oranienburg nie będzie odosobnionym przypadkiem, a podobnych sytuacji wkrótce będzie więcej.
Ma to związek z szybko rozwijającym się rynkiem energii odnawialnej oraz zieloną transformacją, podczas gdy dostosowywanie sieci energetycznych przebiega dużo wolniej.
- W sposób abstrakcyjny omawiamy, ile dodatkowej energii odnawialnej potrzebujemy, ale nie omawiamy, jak bardzo potrzebujemy rozbudowy sieci, a te dwa elementy nie są łączone - powiedział Kruse.
Z kolei dr Kai Strunz z Uniwersytetu Technicznego w Berlinie powiedziała, że "jeśli jednocześnie podłączonych jest wiele pomp ciepła, a stacje ładowania samochodów elektrycznych będą eksploatowane w sposób niekontrolowany, przeciążenia mogą wystąpić również w innych częściach sieci".
Władze Oranienburga pod naporem krytyki i presją polityków z Berlina zapewniły, że "pracują nad niezwłocznym rozwiązaniem problemu". Utworzona ma zostać grupa robocza, która przeanalizuje sytuację i znajdzie przynajmniej tymczasowe rozwiązanie.
Jednocześnie lokalne przedsiębiorstwa komunalne rozpoczęły budowę własnej stacji elektroenergetycznej - ta jednak ma rozpocząć pracę najwcześniej w 2026 r., a do tego czasu problem będzie się tylko pogłębiać.