Nietypowe wsparcie ukraińskich żołnierzy. Skonfiskowane pijanym kierowcom auta trafiają na front

Za kilka tygodni w Polsce zaczną obowiązywać znowelizowane przepisy Kodeksu karnego, które mają wpłynąć na poprawę bezpieczeństwa na naszych drogach. Po wejściu w życie nowych regulacji nietrzeźwy kierowca będzie mógł stracić samochód. Okazuje się, że podobne przepisy obowiązują na Łotwie, gdzie rekwirowane od pijanych uczestników ruchu drogowego auta, przekazywane są do Ukrainy. Co więcej, część Łotyszy dobrowolnie przekazuje swoje auta, chcąc wesprzeć obywateli kraju, w którym toczy się wojna.

Takie działania podejmowane są w ramach inicjatywy Twitter Konwój (łot. Twitera konvojs), która wystartowała cztery dni po rozpoczęciu wojny w Ukrainie. Organizator tego projektu wyjaśnia, że do tej pory do Ukrainy przewieziono ponad 2 tys. samochodów. - Pomagamy, bo obawiamy się, że jeśli Ukraina nie powstrzyma Rosji, to będziemy następni - powiedział Reinis Poznaks.

Konfiskowane auta trafiają na front

Inicjatywa ruszyła 24 lutego 2022 r. Większość przekazanych aut została skonfiskowana przede wszystkim pijanym kierowcom. Na Łotwie jest to możliwe, gdy taka osoba ma we krwi ponad 1,5 promila alkoholu. Wśród pojazdów znajdują się również takie, które zakupiono z datków.

Reklama

Dotychczas w ramach inicjatywy do Ukrainy przekazano ok. 2,2 tys. aut. Jak zauważa Reinis Poznaks, choć od rozpoczęcia akcji minęły niemal dwa lata, wciąż wielu Łotyszy przekazuje swoje samochody. - To już chyba jest jak tradycja: kiedy ktoś wymienia samochód i nie chce zajmować się sprzedażą, oddaje auto nam - dodaje. 

"Ukraińcy potrzebują transportu"

Twitter Konwój zrzesza ok. 800 wolontariuszy, którzy zawożą auta z Rygi do Ukrainy. Konwój wyrusza do Ukrainy co piątek, a w tym tygodniu jest to już 132. transport samochodów. - Oczywiście przed wyjazdem sprawdzamy samochód, bo wiemy, że Ukraińcy potrzebują transportu, a nie problemu - zapewnia Poznaks. 

Wyjaśnia, że auta są wykorzystywane w celach logistycznych na linii frontu, potrzebują ich lekarze i wolontariusze. - W niektórych miejscach problem z transportem żołnierzy jest tak duży, że biorą każdy samochód, który jeździ - dodaje inicjator akcji. 

Poznaks podkreśla, że pomimo upływu czasu ludzie wciąż chcą pomagać. - Jeśli chodzi o jakieś działanie fizyczne, wciąż są gotowi się angażować - przyznaje. Zauważa, że gdy akcja wystartowała, Łotysze odwoływali wakacje, by zamiast nich wpłacić pieniądze na samochód dla Ukrainy. Choć, jak podkreślił, "finansowe wsparcie spada", wciąż wiele osób bardzo chętnie pomaga.  

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: wojna w Ukrainie | Łotwa | konfiskata samochodu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »