Ten manewr zastosował producent dostępnej od kwietnia w aptekach maxigry, polskiego odpowiednika viagry. Teraz musi się jednak tłumaczyć Głównemu Inspektorowi Farmaceutycznemu, który - jak dowiedział się "Newsweek" - wszczął postępowanie w związku z podejrzeniem złamania przepisów prawa farmaceutycznego. Chodzi o zakaz reklamowania w środkach masowego przekazu leków na receptę.
Polpharma zamieściła w grudniu w kilku najpoczytniejszych dziennikach serię ogłoszeń pokazujących, jak wygląda oryginalne opakowanie maxigry. Zdjęcia pudełek preparatu opatrzyła komentarzem, by wystrzegać się kupowania specyfiku poza oficjalnym obiegiem, np. w internecie. - Przeprowadzana akcja miała charakter informacyjny, można ją określić również jako interwencyjną - odpiera zarzut o nielegalną promocję Aneta Jóźwicka, kierownik działu Brand Public Relations Polpharmy. - Chcieliśmy uchronić pacjentów przed podrobionym lekiem - tłumaczy. Taka troska o mających kłopoty z erekcją mężczyzn nie zrobiła wrażenia na GIF, gdy rok temu firma Pfizer w telewizyjnych spotach informowała o wprowadzeniu na rynek nowego, 8-tabletkowego opakowania viagry. - Inspektor uznał to za publiczną reklamę leku i nakazał wstrzymanie jej emisji - przyznaje Adam Linka, rzecznik prasowy Pfizer Polska. Sprawa jest w sądzie. Mistrzami obchodzenia przepisów ograniczających reklamę od lat są producenci alkoholu. Mieliśmy już piwo bezalkoholowe z przymrużonym oczkiem, łódkę Bols i klub jeździecki WTK Soplica. W tym przypadku mamy walkę z fałszerzami. A stawką jest rzecz jasna podniesienie... zysków.
