Nowy pomysł na ograniczenie białych plam bez komunikacji publicznej

Samochód i rower to dwa dobra, których jest więcej w domach mieszkańców wsi niż miast. Dla wielu osób są to jedyne środki transportu, które pozwalają im dotrzeć do pracy czy do sklepu. O kłopotach z transportem publicznym wypowiedział się niedawno Rzecznik Praw Obywatelskich.

BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami

Na wsiach w prawie 81 proc. gospodarstwach domowych jest przynajmniej jeden samochód. Średnia dla kraju to 72 proc. rodzin. Ale tę przeciętną zawyżają właśnie mieszkańcy wsi i najmniejszych miasteczek. Z danych GUS (Budżety gospodarstw domowych w 2020r.) wynika, że im większa miejscowość tym mniejsza jest liczba gospodarstw domowych, które mają samochód. Podobnie jest z rowerami czy motocyklami, choć te ma tylko po kilka procent rodzin. Dla wielu osób własny środek transportu jest jedynym sposobem by móc z miejscowości wyjechać lub do niej powrócić. Z badań Instytutu Rozwoju Wsi i Rolnictwa PAN wynika, iż 26 proc. sołectw pozostawało pod koniec zeszłego roku bez komunikacji autobusowej. To oznacza, że mieszkańcy ok. 10 tys. miejscowości nie mieli dostępu do transportu publicznego. Każdy wyjazd do sklepu, lekarza, szkoły czy pracy wiąże się z jazdą samochodem prywatnym lub właśnie rowerem.

Reklama

Tymczasem rząd ponad dwa lata temu uruchomił Fundusz Rozwoju Przewozów Autobusowych. Pieniądze z funduszu wspierają samorządy (pod różnymi warunkami), które zechcą zorganizować transport publiczny. Fundusz, potocznie nazywany "autobusowym" powstał po tym, jak dwa lata temu Jarosław Kaczyński obiecał na konwencji wyborczej PiS przywrócenie zlikwidowanych w ostatnich latach połączeń autobusowych "wszędzie, ale przede wszystkim na wsi i w małych miastach".

- Działania Funduszu Rozwoju Przewozów Autobusowych są coraz lepsze. (...) W tej chwili mamy już ponad 4 tys. linii odtworzonych we współudziale z tym funduszem - stwierdził właśnie Andrzej Bittel, wiceminister infrastruktury podczas X Kongresu Transportu Publicznego i Inteligentnego Miasta.

- Program zadziałał, ale do likwidacji białych plam transportowych w Polsce jeszcze daleka droga - komentuje Grzegorz Kubalski, zastępca dyrektora biura Związku Powiatów Polskich. - Przede wszystkim należy zwrócić uwagę na fakt, że pandemia spowodowała zapaść publicznego transportu zbiorowego, z której on dopiero powoli wychodzi, zwłaszcza w odniesieniu do przejazdów autobusowych - dodaje.  

Przypomina, iż w najgorszych miesiącach pandemii w ramach komunikacji miejskiej spadek potoków pasażerskich był na poziomie 50 proc. Część linii obsługujących tereny położone z dala od obszarów miejskich było zawieszonych - zwłaszcza linii prowadzonych komercyjnie. - Fundusz Rozwoju Przewozów Autobusowych pozwolił na uruchomienie nowych - bądź odtworzenie niektórych zlikwidowanych - linii, ale w obecnym kształcie nie jest w stanie rozwiązać całościowo problemu. Wynika to przede wszystkim z niepewności prawnej - nie są jasne kierunki zmian ustawy o publicznym transporcie zbiorowym, a jednocześnie nie są stabilne zasady finansowania linii z Funduszu rozwoju przewozów autobusowych w dłuższej perspektywie czasu - uważa Grzegorz Kubalski.

Z propozycją zmiany prawa wystąpił Marcin Wiącek, Rzecznik Praw Obywatelskich. Napisał w tej sprawie list do ministra rolnictwa i rozwoju wsi Grzegorza Pudy.  Rzecznik uważa, że wykluczenie transportowe jest przeszkodą w realizacji konstytucyjnych praw i wolności obywatelskich, takich jak: wolność poruszania się (art. 52 ust. 1 Konstytucji), prawo do ochrony zdrowia (art. 68 ust. 1 Konstytucji), prawo osób z niepełnosprawnościami do pomocy ze strony władz publicznych w komunikacji społecznej (art. 69 Konstytucji) oraz prawo do nauki (art. 70 ust. 1 Konstytucji). RPO dodał również, że bez dostępnego transportu nie można korzystać z usług publicznych gwarantujących godny poziom życia (art. 30 Konstytucji).

Zajął się ta kwestią, bo jak stwierdził w piśmie: "Wykluczenie transportowe mieszkańców mniejszych miejscowości to jeden z najczęściej podnoszonych problemów podczas spotkań regionalnych Rzecznika Praw Obywatelskich w całej Polsce od 2015 r. Im dalej od metropolii, tym częściej mieszkańcy wsi wskazywali na liczne niedogodności z tym związane" .

Niestety nie zmniejszyła się liczba skarg po uruchomieniu "funduszu autobusowego". Rzecznik zaproponował określenie w przepisach obowiązku władzy publicznej w zakresie transportu publicznego. Według niego rozsądnym minimum w tym zakresie jest wprowadzenie prawa obywatela do transportu publicznego zapewniającego połączenie do siedziby władz danej gminy. "Całkowity brak transportu w określonej miejscowości oznacza bowiem rezygnację z wykonywania przez organizatora swej ustawowej funkcji. A tego nie można zaakceptować w świetle celów ustawy o publicznym transporcie zbiorowym i konstytucyjnej aksjologii" - podkreślił Marcin Wiącek.

Aleksandra Fandrejewska

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »