O jakość nauczania zadba ktoś jeszcze
Konferencja z udziałem 46 ministrów szkolnictwa wyższego z krajów europejskich (sygnatariuszy konwencji kulturalnej Rady Europy), która zakończyła się wczoraj w Londynie, dokonała przeglądu zapoczątkowanego w 1999 r. procesu bolońskiego, stawiającego sobie za cel utworzenie Europejskiego Obszaru Szkolnictwa Wyższego do 2010 r.
- Ogólne konstatacje były pozytywne, tzn. następuje postęp w realizacji tego wszystkiego, co składa się na proces boloński - powiedział minister nauki i szkolnictwa wyższego Michał Seweryński, który uczestniczył w dwudniowej konferencji.
Z punktu widzenia UE proces boloński wpisuje się w strategię lizbońską, zakładającą pobudzenie współpracy w zakresie przysposobienia do zawodu i poprawy jakości nauczania pod kątem potrzeb rynku pracy. Unijny Siódmy Program Ramowy badań naukowych akcentuje modernizację uniwersytetów, a Program Konkurencyjności i Innowacyjności kładzie nacisk na szybkie wdrażanie wyników badań naukowych przez przemysł.
- Polska musi kontynuować to, co wcześniej zapoczątkowała (...) To oznacza przede wszystkim, że wprowadzamy trójstopniowy model kształcenia wyższego: licencjat, magisterium i doktorat - dodał Seweryński.
W Europejskim Obszarze Szkolnictwa Wyższego standardy nauczania, wymogi niezbędne do uzyskania stopni naukowych, organizacja, programy i kryteria oceny jakości nauczania byłyby oparte na wspólnych koncepcjach. Idzie też o pobudzenie wymiany studentów i wzajemne uznawanie stopni naukowych.
Unijny komisarz ds. edukacji, szkoleń, kultury i języków UE Jan Figel powiedział na konferencji, że proces boloński powinien przybrać szerszy zasięg i objąć również "modernizację programów nauczania, zagospodarować osiągnięcia technologii informatycznych (wirtualne kampusy) oraz poprawić jakość zarządzania uniwersytetami".
Jedną z kontrowersyjnych kwestii jest ustanowienie europejskich instytucji dbających o jakość nauczania. Dotychczas odpowiadały za to placówki krajowe (w Polsce Państwowa Komisja Akredytacyjna).
- W Londynie postanowiono, iż europejska komórka (Register of European Higher Education Quality Assurance Agencies) będzie działać na zasadzie dobrowolności, zaś współpraca krajowych agencji z nią jest możliwa, zalecana, ale nie obowiązkowa - zaznaczył Seweryński.