Obajtek: Muszę przepraszać za to, że nie podnieśliśmy cen. To kuriozum

- Muszę przepraszać, że nie podnieśliśmy cen. To jest kuriozum - powiedział Daniel Obajek w programie "Gość Wydarzeń" w Polsat News. Prezes PKN Orlen przypomniał, że 5 lutego wchodzą sankcje na olej napędowy i benzynę. - Staramy się zabezpieczać na czarny scenariusz, by w Polsce nie zabrakło paliwa - dodał.

- Kontraktujemy dodatkowe ilości paliwa by ceny były stabilne - wskazał szef Orlenu.

Obajtek podkreślił, że analitycy mBanku mylą się twierdząc, że przez utrzymywanie cen paliw w grudniu nie spadła inflacja.

 - W żadnym wypadku nie ma to wpływu, przez dwa tygodnie (utrzymywanie cen - red.) na inflację. W listopadzie nie było warunków by obniżyć ceny paliw, nie było ich także na początku grudnia - wyjaśnił Obajtek. 

Obajtek: Ceny regulowane zakłóciłyby parytet importowy

Daniel Obajtek tłumaczył, dlaczego nie zdecydowano się na wprowadzenie ceny maksymalnej na paliwa. 

- Gdyby były ceny regulowane, czyli to czego chciała opozycja wprowadzić, to automatycznie, nie wlałby się import do Polski, zakłócony byłby tzw. parytet importowy. Nie jesteśmy samowystarczalni w produkcji paliw; 25 procent importujemy z zewnątrz. Nikt z podmiotów zewnętrznych nie kupi za granicą drożej, by w Polsce sprzedać taniej - stwierdził. 

Reklama

- Przez kolejne miesiące musieliśmy dbać o to, aby ten parytet nie został zakłócony. Ropa dochodziła do 120 dolarów za baryłkę, a kurs dolara, w którym się rozliczamy, umacniał się. Nie było możliwości w tamtym czasie obniżyć cen paliw - kontynuował. 

Szef Orlenu podkreślił, że pierwsze symptomy umożliwiające obniżkę cen benzyny pojawiły się w drugiej połowie grudnia. 

- Po pierwsze - umocnienie złotówki, po drugie - ropa balansowała pomiędzy 70 a 80 dolarów. Ale proszę zobaczyć co się stało - nagle musieliśmy wrócić z 8 proc. VAT-u do 23 proc. Wszystkie media mówiły, że paliwa (w 2023 roku - red.) będą o 1-1,20 zł droższe. Baliśmy się, że może dojść do sytuacji takiej jak przy wybuchu wojny - że wszyscy ruszą masowo na stacje. Widzieliśmy, że to idzie w tę stronę - powiedział. 

Szef Orlenu: Każdy chciałby kupować paliwo znacznie taniej 

W opinii Daniela Obajtka, gdyby w grudniu obniżono ceny paliw, "powstałaby bardzo duża panika, bo każdy chciałby kupić paliwo zdecydowanie taniej". 

- Jeśli mieliśmy przez pewien czas wyższy poziom marży to automatycznie jej niższy pułap mamy w styczniu. Zrobiliśmy to wyłącznie dbając o rynek, natomiast nasi klienci nie stracili - zapewniał.

Z interpretacją szefa Orlenu nie zgadza się Janusz Steinhoff, minister gospodarki w latach 1997-2001, a obecnie przewodniczący Gospodarczego Gabinetu Cieni Business Centre Club, który w rozmowie z Interią Biznes podkreślał, że w grudniu "ceny benzyny w Polsce były najwyższe w Unii Europejskiej, natomiast ceny oleju napędowego były wyższe jedynie w Szwecji". 

- Ceny w Polsce zostały wyjątkowo na wysokim poziomie, aby wzrost VAT-u i akcyzy na przełomie roku nie spowodował adekwatnych wzrostów cen na stacjach paliw - tłumaczył.  

Ceny paliw w ostatnich tygodniach nie wynikały z popytu i podaży, z mechanizmów rynkowych, z kosztów pozyskania ropy czy z kursu złotego wobec dolara, tylko z podejmowanych politycznych decyzji. To dowodzi jednego - polski rynek paliw jest izolowany od normalnych warunków konkurencji. I to przy całkowitej bierności Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów - dodał. 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Daniel Obajtek | Orlen
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »