Ogranicza ich brak pracowników
Około 200 tys. zł zysku i 8 mln zł przychodów ze sprzedaży zanotował za ubiegły rok Zakład Konfekcyjny Teomina SA w Krotoszynie (Wielkopolska).
- W porównaniu z 2006 r., sprzedaż była niższa o 2 mln zł. Zyski utrzymały się na tym samym poziomie poinformował we wtorek prezes spółki, Sławomir Szczepański.
Główną barierą w uzyskaniu większej sprzedaży i wzrostu zysków jest w Teominie brak pracowników. "Chętnie przyjęlibyśmy 300 szwaczek, ale to nie jest realne, bo nigdzie ich nie znajdziemy" - powiedział prezes. W całej Teominie pracuje obecnie 250 osób.
Teomina przekształciła się w spółkę 10 lat temu. Przystąpiło do niej 581 z 800 zatrudnionych wtedy pracowników, którzy przejęli majątek firmy w dziesięcioletni leasing. Ponad 2 lata temu spółka spłaciła ostatnią ratę.
Po wydzieleniu w 1993 r. z łódzkiego przedsiębiorstwa wielozakładowego Teofilów, Teomina została samodzielną firmą państwową, która po 4 latach została postawiona w stan likwidacji. Zatrudniała około tysiąca pracowników i była największym zakładem pracy w Krotoszynie. Kryzys w branży spowodował, że Teomina ograniczyła produkcję i zredukowała zatrudnienie.
Od blisko 11 lat Teomina jest spółką. Przystąpiło do niej 581 z 800 zatrudnionych wtedy pracowników, którzy przyjęli majątek firmy w dziesięcioletni leasing. Ponad 2 lata temu spółka spłaciła ostatnią ratę.
Trudności na rynku zmusiły Teominę do wprowadzenia w 2003 r. tzw. outsourcingu, czyli wydzielenia na zewnątrz wszystkich podmiotów związanych z działalnością firmy jako całości. - Ze spółki matki wydzielono 26 prywatnych podmiotów gospodarczych jako niezależne kapitałowo firmy, z którymi ściśle współpracujemy. Dzięki wydzieleniu zadań, zmniejszyły się koszty pracownicze. Udało się poprawić organizację pracy i zwiększyć wydajność. To nas uratowało - mówił prezes.
W ciągu roku, Teomina produkuje około 250 tys. sztuk damskiej odzieży ciężkiej (m.in. płaszcze i kurtki) sprzedawanej niemal w 100 proc. wewnątrz UE - w Niemczech, Francji, Belgii, Danii i Szwecji.