Ogromny wzrost zysków banków. NBP podał kwoty

Od stycznia do października br. zysk netto sektora bankowego wyniósł 35,2 mld zł - podał Narodowy Bank Polski. W porównaniu do ubiegłego roku jest to wzrost o 46,2 proc. W samym październiku zysk sektora wyniósł 4,134 mld zł.

W poniedziałek Narodowy Bank Polski poinformował o wynikach banków za dziesięć miesięcy 2024 roku. Okazuje się, że zysk netto sięgnął 35,2 mld zł. Całkowite przychody operacyjne netto w okresie styczeń-październik 2024 roku wyniosły 107,99 mld zł, co oznacza wzrost o 13,9 proc. rok do roku.

W analogicznym okresie (styczeń-październik) w poprzednich latach zysk wyniósł:

Reklama
  • w 2019 roku: 13 128 mld zł
  • w 2020 roku: 6 677 mld zł
  • w 2021 roku: 10 577 mld zł
  • w 2022 roku: 9 821 mld zł
  • w 2023 roku: 24 080 mld zł - różnica w stosunku do poprzedniego roku sięga ponad 10 mld zł.

Koszty administracyjne w roku bieżącym były na poziomie 41,8 mld zł, o 11,7 proc. wyższe niż przed rokiem.

Odpisy (utrata wartości lub odwrócenie utraty wartości z tytułu aktywów finansowych niewycenianych według wartości godziwej ze skutkiem wyceny odnoszonym do rachunku zysków i strat) wyniosły 5,4 mld zł, spadając rdr o 3,4 proc. 

Wynik sektora bankowego jest zbyt niski na transformację energetyczną

Jak mówił w rozmowie z Interią Wojciech Kembłowski, wiceprezes BNP Paribas Bank Polska, obecny poziom zysków polskiego sektora bankowego nie jest wystarczający do transformacji energetycznej, stąd potrzebny będzie udział banków zagranicznych. 

- Jeżeli porównamy kapitały sektora bankowego i przewidywane nakłady na transformację energetyczną, którą chcemy przeprowadzić lub budowę np. elektrowni jądrowych, to nie ma co dyskutować, czy na trzy elektrownie nam wystarczy. Nie starczy nawet na jedną. A przecież jest jeszcze kwestia finansowania pozostałej części gospodarki, kredytów konsumenckich, kredytów hipotecznych. Nawet jeśli po trzech kwartałach banki mają 30 mld zł zysku, a w całym roku będzie to około 40 mld zł - to jest to niewystarczająco - ocenił.

W dużej mierze banki zawdzięczają swój wynik finansowy wysokim stopom procentowym, za czym idzie wyższy koszt kredytu dla dłużnika, jak również ograniczeniu wakacji kredytowych. Rozmówca Interii wskazał, że najtrudniejsza sytuacja dla sektora byłaby wtedy, gdyby następowały obniżki stóp procentowych wraz ze spadkiem płynności, a więc koszt depozytów byłby wyższy. 

- Dziś rynek jest nadpłynny, w związku z czym cena depozytu jest ograniczona, a deponenci nie mają też dużo alternatyw i nie ma dużej skłonności społeczeństwa do tego, żeby lokować środki gdzie indziej niż w bankach. Myślę, że tak długo, jak stopy będą na poziomie 300-400 punktów bazowych, będzie to dla banków poziom bezpieczny. Natomiast pytanie jest takie, w jakiej perspektywie czasu stopy spadną. Jesteśmy na 5,75 proc., w związku z czym do 4 proc. jest jeszcze spora przestrzeń - podkreślił.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: bank | sektor bankowy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »