Opłata za studia w ramach budżetowych oszczędności
Jedną z rządowych propozycji zaciskania pasa jest wprowadzenie administracyjnej opłaty za studia dzienne. Studenci płaciliby po sto złotych za semestr. Według zdymisjonowanego już ministra Bauca państwo zyskałoby na tym 120 milionów złotych.
Jeżeli rząd umożliwi, że ja w wakacje zarobię
na cały rok studiów, to proszę bardzo, ja wtedy mogę zapłacić za studia.
Jeżeli nie mogę, a nie mam jak załatwić tego, to ja się nie zgadzam powiedział reporterowi radia RMF - jeden z najbardziej zainteresowanych,
czyli student. "Mimo, że są nieodpłatne to i tak są drogie. Wynająć
sobie mieszkanie, jakąkolwiek stancję czy akademik, kupić książki i pomoce to i tak dużo kosztuje", a student studiów dziennych wiadomo nigdzie
nie pracuje. Mniej ludzi będzie studiować przez to" - argumentuje
jego koleżanka. Nawet sto złotych opłaty za semestr to dla studentów bardzo
dużo. Tyle studenci, a co na propozycje ministerstwa finansów rektorzy
wyższych uczelni?
Szanse na wprowadzenie tego pomysłu w życie jest raczej zerowa, gdyż byłoby
to niezgodne z Konstytucją i orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego, który
już raz stwierdził, że studia dzienne mają być bezpłatne. Jedyną szansą
na to, by uniwersytety zaczęły same zarabiać, byłoby zwiększenie liczby
studentów, którzy płacą za swoją naukę. Niestety, a może na szczęście w
tej dziedzinie uniwersytet ograniczony jest przepisami, którzy mówią, że
studenci zaoczni nie mogą stanowić większości. Prawie 70 procent całych
wydatków uczelni to płace dla wykładowców. To dużo, choć z drugiej strony
wiadomo, że sami wykładowcy skarżą się na zbyt małe pensje. Czy w takim
razie nie należałoby by poszukać oszczędności np. w ograniczeniu etatów?
Zwolnienie pracowników uniemożliwiłoby przyjęcie większej liczby studentów
i poszerzenia oferty uniwersytetu. Oferty, która i tak nie jest wystarczająca.
By to stwierdzić wystarczy przyjrzeć się tegorocznej rekrutacji na informatykę,
gdzie o jeden indeks starało się 28 osób. Jeżeli chodzi zaś o pensje pracowników
uniwersytetów to są one i tak niskie. Profesor ze wszystkimi tytułami na
Uniwersytecie Warszawskim zarabia 2,700 złotych brutto.