Oświecony budżet ma zakotwiczyć gospodarkę

Trwające wczoraj do późna sejmowe pierwsze czytanie projektu ustawy budżetowej na rok 2002 miało przebieg standardowy.

Trwające wczoraj do późna sejmowe pierwsze czytanie projektu ustawy budżetowej na rok 2002 miało przebieg standardowy.

Strona rządowa podkreślała wszelkie uwarunkowania oraz stan finansów publicznych, natomiast opozycja punktowała - na razie mniej sam budżet, a bardziej towarzyszące mu projekty 17 ustaw okołobudżetowych (nowelizujących łącznie aż 34 ustawy), których podstawową treścią jest wielkie cięcie wydatków.

W normalnym, spokojnym trybie prac legislacyjnych ustawy okołobudżetowe - dotyczące zarówno strony dochodowej, jak i wydatkowej - powinny być uchwalone dużo wcześniej. Parlament obecnej kadencji uwinął się do 30 listopada - z konieczności - jedynie z nowelizacją PIT, a reszta projektów rozpatrywana jest równocześnie z budżetem. Wymaga to zarówno od rządu, jak i od komisji sejmowych dyscypliny oraz ścisłej koordynacji przyjmowanych rozwiązań. Realizująca w praktyce zasady ustroju parlamentarno-gabinetowego oraz zwarta w fazie podejmowania decyzji - mimo wyraźnych różnic w fazie dyskusji - koalicja SLD-UP-PSL ma komfort, iż tak właśnie się stanie.

Reklama

Ostatecznie rozstrzygnął się los projektu budżetu na rok 2002, złożonego w konstytucyjnym terminie 30 września przez odchodzący rząd Jerzego Buzka. Przypomnijmy, że marszałek Maciej Płażyński nadał mu ostatni w kadencji numer druku sejmowego 3435, ale już nie zlecił powielania. I słusznie - rząd SLD-UP-PSL wniósł 23 listopada swój projekt i Sejm pracuje tylko nad nim. Zdania konstytucjonalistów są w tej sprawie podzielone i wielu z nich uważa, iż budżet państwa jest ustawą wyjątkową, nie podlegającą zasadzie dyskontynuacji (tak jak inne - patrz wydzierka poniżej). Rozwiązaniem zadowalającym wszystkich jurystów byłoby formalne wniesienie przez nowy rząd autopoprawki - tak zasadniczej, że stanowiącej całkiem nową wersję budżetu. Jednak ekipa Leszka Millera wzdryga się na samo wspomnienie poprzedników i woli skorzystać z art. 222 Konstytucji: "W wyjątkowych przypadkach możliwe jest późniejsze przedłożenie projektu".

W ocenie referującego projekt wicepremiera Marka Belki, budżet państwa na rok 2002 jest skonstruowany wyjątkowo ostrożnie, zwłaszcza w ocenie dochodów oraz tempa wzrostu. Wielu obserwatorów uważa, że po szoku związanym z załamaniem finansów publicznych nastąpiło obecnie przesunięcie wahadła na drugą stronę. Ekipa AWS całkowicie nieodpowiedzialnie traktowała dochody palcem na wodzie pisane jako budżetowe pewniki, natomiast rząd obecny przesadnie dmucha na zimne. Obiektywnie trzeba przyznać, iż w perspektywie kilkuletniej kadencji rządowi lepiej opłaci się za rok zaskoczenie na plus, niż na minus...

Rząd z dużą pewnością siebie podkreśla, że budżet zaproponowany na rok 2002 jest oświecony - w odróżnieniu od tego z roku 2001 - i stanowi pierwszy krok do uzdrowienia systemu finansów publicznych, który jak kotwica będzie zabezpieczał i stabilizował gospodarkę. Krytycy dodali, iż nawet bardzo jasno oświecony - jako że jednym ze źródeł dochodów będzie dyskretnie wprowadzany podatek akcyzowy na energię elektryczną. W ten sposób jedno z najbardziej powszechnych dóbr codziennego użytku decyzją polityczną awansuje do kategorii towarów luksusowych i specjalnych.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: budżet
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »