Pakt euro pod lupą

Ministrowie finansów Unii Europejskiej podejmą dzisiaj próbę sfinalizowania reformy Paktu Stabilności i Rozwoju. Na przyjęcie bardziej liberalnych zasad dyscypliny finansowej państw członkowskich nalegają od dawna Niemcy i Francja.

Ministrowie finansów Unii Europejskiej podejmą dzisiaj próbę sfinalizowania reformy Paktu Stabilności i Rozwoju. Na przyjęcie bardziej liberalnych zasad dyscypliny finansowej państw członkowskich nalegają od dawna Niemcy i Francja.

Debata nad reformą Paktu toczy się pod presją głównych winowajców, którzy już trzykrotnie nie potrafili utrzymać w ryzach swoich deficytów budżetowych. Za przekroczenie limitu 3 proc. PKB Niemcy i Francja powinny - formalnie rzecz biorąc - otrzymać wysokie kary, ale za każdym razem kończyło się na upomnieniu. Celem Paktu, przyjętego w 1997 roku, jest zagwarantowanie stabilnej wspólnej waluty poprzez zobowiązanie państw należących do Unii Gospodarczej i Walutowej (UGW), aby utrzymywały swoje deficyty finansów publicznych poniżej 3 proc. PKB, a dług publiczny poniżej 60 proc. PKB.

Reklama

Wtorkowe spotkanie 25 ministrów finansów (Ecofin) poprzedziły zaplanowane na poniedziałek wieczór obrady szefów tychże resortów w krajach strefy euro oraz cała seria wcześniejszych konsultacji na najwyższych szczeblach. Czas nagli, bo wszelkie zmiany musi zatwierdzić najbliższy szczyt Unii, wyznaczony na 22-23 marca.

W ostatniej fazie dyskusji Niemcy potwierdziły, że domagają się, aby przy podejmowaniu decyzji o ewentualnym dyscyplinowaniu Berlina uwzględniano olbrzymie koszty poniesione na reunifikację kraju oraz fakt, iż pozostaje on płatnikiem netto do wspólnej unijnej kasy. Francji natomiast zależy na tym, aby do warunków i okoliczności bardziej tolerancyjnego traktowania krajów z nadmiernym deficytem zaliczać wydatki na badania i rozwój. Swego interesu pilnują także Włochy, stawiając na większą elastyczność paktu, gdyż ich luka budżetowa zbliżyła się w ubiegłym roku do dopuszczalnego pułapu, a dług publiczny na poziomie 106 proc. PKB należy do najwyższych w strefie euro.

Jean Claude Juncker, premier i minister finansów Luksemburga, kierującego w tym półroczu pracami UE, podkreśla, że przestrzeganie zasad paktu mogłoby być bardziej elastyczne w okresie znacznego spowolnienia gospodarczego. Są także głosy mówiące o tym, że nie powinno się utrzymywać restrykcyjnej reguły budżetowej wobec krajów zbliżających się do "niebezpiecznej granicy" tylko z powodu przeprowadzenia reform strukturalnych, np. emerytalnej. W takiej sytuacji znajduje się poniekąd Polska, która w wyniku reformy systemu emerytalnego zaliczyła transfery z OFE do sektora finansów publicznych - a nie jak chce Eurostat - do wydatków budżetowych. Jeśli taka klasyfikacja dalej się utrzyma, deficyt budżetowy Polski powiększy się o 1,5 proc. PKB, co jeszcze bardziej oddali termin naszego wejścia do strefy euro.

Tadeusz Barzdo

Gazeta Prawna
Dowiedz się więcej na temat: Francja | reformy | pakt | Niemcy | ministrowie finansów | PKB
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »