Pakt stabilizacyjny a podatki
Rynek bardzo źle przyjąłby informację o dymisji wicepremier Zyty Gilowskiej. Ekonomiści spodziewają się jednak, że może do tego dojść.
Kilka dni po tym, jak wicepremier i minister finansów przedstawiła plany zmian podatkowych, pod adresem Zyty Gilowskiej odezwały się głosy krytyczne.
Krytyki nie szczędził nawet rządowy kolega, wicepremier Ludwik Dorn, a Roman Giertych, lider koalicyjnej LPR, obwinił panią premier o powstanie zamieszania, które mogło skończyć się przedterminowymi wyborami.
Ludwik Dorn stwierdził m.in., że propozycje podatkowe nie były konsultowane z rządem. Kilkanaście godzin później premier Marcinkiewicz zapewnił, że wszystkie propozycje podatkowe były z nim konsultowane i zna je od czwartku. Pochwalił też pracę Zyty Gilowskiej w rządzie.
Rynek nie chce, by odeszła
Jednak konflikt wśród wicepremierów spowodował, że odżyły obawy o trwałość rządu w obecnej postaci.
- Jeśli praca rządu miałaby polegać na tym, że poszczególni jego członkowie działaliby na zlecenie prezesa Jarosława Kaczyńskiego, obawiam się, że długo w takim kształcie Rada Ministrów się nie utrzyma. Znając temperament Zyty Gilowskiej oraz zakładając, że będzie chciała być fair, w przypadku kontynuacji takiej właśnie polityki jej przyszłość w rządzie będzie krótka - ocenia Marek Nienałtowski, główny ekonomista TMS Brokers DM.
Także dla Michała Chyczewskiego, ekonomisty Banku BPH, spięcie na linii Gilowska-Dorn było pierwszym sygnałem świadczącym o tym, że minister finansów łatwo w rządzie nie będzie.
- To pokazuje, z jaką nieufnością Zyta Gilowska jest traktowana w PiS. W dłuższym okresie konflikty mogą się nasilać, bo minister finansów będzie chciała dbać o finanse publiczne, co będzie trudne z perspektywy wielomiliardowych wydatków, jakie próbują fundować posłowie.
Trudno spodziewać się, by wicepremier przyklasnęła tym pomysłom. Efekt będzie taki, że albo Zyta Gilowska nie wytrzyma z PiS, albo PiS - z Zytą Gilowską. Prędzej czy później odejdzie z rządu - uważa ekonomista Banku BPH. Dla rynków taka informacja byłaby zła i oznaczałaby falę wyprzedaży. - Zarówno na rynku walutowym, jak też na rynku akcji i obligacji - uważa Marek Nienałtowski.
Tarcia w triumwiracie
Ekonomiści przewidywali, że w układzie PiS-Samoobrona-LPR zaczną się tarcia, gdy na tapecie znajdą się kwestie gospodarcze, gdzie trudno o kompromis. - Nasilą się przed wyborami samorządowymi. Spodziewam się jednak, że nie będą to konflikty między członkami rządu, lecz raczej między partiami, które podpisały pakt stabilizacyjny - uważa Łukasz Tarnawa, główny ekonomista PKO BP.
Jak tłumaczy Krzysztof Filipek, wiceprzewodniczący Samoobrony, po podpisaniu aneksu wszystkie projekty przedstawione przez rząd mają być konsultowane z wszystkimi sygnatariuszami paktu, czyli z PiS, LPR i Samoobroną. To one będą podejmować wspólnie decyzję, czy dany projekt poprzeć, czy nie. - To samo ma dotyczyć propozycji podatkowych, które przedstawiła minister Gilowska - dodał poseł Samoobrony.
Liga swoje wie
Czyżby zatem historia podatków a la Gilowska okaże się bardzo krótka? - Dziś nie mogę stwierdzić, jakie będzie nasze stanowisko w sprawie propozycji podatkowych Ministerstwa Finansów. Jednak jeśli zyskają one poparcie rządu, ich konsultowanie nastąpi szybko - zapewnia Krzysztof Filipek, wiceprzewodniczący Samoobrony.
Swoje zdanie ma natomiast LPR. I nie jest ono pochlebne. - Propozycje podatkowe są niewystarczające. Chcemy przyjrzeć się im bliżej, dokładnie przeanalizować. Naszym zdaniem, możliwe jest obniżenie stawek podatkowych, i to już od 2007 r. Propozycje ministerstwa zbytnio rozmijają się z oczekiwaniami wyborców. Będziemy o tym próbowali przekonać naszych partnerów z rady stabilizacyjnej - zapowiada Wojciech Wierzejski, sekretarz LPR.