PGG nie da się zwiększać wydobycia z dnia na dzień
Polska Grupa Górnicza monitoruje rynek węgla. Prezes PGG zapewnił, że obecnie spółka nadrabia ubytek w wydobyciu - w pierwszej połowie roku produkcja węgla była o blisko 1 mln ton mniejsza od zakładanej.
Uruchamiane są nowe ściany wydobywcze, jak mówił prezes, tylko uruchomienie dwóch kolejnych ścian w kopalni Piast-Ziemowit oznacza 6 tys. ton węgla na dobę więcej i 1,2 mln zł dodatkowych przychodów - w skali miesiąca to 24 mln zł przychodu. Rogala przypomniał, że proces inwestycyjny w górnictwie wymaga czasu i nie da się zwiększać wydobycia z dnia na dzień.
Odnosząc się do sygnalizowanych w różnych regionach Polski niedoborów na rynku węgla opałowego, prezes poinformował, że w tym roku PGG dostarcza na rynek komunalno-bytowy ok. 400 tys. ton więcej węgla (chodzi o tzw. sortymenty grube i średnie) niż przed rokiem.
Przestrzegał przed - jak mówił - "euforią popytową" i kupowaniem węgla pod presją niedoborów, po zawyżonych cenach. Rogala zapewnił, że PGG wywiązuje się ze zobowiązań wobec kontrahentów, z którymi ma zawarte umowy. Nie zawsze natomiast może zaspokoić klientów, którzy dotąd kupowali węgiel importowany, a obecnie, gdy jego ceny wzrosły, chcieliby kupić tańszy węgiel od krajowego producenta.
Prezes PGG wyjaśnił, że w długoterminowych relacjach z odbiorcami PGG stosuje ceny niższe od cen międzynarodowych, ale takie, które zabezpieczają Grupę, gdyby w przyszłości nastąpił znaczący spadek cen. Według Rogali, w przeszłości dawna Kompania Węglowa, głównie ze względów płynnościowych, stosowała w długoletnich umowach niższe ceny.
"Po raz pierwszy stało się inaczej - PGG zawiera w wyższych ceny długoterminowe kontrakty, zabezpieczające jej przychody na wypadek, gdyby ceny jednak uległy zmianie, a tego należy się spodziewać, ponieważ my stanowimy tylko niewielki fragment rynku światowego" - mówił prezes. Przypomniał, że PGG chce ustabilizować produkcję węgla na średnim poziomie ponad 30 mln ton rocznie.
Rogala zapewnił, że tegoroczne wypłaty premii barbórkowych oraz żadne inne świadczenia pracownicze nie są zagrożone. "Sytuacja PGG jest dobra, stabilna i nie ma żadnych zagrożeń dla żadnych świadczeń pracowniczych ani żadnych świadczeń również do klientów zewnętrznych. W stosunku do ubiegłego roku zmiana jest ogromna; jakościowo to jest odwrócenie o 180 proc. tego, co działo się rok czy dwa lata wcześniej" - podsumował prezes.
Polska Grupa Górnicza nie planuje natomiast przywrócenia deputatu węglowego dla tych emerytów, którzy nie będą objęci ustawowymi rekompensatami za utracone prawo do bezpłatnego węgla - poinformował prezes spółki Tomasz Rogala. Problem dotyczy ok. 12 tys. osób, z których połowa to emeryci z PGG.
"To wywołuje tak duże skutki finansowe i tak duże zobowiązania, że (...) nie planujemy tak naprawdę powrotu do węgla deputatowego. To jest zbyt duże obciążenie dla spółki, która jest w toku procesu restrukturyzacyjnego, ma przed sobą ogromny proces inwestycyjny i ma przed sobą wiele niepewności związanej z tym, jak za jakiś czas będzie wyglądał rynek, jaka będzie polityka Komisji Europejskiej" - powiedział prezes PGG w piątkowej rozmowie na antenie Polskiego Radia Katowice.
"Na pewno nie jest to czas na to, żeby budować kolejne zobowiązania spółki" - mówił Rogala. Ocenił, że zagadnienie emeryckich deputatów dla tych, którzy nie dostaną ustawowych rekompensat, jest "bardzo trudne do rozwiązania", ponieważ spółki na to nie stać.
W czwartek Sejm przyjął ustawę o świadczeniu rekompensacyjnym z tytułu utraty prawa do bezpłatnego węgla, przewidującą wypłatę jeszcze w tym roku 10-tysięcznych jednorazowych rekompensat dla ponad 235 tys. emerytów i rencistów górniczych (także osób pobierających renty rodzinne po górnikach), które utraciły należne im deputaty węglowe. Będzie to kosztować budżet ponad 2,3 mld zł.
W debacie sejmowej zauważony został też problem ok. 12 tys. osób, które przeszły na emerytury krótko po tym, gdy deputat emerycki został skutecznie wypowiedziany. Jak przypominał związany z górnictwem poseł Kukiz'15 Krzysztof Sitarski, górnicy pod groźbą utraty pracy byli zmuszani do podpisywania aneksów do umów, w których rezygnowali z deputatu węglowego po przejściu na emerytury. Osoby, które krótko po takim zrzeczeniu przeszły na emeryturę bez prawa do emeryckiego deputatu, teraz nie otrzymają jednorazowych rekompensat. Chodzi o ok. 6 tys. osób w PGG, 4 tys. osób w Jastrzębskiej Spółce Węglowej i 2 tys. w Spółce Restrukturyzacji Kopalń.
W debacie wiceminister energii Grzegorz Tobiszowski tłumaczył, że wypłata rekompensat także dla tej grupy mogłaby zostać uznana za niedozwoloną pomoc publiczną; rekompensata dla pozostałych, którzy otrzymywali deputat - zdaniem ministerstwa - taką pomocą nie jest. Wiceminister zapowiadał natomiast rozważenie, czy świadczenia dla tych osób będą mogły wypłacić w przyszłości spółki węglowe, jeżeli poprawi się ich sytuacja finansowa. W piątek prezes PGG ocenił, że tej spółki nie stać na przywrócenie emeryckich deputatów.
W rozmowie na antenie Polskiego Radia Katowice Rogala potwierdził, że w poniedziałek ma spotkać się zespół monitorujący sytuację spółki, by ocenić jej wyniki za trzy kwartały br. Ocena zespołu może być następnie podstawą rozmów ze stroną społeczną na tematy płacowe.