"Pieniędzy na odbudowę po powodzi nie zabraknie." Co z napiętym budżetem?
- Nie będziemy oszczędzać - zapewnił w sobotę podczas spotkania z wojewodami z poszkodowanych w wyniku powodzi terenów premier Donald Tusk, zapowiadając program "odbudowy plus" na Dolnym Śląsku i Opolszczyźnie. Przyznał, że ma świadomość, iż budżet państwa jest napięty i Polska jest objęta procedurą nadmiernego deficytu, ale to niczego nie zmienia w tej kwestii. Jak dodał, nie zmieniają się również inne priorytety wydatkowe - np. na obronność. - Musimy zrekonstruować jakoś nasze wydatki - stwierdził szef rządu.
Premier zapowiedział, że tam, gdzie potrzeby po zniszczeniach wywołanych przez powódź będą duże, pomoc będzie "masywna". - Nie będziemy oszczędzać - mówił podczas transmitowanego na żywo spotkania w wojewodami z poszkodowanych regionów.
Na spotkaniu tym Donald Tusk zapowiedział program odbudowy zalanych terenów po powodzi, który nazwał "odbudową plus".
- Musimy (...) przygotowywać ten wielki plan odbudowy, który jest naszym zobowiązaniem i już narodową ambicją, żeby rzeczywiście (...) dokładnie wiedzieć, co uległo zniszczeniu, żeby pierwsza pomoc dotarła do naprawdę potrzebujących - a później, żeby ruszyć z wielkim rozmachem do tej odbudowy plus - powiedział.
- Dla mnie jest to coś oczywistego, że w sytuacji, w której będziemy musieli uruchomić miliardy złotych i euro do odbudowy terenów popowodziowych, to ta sytuacja po powodzi musi być lepsza nie tylko od tej po zniszczeniach, ale musi być też lepsza od tej przed powodzią - dodał.
Premier tłumaczył, że chodzi nie tylko o budowę zabezpieczeń przeciwpowodziowych, ale o rekonstrukcję całej infrastruktury, która została zniszczona.
Premier podkreślił, że pamięta, iż budżet państwa jest napięty. Wskazał na procedurę nadmiernego deficytu, którą Komisja Europejska objęła Polskę, i na inne ważne wydatki zaplanowane w budżecie, zwłaszcza te związane z obronnością. Powiedział, że nie wpłynie to na gotowość państwa do poniesienia kosztów odbudowy po powodzi - i odwrotnie, wydatki na odbudowę nie zaburzą innych planów Polski.
- Nic nie zmienia naszych planów, jeśli chodzi o obronę, granicę wschodnią (...) więc musimy zrekonstruować jakoś nasze wydatki - powiedział Donald Tusk.
Dotychczas minister finansów Andrzej Domański wyasygnował z budżetu państwa 2 mld zł na doraźne potrzeby związane z walką ze skutkami powodzi. Szef resortu finansów podkreślał jednak, że kwota ta na pewno wzrośnie.
Unia Europejska ze swej strony przekaże 5 mld euro na odbudowę zniszczonej w wyniku powodzi infrastruktury w Polsce. To efekt rozmów Donalda Tuska z szefową KE Ursulą von der Leyen. Będzie to połowa całej kwoty, którą UE przeznaczy na działania rekonstrukcyjne po powodzi - oprócz Polski we wrześniowym kataklizmie ucierpiały też m.in. niemal całe Czechy i część Niemiec.
W niedawnej rozmowie z Interią ekonomista Santander Banku Polska Marcin Luziński wskazał, że rząd może zdecydować się na nowelizację budżetu na 2024 rok w związku z wydatkami na walkę ze skutkami powodzi. Budżet państwa jest, oczywiście, bardzo napięty - zaplanowany na ten rok deficyt to 184 mld zł. Dodatkowo po stronie dochodowej rząd odnotowuje problemy w części dotyczącej wpływów z podatków, głównie VAT i CIT.
- Wątek nowelizacji budżetu pojawiał się już w przestrzeni publicznej w kontekście słabszej od założeń realizacji dochodów, która stwarza ryzyka dla zmieszczenia się w planowanym deficycie - mówił nam ekspert. - Sama nowelizacja jednak też wygląda "słabo" politycznie - niemniej klęska żywiołowa i zwiększona pomoc z budżetu dla powodzian i gmin, które ucierpiały, paradoksalnie stwarza okazję, by tej nowelizacji dokonać, bo potrzebne są dodatkowe środki na wsparcie poszkodowanych. Taki też może być przekaz premiera, jeśli rząd się na tę nowelizację zdecyduje.
Zdaniem ekonomistów z Santander BP, koszty wrześniowej powodzi mogą sięgnąć 0,5-1 proc. PKB Polski. - W liczbach bezwzględnych 1 proc. PKB to około 35 mld zł - mówił Interii Marcin Luziński. Z drugiej strony odbudowa zniszczeń powinna dołożyć tyle samo do wzrostu PKB, jednak wpływ tych działań będzie rozłożony w czasie.
W czasie sobotniego spotkania Donalda Tuska z wojewodami padały pierwsze, wstępne kwoty dotyczące kosztów finansowych powodzi. Wojewoda dolnośląski Maciej Awiżeń poinformował, że na godzinę 12:00 w sobotę wstępne straty są oszacowane na 3 mld 832 mln 623 tys. zł. Największa dotychczas suma strat dotyczy miasta Jelenia Góra - to 750 mln zł.
W województwie opolskim trwają natomiast wyliczenia. Marek Świetlik z Opolskiego Urzędu Wojewódzkiego, który uczestniczył w spotkaniu samorządowców z premierem, przekazał, że obecnie mówi się o kwocie rzędu 388 mln zł, ale ta będzie "z całą pewnością" korygowana.
Zgłoszone dotychczas przez samorządy szacunki strat na skutek powodzi wynoszą 88 mln zł - poinformował z kolei wojewoda małopolski Krzysztof Jan Klęczar. To przede wszystkim straty w infrastrukturze drogowej. Wojewoda lubuski Marek Cebula wskazał zaś, że z szacunkowym podaniem strat powodziowych w jego regionie trzeba się wstrzymać do czasu ustąpienia wody.
Szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Jan Grabiec przekazał, że stanem klęski żywiołowej objętych jest 749 miejscowości i 2 mln 390 tys. osób; a realnie powodzią dotkniętych jest 57 tys. osób. Liczba ewakuowanych w związku z powodzią wynosi 6544 osoby.