Płace oszalały!

Przeciętne wynagrodzenie brutto w listopadzie wyniosło 3.092,01 zł, co oznacza, że rdr wzrosło o 12,0 proc., a mdm zwiększyło się o 4,8 proc. - podał w poniedziałek Główny Urząd Statystyczny.

Ekonomiści ankietowani przez PAP szacowali, że wynagrodzenia w listopadzie wzrosły o 10,8 proc. rdr, a w ujęciu miesięcznym o 3,8 proc. Natomiast przeciętne wynagrodzenie bez wypłat z zysku wyniosło w listopadzie 3.088,11 zł i wzrosło rdr o 12,0 proc., a wobec października wzrosło o 4,6 proc.

GUS podał także, że w przedsiębiorstwach w listopadzie było zatrudnionych 5.233,4 tysiąca osób, czyli o 5,0 proc. więcej rdr i o 0,3 proc. więcej niż przed miesiącem. Ekonomiści szacowali, że zatrudnienie w listopadzie wzrosło o 5,0 proc. rdr, a mdm zwiększyło się o 0,3 proc.

Reklama

Naszym zdaniem - opublikowane dane te potwierdzają że być może RPP złamie tradycję by nie podnosić stóp procentowych w grudniu.

OPINIA - Open Finance Czterech na dziesięciu ankietowanych przez agencję ISB ekonomistów uważa, że Rada Polityki Pieniężnej podniesie stopy procentowe jeszcze w środę, w tym tygodniu. Nadal jednak większość uważa, że RPP tego nie zrobi, bo za wzrost inflacji odpowiadają w dalszym ciągu głównie ceny żywności, a w dodatku rynek pieniężny sam wywindował rynkowe stopy procentowe, co działa równie skutecznie, a nawet bardziej (bo namacalnie dla wszystkich uczestników rynku), niż zmiana stóp procentowych w Narodowym Banku Polskim.

Zdaniem Haliny Wasilewskiej -Trenkner, Polsce grozi długotrwałe utrzymywanie się inflacji ponad celem RPP, tj 2,5 proc. Jeśli inflacja przekroczy pewien poziom, to schodzenie w dół będzie kosztowne i bolesne powiedziała Trenkner w wywiadzie dla Rzeczpospolitej.Trzeba będzie ostro podwyższać stopy, co może rzutować na wzrost gospodarczy.

Marian Noga z Rady Polityki Pieniężnej uważa natomiast że do połowy 2008 roku, konieczne są jeszcze trzy podwyżki stóp po 25 pkt bazowych. Lepiej też byłoby zakończyć cykl zacieśniania polityki pieniężnej do połowy 2008 r. - powiedział Noga w wywiadzie dla Gazety Prawnej. Jego zdaniem w I kw. 2008 r. inflacja będzie balansować wokół 3,5 proc., dlatego nie wyklucza on zacieśnienia polityki monetarnej w grudniu.

Dramat dla przedsiębiorców!

Konfederacja Pracodawców Polskich już w maju przewidywała, że tegoroczny wzrost płac znacznie przekroczy 10%. KPP jest zdania, że tak dynamiczny wzrost wynagrodzeń - postępujący znacznie szybciej niż wzrost wydajności pracy - jest zjawiskiem groźnym dla przedsiębiorczości.

Przyczyny utrzymywania się trendu wzrostu płac leżą w niedoborze specjalistów w wielu działach gospodarki oraz w szybkim tworzeniu nowych stanowisk pracy. Wpływ na taki stan rzeczy mają głównie dwa czynniki: opuszczenie rynku pracy - w wyniku migracji na Zachód - przez rzeszę specjalistów oraz dynamiczny rozwój gospodarki. Pracodawcy tworzą miejsca pracy, na które nie mogą następnie znaleźć wykwalifikowanych pracowników. W praktyce oznacza to, iż spada opłacalność tworzenia nowych miejsc pracy i zatrudniania nowych pracowników przez inwestorów zarówno zagranicznych, jak i krajowych.

Konfederacja Pracodawców Polskich ocenia, że w gospodarce potrzebnych jest ćwierć miliona kwalifikowanych pracowników. Z tej grupy co czwarty znalazłby zatrudnienie w budownictwie. Tam też płace rosną najszybciej. Wysoki wzrost wynagrodzeń ma również miejsce w sektorach zajmujących się przetwórstwem przemysłowym, w jednostkach produkujących meble, maszyny i urządzenia oraz wyroby z metali.

Wcześniejsze analizy KPP wskazywały, że co trzecie przedsiębiorstwo planowało w IV kwartale bieżącego roku podwyżki płac. Tymczasem - jak wynika z najnowszych informacji - zmiany poziomu płac lub dodatkowych wypłat dokonano w co drugiej firmie. W rezultacie, ostateczna wysokość średniej płacy w przemyśle może być aż o 14% wyższa niż rok wcześniej. Grudzień to bowiem okres wypłaty trzynastek i czternastek górniczych, wydawania bonów pieniężnych, które jeszcze wyżej wywindują przeciętną płacę.

Te trendy - jak wynika z sytuacji przedsiębiorstw - zostaną zachowane. W najbliższym roku roczny wzrost płac w przedsiębiorstwach ukształtuje się średnio pomiędzy 5 a 10%, ale w najbardziej nowoczesnych sektorach sięgnie 10 - 20%. To wiadomość niepomyślna dla przedsiębiorców. Oznacza szybki wzrost kosztów pracy i pogorszenie konkurencyjności polskich towarów, bowiem koszt pracy kiedyś musi zostać przeniesiony na ceny towarów i usług. Rosnąca siła nabywcza ludności wywierać będzie presję na tani import, w wyniku niskiej ceny dolara i euro w złotych. To wszystko odbije się na rodzimej wytwórczości, a w konsekwencji być może też na rynku pracy wyjaśnia Adam Ambrozik, ekspert KPP.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »