Po ile będzie euro w przyszłym roku?

Wartość kotwicy budżetowej, wzrost PKB, inflacja - to najważniejsze dane o sytuacji gospodarki. Gdy wyniki są lepsze od prognoz, dealerzy walutowi automatycznie kupują polską walutę. W 2007 roku inwestorzy będą uważnie śledzić, czy inflacja nie wzrośnie powyżej 2,5 proc.

Najważniejszą i jednocześnie najbardziej wyczekiwaną z magicznych liczb 2007 roku będzie ta dotycząca wzrostu gospodarczego. W mijającym roku doczekaliśmy się ponad 5 proc. wzrostu PKB, a resort finansów szacuje, że w czwartym kwartale dynamika może wynieść nawet 6 proc. W przyszłym roku może być już nieco gorzej, bo szacunki mówią, że PKB wzrośnie o 4,8 proc. Jeśli jednak uda się ten poziom przekroczyć, to politycy będą mieli efektowne narzędzie, dzięki któremu łatwo będzie udowodnić wpływ ich działań na gospodarkę.

- Pięć procent to poziom uważany za umożliwiający tworzenie miejsc pracy, a jednocześnie neutralny z punktu widzenia inflacji. Nie dość, że osiągnęliśmy ten poziom, to przekroczyliśmy go i większość prognoz na lata przyszłe tworzy się w oparciu właśnie o 5 proc. - mówi Ryszard Petru, główny ekonomista Banku BPH.

Jednak przekroczenie magicznego poziomu często nie musi niczego oznaczać. Tak było np. z obawami, że eksport załamie się, gdy kurs euro spadnie poniżej 4 zł, a dolara poniżej 3 zł. Tak się nie stało.

3,5 złotego za euro

Siła polskiej gospodarki i pozytywne nastroje wśród inwestorów finansowych były jedną z przyczyn umocnienia się złotego wobec innych walut w 2006 roku. Inną są środki napływające z budżetu Unii Europejskiej, a w latach 2007-2013 łącznie z transferami do rolnictwa będzie to w sumie blisko 86 mld euro.

Ekonomiści nie spodziewają się większego osłabienia złotego w kolejnych miesiącach, a najbardziej optymistyczna z dostępnych prognoz, wyrażona przez analityków banku HSBC z Londynu, mówi o umocnieniu się złotego do poziomu 3,5 zł za euro z 3,8 obecnie.

Wprawdzie rząd podkreśla przywiązanie do 30 mld zł deficytu budżetowego, czyli tzw. kotwicy budżetowej przyjętej przez rząd Kazimierza Marcinkiewicza i utrzymanej przez Jarosława Kaczyńskiego, ale ekonomiści podkreślają, że to jedynie zapis księgowy.

Tymczasem na koniec października zadłużenie skarbu państwa wynosiło 477 mld zł.

- Nie jest to poziom szczególnie wysoki. Inwestorzy patrzą raczej na tendencje niż na poziom nominalny. Jednak bez ograniczenia wydatków i wprowadzenia reformy podatkowej oraz obniżki kosztów pracy trudne będzie ustabilizowanie długu na poziomie 51-52 proc. PKB, jak planuje Ministerstwo Finansów - mówi Jacek Wiśniewski, główny ekonomista Raiffeisen Banku.

Zgodnie z rządowymi prognozami na koniec 2006 roku dług w relacji do PKB ma osiągnąć poziom 49,2 proc., a 50 proc. jest pierwszym z tzw. progów ostrożnościowych zapisanych w ustawie o finansach publicznych. Poziom deficytu budżetowego nie jest więc jedynym elementem pokazującym problemy fiskalne kraju.

- To mistyfikacja roku. Udało się ludziom wmówić, że tyle wynosi deficyt, choć rzeczywisty jest zdecydowanie wyższy. Utrzymanie tego poziomu nie gwarantuje w dłuższym okresie zahamowania przyrostu długu do PKB. Ten poziom nie rozwiązuje problemów Polski, bo 30 mld zł przy niższym wzroście PKB może grozić problemami - mówi Ryszard Petru.

Polska zobowiązała się wobec Unii Europejskiej, że w 2009 roku obniży deficyt sektora finansów publicznych poniżej 3 proc. PKB z około 4 proc. w 2006 roku, żeby spełnić jedno z kryteriów konwergencji umożliwiające starania o wejście do strefy euro.

Wyższe ceny, wyższe stopy

Wysokie tempo wzrostu gospodarczego niesie ze sobą pewne ryzyko dla polityki monetarnej. Jednym z nich jest wskazywane przez Radę Polityki Pieniężnej ryzyko przyspieszenia procesów inflacyjnych. Na razie inflacja jest jeszcze poniżej celu RPP, czyli 2,5 proc., a nawet przedziału dopuszczalnych wahań, czyli 1,5-3,5 proc. W listopadzie roczna inflacja wyniosła 1,4 proc., ale ekonomiści nie wykluczają, że w przyszłym roku przebije ona poziom 2,5 proc.

- Wprawdzie w 2006 roku nie osiągnęliśmy 2,5 proc., ale raczej osiągniemy go już w 2007 roku. Przekroczenie tego poziomu może zmienić postrzeganie procesów inflacyjnych zarówno przez RPP, jak i rząd oraz wywołać podwyżki stóp procentowych - dodaje Ryszard Petru.

Od marca główna stopa procentowa NBP wynosi 4 proc., a ekonomiści spodziewają się, że na koniec 2007 roku wyniesie już 4,5 proc.

10 mld dolarów inwestycji

Kończący się rok przyniósł też wzrost bezpośrednich inwestycji zagranicznych w Polsce, których wartość według szacunków resortu gospodarki przekroczy poziom 10 mld dolarów.

- Patrząc w ujęciu historycznym to wysoki poziom, ale w ujęciu na mieszkańca już nie wypadamy tak różowo. Nasza zdolność do przyciągania inwestorów nie jest duża w zestawieniu z mniejszymi sąsiednimi gospodarkami - mówi Marcin Mróz, główny ekonomista Fortis Banku.

Konkurencyjność polskiej gospodarki przejawia się też w handlu zagranicznym i silnej pozycji polskich eksporterów. W 2006 roku wartość produktów wyeksportowanych z Polski przekroczy już barierę 100 mld USD.

- Ograniczenie kosztów sprzed kilku lat przyniosło duży wzrost konkurencyjności cenowej polskich produktów mimo coraz mniej korzystnego kursu walutowego. Poza tym rośnie udział wymiany towarowej pomiędzy filiami tego samego międzynarodowego przedsiębiorstwa, która z natury jest mało wrażliwa na wahania kursowe - zaznacza Mróz.

Zaufanie do polskiej gospodarki wykazali też Polacy, którzy część swoich oszczędności przenosili z banków do funduszy inwestujących m.in. na warszawskiej giełdzie. Na koniec listopada zarządzający TFI dysponowali aktywami przekraczającymi 95 mld zł, a według dostępnych prognoz na koniec grudnia może zostać pokonany poziom 100 mld zł.

Większość prognoz na lata przyszłe tworzy się w oparciu o 5-procentowy wzrost PKB - mówi Ryszard Petru, główny ekonomista Banku BPH.

Reklama

Paweł Czuryło

Gazeta Prawna
Dowiedz się więcej na temat: ekonomista | inflacja | PKB | Ryszard Petru | inwestorzy | wzrost PKB | ekonomiści
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »