Pociągiem czy raczej... rowerem
Kolejarze zachwycają się rekordem prędkości na polskich torach (293 km/h), jaki 24 listopada ustanowiło Pendolino. Raporty Urzędu Transportu Kolejowego pokazują jednak smutną prawdę o kolejach, pisze "Dziennik Polski".
Blisko jedna czwarta składów w ostatnich miesiącach docierała opóźniona do końcowego przystanku. W efekcie od stycznia do października do pociągów wsiadło aż o 4 mln. pasażerów mniej niż w podobnym okresie ub. roku.
Z roku na rok spadają też prędkości, z jakimi poruszają się polskie składy. Ograniczenia w ruchu w 2014 r., związane z modernizacją torów, zostaną wprowadzone w trzech tysiącach punktów w całej Polsce, a najwięcej zamieszania będzie w Małopolsce.
"Dziennik Polski" porównał magiczne 293 km/h Pendolino do średnich prędkości, z jakimi mają się poruszać składy wyjeżdżające od 15 grudnia z Krakowa. By pokonać 158-kilometrową trasę do Rzeszowa, pociągi będą potrzebować nawet 4 godzin i 19 minut. Średnia prędkość jazdy, to 36 km/h. Dla porównania, w 1939 r. identyczną odległość pociągi pokonywały w 2 godz. 45 min. (65 km/h).
Jeden z pociągów z Krakowa do Tarnowa ma jechać ponad trzy godziny. To prawdziwy rekord dla tej trasy, bo średnia prędkość może wynieść 24 km/h. Na trasie do Katowic większość pociągów będzie potrzebować ponad dwóch godzin na pokonanie 77 km. Średnia prędkość wyniesie więc około 35 km/h.
Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze