Polacy, do Szkocji?
Jak podaje serwis MSZ, w Szkocji zatrudnionych jest 10 tysięcy Polaków. Pracują oni jako kierowcy autobusów, pielęgniarki, mleczarze.
Ubiegłotygodniowy "The Herald" opublikował tekst na temat przygotowania Szkocji i Szkotów do przyjęcia większej ilości zagranicznych pracowników.
Cytowany przez gazetę Radosław Ostrowski, który studiuje w Edynburgu informatykę, określa swój pobyt w Szkocji jako "brutalne przebudzenie", a jego zarzuty dotyczą przede wszystkim tego, że nie może znaleźć pracy związanej z kierunkiem studiów. Jego zdaniem, pracodawcy faworyzują miejscowych pracowników, a Szkoci generalnie są wobec cudzoziemców niezbyt otwarci.
Komentując to autor artykułu przywołuje raport z 2003 r. potwierdzający, że faktycznie Szkoci pozostają uprzedzeni wobec przyjezdnych i obawiają się utraty pracy z ich powodu. W jednym ze swych ostatnich wystąpień nawiązał do tego także brytyjski minister ds. imigracji Des Browne, który podkreślił, że nie wystarczy zachęcić imigrantów do przyjazdu, ale trzeba ich także odpowiednio powitać, a to zależy już nie od przepisów prawa, ale otwartości szkockiego społeczeństwa.
Pracodawcy oceniają generalnie Polaków bardzo pozytywnie, określając ich jako wydajnych, godnych zaufania i dobrze motywowanych.
Głównym problemem Szkocji jest to, że podjęło w niej pracę relatywnie mniej osób niż w innych regionach Wielkiej Brytanii (6.5 proc. wobec 8.4 proc. udziału Szkotów w społeczeństwie Wielkiej Brytanii). Biorąc pod uwagę wszystkie proporcje, zatrudnieni w Szkocji cudzoziemcy reprezentują sektory pracowników słabo kwalifikowanych i nisko płatnych, co sprzeczne było z zamierzeniami władz szkockich. Spośród 122 770 zatrudnionych w Wielkiej Brytanii po 1 maja aż 56 proc. (ok. 68 750 osób) stanowią Polacy.