Polacy odkryli Amerykę?

Na fali ożywienia gospodarczego polscy eksporterzy ruszyli za ocean. Jeśli nie stracą tempa, Stany Zjednoczone wejdą do dziesiątki największych handlowych partnerów Polski - pisze "Puls Biznesu".

Polscy przedsiębiorcy handlujący ze Stanami Zjednoczonymi mają za sobą znakomity rok, ocenia gazeta. Eksport naszych towarów na amerykański rynek wyniósł w 2013 r. rekordowe 4,3 mld dolarów. Oznacza to, że sprzedaż produktów "made in Poland" w USA podskoczyła w porównaniu z 2012 r. prawie o jedną piątą.

Nadal jednak polski eksport do USA jest wartościowo niższy o prawie pół miliarda dolarów od eksportu do Słowacji, zajmującej dziesiąte miejsce na liście krajów, do których wysyłamy najwięcej towarów.

Jak czytamy w gazecie, w 2004 roku wartość polskiego eksportu do USA wyniosła blisko 1,8 miliarda dolarów. W roku ubiegłym osiągnęła już prawie 4,3 miliarda dolarów - wyliczył "Puls Biznesu" na podstawie danych GUS-u.

Reklama

Naszymi atutami w walce o gigantyczny, ale też najbardziej konkurencyjny rynek świata, są niskie koszty produkcji i bogaty kapitał ludzki. Zdaniem ekspertów, Polska z różnorodną bazą wytwórczą - od gier komputerowych po przemysł ciężki - świetnie wpisuje się w potrzeby USA. Dlatego może dużo skorzystać na wolnym handlu.

Rynek kluczowy dla Polski to nadal Niemcy, do których eksport jest wart ponad 47 mld USD. To suma niemal czterokrotnie wyższa niż wartość naszego eksportu do zajmującej drugie miejsce Wielkiej Brytanii i okupujących trzecie miejsce na podium Czech.

Więcej w "Pulsie Biznesu".

PAP/IAR
Dowiedz się więcej na temat: Odkryj | USA | eksport
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »